[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widząc te same instynkty i zbliżone wzorce zachowania, trudno oprzeć się wrażeniu, że pomiędzy człowiekiem i psem istnieje jednak pokrewieństwo dusz.Cały problem w tym, że przy współczesnym modelu życia nasze psy otrzymały przywileje należne wysokiej rangi ludziom i nad tymi musimy się nieco zastanowić.Aby wyegzekwować swoje prawa przewodnika, musisz zrozumieć, co wynika z tego, że pies miał takich, a nie innych przodków i zaakceptować fakt, że większość zachowań psich oparta jest na instynktach i potrzebują one bardziej przewodnika niż wywierania presji.Musisz być świadom znaczenia kolejnych faz rozwoju i ich wpływu na przyszły charakter dorosłego psa.Nie możesz, powodowany błędnymi ideami, oddawać przewodnictwa stada lub nieprzemyślanym postępowaniem dawać psu powód do wyciągania błędnych wniosków o polepszeniu jego pozycji w stadzie.Swoim postępowaniem musisz kontynuować to, co wpoiła szczeniakowi matka we wczesnych fazach rozwoju.Jeśli chcesz zmienić stosunki panujące w twoim domowym stadzie, musisz przede wszystkim zrozumieć system wartości psa i drogi jego skojarzeń.4W JAKI SPOSÓBPSY SIĘ UCZĄJak psy się uczą? Otóż bardzo łatwo, o ile uczymy je prawidłowo.Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że pies powtórzy działanie, które przyniosło mu korzyść.Równie duża jest szansa, że działanie nie przynoszące korzyści nie zostanie powtórzone.Wszystkie zwierzęta uczą się i działają dla określonych korzyści, i to nie wyłączając człowieka.To podstawowe założenie nie jest niczym nowym.Od lat stanowi podstawę pracy treserów.Zmieniła się natomiast interpretacja tej zasady.Przed laty uważano, że korzyść jest równoznaczna z nagrodą, a jej brak z karą.Ale nagrody i kary nie wystarczą.Nie można nauczyć słonia stania na tylnych nogach, mówiąc mu jedynie “dobry słoń".Podobnie orka nie będzie wyskakiwać z basenu na gwizdek za pochwałę “dobra orka".Skąd zatem przekonanie, że uda się ułożyć psa mówiąc mu po każdym dobrze wykonanym zadaniu “dobry piesek" lub klepiąc go czasami po grzbiecie? Czy w następnym miesiącu podjąbyś pracę u szefa, który jako zapłatę za miesiąc twoich wysiłków rzuciłby zdawkowe “dobry z ciebie facet", okraszone uśmiechem i klepnięciem w łopatkę? Może zdecydowałbyś się na to wierząc, że następny miesiąc przyniesie podwójną wypłatę.Kierowałbyś się czysto ludzką zdolnością do abstrakcyjnego myślenia.Ale kiedy tylko zorientujesz się, że te słowa mają starczyć za całą zapłatę, w mniej lub bardziej wytworny sposób poinformujesz szefa, by tę robotę robił sobie sam.Jeśli jest inaczej, zadzwoń do mnie — dam ci parę rzeczy do zrobienia.Całe zagadnienie szkolenia psów obrosło przez lata najróżniejszymi przesądami, popartymi opowieściami rodem z wyobraźni “ciotki Klotki".Przez lata mojej praktyki przekonałem się, że najbardziej bzdurne przesądy do dziś uznawane są za prawdy powszechne i nie łatwo z nimi walczyć.“Jeśli dajesz psu polecenie, musi on wykonać je natychmiast"“Nigdy nie używaj jedzenia w szkoleniu psa, bo nauczysz go żebractwa.On ma robić to, o mu każesz, bo ty tego chcesz"“Szkolenie psa nie może się rozpocząć, zanim nie ukończy on szóstego miesiąca życia".