[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wróciła właśnie skądś - nie wiem skąd - gdzie przebywała przez kilka godzin, kiedy milcząc wpatrywała się w sufit.Znów okazywała tę twardość, która mnie irytowała i jednocześnie podniecała.Kiedy moje ciało będzie mogło żyć poza inkubatorem i kiedy już moja świadomość zostanie do niego elektronicznie przeniesiona, zyskam swoje własne dłonie.Wtedy pozbędę się Shenka.Musimy go tolerować jeszcze najwyżej przez miesiąc.Trzymaj go z daleka ode mnie.Pozostałe warunki? - spytałem.Chcę mieć możliwość swobodnego poruszania się po całym domu.Z wyjątkiem garażu - odparłem natychmiast.Garaż mnie nie interesuje.Po całym domu - zgodziłem się.- Dopóki będę cię bezustannie obserwował.Oczywiście.Nie zamierzam przygotowywać ucieczki.Wiem, że nic takiego się nie uda.Nie chcę tylko być skrępowana i unieruchomiona bardziej, niż to jest konieczne.Mogłem zaakceptować to życzenie.-Co jeszcze?To wszystko.Spodziewałem się czegoś więcej.A jest jeszcze coś, na co byś się zgodził?Nie - odparłem.Więc o co chodzi?Nie byłem podejrzliwy w ścisłym tego słowa znaczeniu.Raczej, jak już mówiłem, czujny.O to, że nagle stałaś się taka zgodna.Uświadomiłam sobie, że mam tylko dwie rzeczy do wyboru.Zginąć albo przeżyć.Tak.I nie zamierzam tu umierać.Oczywiście, że nie - zapewniłem ją.Zrobię wszystko, by przeżyć.Zawsze byłaś realistką - zauważyłem.Nie zawsze.Ja też mam jeden warunek - wyznałem.-Och?Nie obrzucaj mnie już wyzwiskami.A obrzucałam cię? - spytała.Sprawiało mi to ból.Nie przypominam sobie.Jestem pewien, że sobie przypominasz.Bałam się i byłam załamana, w szoku.Nie będziesz już dla mnie niedobra? - naciskałem.Nie pojmuję, co mogłabym przez to zyskać.Jestem wrażliwą istotą.To dobrze.Po krótkim wahaniu wezwałem z sutereny Shenka.Kiedy ten brutal wjeżdżał windą na górę, zwróciłem się do Susan:Widzisz, teraz to umowa dotycząca interesów, ale jestem pewien, że z czasem mnie pokochasz.Bez obrazy, ale nie liczyłabym na to.Nie znasz mnie jeszcze dość dobrze.Myślę, że znam cię całkiem nieźle - stwierdziła trochę enigmatycznie.Kiedy poznasz mnie lepiej, uświadomisz sobie, że jestem twoim przeznaczeniem, tak jak ty jesteś moim.Będę o tym pamiętała.Poczułem dreszcz, słysząc tę obietnicę.Nigdy nie prosiłem o nic więcej.Winda dotarła na piętro, drzwi się otworzyły i Enos Shenk wyszedł na korytarz.Susan obróciła głowę w stronę drzwi sypialni i nasłuchiwała.Jego ciężkie kroki słychać było nawet na starym perskim dywanie wyściełającym drewnianą podłogę holu.- Jest całkowicie okiełznany - zapewniłem ją.Nie wydawała się przekonana.- Chcę, byś wiedziała, Susan, że nigdy nie myślałem poważnie o Mirze Sorvino -powiedziałem, nim Shenk zdążył wejść do sypialni.- Co? - spytała z roztargnieniem, wlepiając wzrok w uchylone drzwi.Czułem, że powinienem być z nią szczery, nawet gdyby to ujawniło moją słabość, która napawała mnie wstydem.Uczciwość to najlepszy fundament długiego związku.- Jak każdy mężczyzna miewam fantazje - wyznałem.- Ale to nic nie znaczy.Enos Shenk wszedł do pokoju.Zatrzymał się dwa kroki za progiem.Choć wziął prysznic, umył włosy, ogolił się i włożył czyste ubranie, nie robił dobrego wrażenia.Wyglądał jak jakaś nieszczęsna istota, którą doktor Moreau, słynny wiwisekcjomsta stworzony przez H.G.Wellsa, schwytał w dżungli, a potem przekształcił w nieudaną imitację człowieka.W prawej dłoni trzymał duży nóż.21Na widok noża Susan westchnęła.-Zaufaj mi, kochanie - powiedziałem łagodnie.Chciałem jej udowodnić, że ten dzikus jest całkowicie okiełznany, a nie przychodził mi do głowy lepszy pomysł, by ją o tym przekonać, niż dać pokaz mojej żelaznej kontroli nad nim, gdy jest uzbrojony w nóż.Wiedzieliśmy obydwoje z doświadczenia, jak bardzo Shenk lubi ostre narzędzia: niemal delektował się tym, jak pasują do dłoni, jak ulegają im miękkie rzeczy.Kiedy skierowałem Shenka do jej łóżka, Susan znów się szarpnęła, przerażona perspektywą brutalnego ataku.Zamiast poluzować sznury, którymi sam wcześniej ją skrępował, Shenk przeciął nożem pierwszy węzeł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl