[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Według ankiety perso-nalnej Hirsch pracował w zakładach przemysłu oświetleniowego, a w czasie weeken-dów dorabiał jako dostawca pizzy.Był kawalerem, katolikiem, miał średnie wykształce-nie, nigdy wcześniej nie pełnił funkcji przysięgłego ale dane te pochodziły z wypeł-nionego przez samego kandydata kwestionariusza, którego kopię dostarczono prawni-kom przed rozpoczęciem procesu.W Oklahomie lista kandydatów na przysięgłych li-czyła dwieście nazwisk.W aktach znalazły się dwa zdjęcia Hirscha.Pierwsze ukazywało go w trakcie prze-noszenia całego naręcza pudełek z pizzą do samochodu dostawczego, poobijanego for-da kombi.Mężczyzna był ubrany w niebiesko-czerwoną firmową koszulę pizzerii Riz-za oraz czapeczkę w takich samych kolorach.Nosił okulary w drucianej oprawce i miałgęstą brodę.Na drugim stał przed wejściem do swojej przyczepy mieszkalnej, lecz rysyjego twarzy ginęły w głębokim cieniu.Hirsch omal nie został wybrany do składu przysięgłych, z nieznanych powodów zo-stał jednak wykluczony na wniosek reprezentanta powoda.Także wyniósł się z miastaniedługo po zakończeniu rozprawy.W rzekomym macierzystym zakładzie pracy znale-ziono na liście zatrudnionych jedynie Terry ego Hurtza, ale nie Perry ego Hirscha.Fitch natychmiast zaangażował tamtejszego prywatnego detektywa do przeprowa-dzenia śledztwa.Wymieniona z nazwiska ciotka Hirscha także okazała się osobą fik-cyjną.Nie znaleziono nawet żadnych rachunków za miejsce parkingowe dla przyczepymieszkalnej.Ani jeden z pracowników pizzerii Rizza nie przypominał sobie Perry e-go Hirscha.Dlatego w piątek po południu Fitch, Pang oraz Nussman siedzieli w półmroku salikonferencyjnej i tępo gapili się w ścianę.Wcześniej na zmianę oglądali rzucane naekran, powiększone i maksymalnie wyostrzone fotografie Hirscha, Lancastera orazEastera.Tylko ten ostatni nie nosił brody.Został ponadto sfotografowany podczas pra-cy w sklepie, nie miał więc też ciemnych okularów ani czapki z daszkiem.Niemniej wszystkie zdjęcia przedstawiały tego samego mężczyzną.Grafolog Nussmana zjawił się w Biloxi w piątek po lunchu, został przywieziony z Wa-szyngtonu służbowym odrzutowcem Pynexu.Nie potrzebował nawet pół godziny, żebywyrazić swoją opinię.Jedyne próbki odręcznego pisma stanowiły kwestionariusze oso-bowe ze spraw Cimmina i Wooda oraz krótka ankieta ze sprawy Glavine a.Niemniej towystarczyło.Specjalista nie miał żadnych wątpliwości, że Perry Hirsch i David Lanca-ster to ta sama osoba.Odręczne pismo Eastera wyraznie się różniło od charakteru Lan-castera, ale wcześniej popełnił on wielki błąd, nie zmieniając pisma Hirscha.Staranne,niemal wykaligrafowane wielkie litery, jakimi się teraz posługiwał, bez wątpienia słu-żyły wyłącznie temu, by utrudnić ekspertyzę grafologiczną.Widać było olbrzymi wy-siłek, jaki ten człowiek włożył w wypracowanie nowego charakteru, nie pozwalającego212natychmiast go zidentyfikować z odgrywanymi wcześniej postaciami.Ekspert znalazłbłąd dopiero na samym końcu ankiety, w odręcznym podpisie.Litera t była tu wyraz-nie pochylona w prawo, a kreska poprzeczna została umieszczona bardzo nisko, co sta-nowiło element niezwykle charakterystyczny.Ankieta Hirscha została wypełniona nie-dbałym, również pochyłym pismem, mający jakby potwierdzać