(Na wiele kursów tresury młodsze psy nie są przyjmowane).“W szkoleniu psa najlepiej używać zaciskowego łańcuszka" (Nie tak dawno widziałem popularny program telewizyjny, w którym trener demonstrował zalety takiego łańcuszka — cóż, stare przesądy przekazujemy młodemu pokoleniu).To tylko kilka przykładów prawd powszechnych.Sam w nie święcie wierzyłem, przystępując do układania mojego pierwszego psa.Wydawało mi się wtedy, że uczę go aportowania, a zobaczcie sami czego go nauczyłem.1.Dałem mu komendę “siad", kiedy stał przy nodze.Ponieważ nie zareagował, od razu pociągnąłem smycz, zaciskając oczywiście łańcuszek i naciskając jednocześnie na zad, zmusiłem go by usiadł.Ja myślałem: Uczę go siadać na komendę.On myślał: Nie znoszę tego słowa “siad" — wygląda na to, że on ma zamiar mnie udusić.2.Dałem mu komendę: “zostań" i rzuciłem koziołek.Kiedy pies chciał pobiec za nim, przytrzymałem go lekko, powtarzając “zostań".Ja myślałem: Uczę go nie ruszać z miejsca, zanim mu nie pozwolę.On myślał: On zdecydowanie nie chce, abym poszedł po koziołek.3.Dałem komendę “przynieś" i ruszyłem w kierunku koziołka, trzymającpsa na smyczy.Ja myślałem: Uczę go, że teraz może iść po koziołek.On myślał: No, teraz to już zupełnie nic nie rozumiem, przecież dopieroco mi zabronił!4.Podniosłem koziołek i podałem psu wraz z komendą “trzymaj".Kiedy pies wziął aport, ruszyłem z powrotem w miejsce, z którego wyruszyliśmy.Ja myślałem: Teraz uczę go, że ma przynieść aport z powrotem do mnie.On myślał: No, to mi chyba wolno, wezmę to.O rany, wracamy w to samo miejsce, lepiej to wypluję.5.Oczywiście wypluł aport.Mówiąc “Nie" wetknąłem mu koziołek w pysk, ściskając jego szczęki z komendą “trzymaj to".Ja myślałem: Uczę go, żeby nie upuszczał aportu.On myślał: Wygląda na to, że on sam nie wie, czego chce.Jak tylko mi się uda, wypluję to paskuctwo i, przysięgam, już nigdy tego nie dotknę! Oczywiście trochę przerysowałem całą sytuację — aż tak złym nauczycielem to ja nie byłem (No, może powinienem był zapytać o to mojego psa!).Moim błędem było to, że próbowałem nauczyć mojego psa aportowania jako pełnego ćwiczenia, zawierającego kilka kolejnych czynności, zamiast najpierw przećwiczyć z nim kolejne etapy.Trochę dalej opisuję, jak uczyłem aportowania mojego obecnego psa.Jednak wcześniej chcę przedstawić kilka czynników wpływających na proces uczenia się psa.Negatywna tigmotaksjaJakże uczenie brzmią te słowa.Można nimi błysnąć w lekkiej, towarzyskiej konwersacji nad szklaneczką wina.A znaczą one po prostu to, że fizyczna presja, wywarta na jakiekolwiek zwierzę, spotka się z kontrreakcją.Kiedy ktoś chwyci cię za rękaw i zaczyna ciągnąć, natychmiast będziesz próbował się wyrwać.Wiedząc, że opór jest instynktowną reakcją na przymus, nie powinniśmy dziwić się, że kiedy usiłujemy nauczyć psa jakiejś określonej pozycji szarpiąc go lub naciskając, ten instynktownie będzie stawiał opór.Próbując przydusić go do ziemi — pozycje siad i waruj — uzyskamy tyle, że biedak będzie chciał utrzymać się na nogach lub natychmiast wstać.Wywołamy zatem reakcję odwrotną do oczekiwanej.Chcąc przezwyciążyć tę, skądinąd naturalną reakcję, wzmacniamy nacisk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]