tylko średnie wykształ-cenie kandydata.Niemniej litera t w nazwie Saint Louis, rzekomym miejscu urodze-nia kandydata, była niemal identyczna jak t w nazwisku Eastera, chociaż na pierwszyrzut oka odręczne pismo obu domniemanych mężczyzn różniło się zasadniczo.Ekspert oznajmił jednak stanowczo: Hirsch i Lancaster to ta sama osoba.Hirsch i Easter to również ta sama osoba.A co za tym idzie, Easter i Lancaster to także ta sama osoba. Czyli wszystkie trzy nazwiska należały do jednego człowieka podsumowałFitch w zamyśleniu. Zgadza się.Ponadto musi to być nadzwyczaj sprytny facet.Kiedy grafolog wyszedł z kancelarii Cable a, Fitch wrócił do swego biura i przez resz-tę popołudnia, aż do póznej nocy, konferował z Pangiem i Konradem.Wcześniej posta-wił na nogi kilkunastu agentów, zarówno w Allentown, jak i w Broken Arrow, i rozka-zał im szukać jakiegoś śladu po tamtych kandydatach, czegokolwiek, czy to świadectwapracy, czy zeznania podatkowego. Czy spotkał się pan kiedyś z przypadkiem celowego uczestnictwa w składzieprzysięgłych? zapytał w pewnym momencie Konrad. Nigdy warknął rozwścieczony Fitch.* * *Warunki wizyt małżeńskich były bardzo proste.W piątek, od dziewiętnastej do dwu-dziestej pierwszej, każdy przysięgły mógł przyjmować w swoim pokoju motelowymwspółmałżonka, narzeczonego bądz narzeczoną, a w gruncie rzeczy kogokolwiek.Go-ście mogli przybywać i wychodzić o dowolnej porze, za każdym razem jednak musieliwpisywać się na listę u Lou Dell, która szacowała ich uważnym spojrzeniem, jakby w jejgestii spoczywały decyzje, czy wolno kogoś wpuścić do środka, czy też nie.Jako pierwszy, punktualnie o siódmej wieczorem, zjawił się Derrick Maples, przy-stojny narzeczony młodej Angel Weese.Lou Dell zapisała jego nazwisko i wskazującw głąb korytarza, oznajmiła: Pokój numer pięćdziesiąt pięć.Mężczyzna po raz drugi zajrzał do jej stróżówki dokładnie o dwudziestej pierwszej,kiedy to odmeldował swoje wyjście.Tego piątkowego wieczoru Nicholas nie spodziewał się gości.Podobnie jak Jerry Fer-nandez.Jego żona już przed miesiącem przeniosła swoje rzeczy do sypialni gościnnej213i w żadnej mierze nie zamierzała tracić czasu na spotkania z mężczyzną, którym do-głębnie gardziła.Ponadto Jerry i Pudliczka od kilku dni nieformalnie urządzali sobie wizyty małżeńskie.%7łona pułkownika Herrery przebywała poza miastem, a małżon-ka Lonniego Shavera znowu nie mogła znalezć opiekunki do dzieci.Dlatego też ci czte-rej siedzieli w sali balowej , bez zainteresowania oglądali jakiś film z Johnem Waynemw roli głównej i narzekali wzajemnie na opłakany stan swego życia emocjonalnego.Na-wet ślepy Herman Grimes miał okazję korzystać z tego, czego im wszystkim teraz bra-kowało.Phillip Savelle również miał gościa, lecz Lou Dell stanowczo odmówiła ujawnieniakomukolwiek jego płci, koloru skóry czy wieku.A wbrew powszechnemu mniemaniubyła to piękna młoda kobieta, pochodząca z Indii lub Pakistanu.Gladys Card też oglądała telewizję, ale w swoim pokoju, w towarzystwie NelsonaCarda.Gośćmi rozwiedzionej Loreen Duke były jej dwie kilkunastoletnie córki.RikkiColeman w pełni skorzystała z możliwości, jakie wiązały się z wizytą jej męża, Rhei, aleprzez pozostałą godzinę i czterdzieści pięć minut rozmawiała z nim tylko o dzieciach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]