[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdzie teraz jesteśmy, Golan?- Tylko o krok dalej.W rejonie Kalgana.Mamy jeszcze długą drogę przed sobą i zanim wykonamy następny skok, musimy sprawdzić, czy ten był precyzyjny.- Niepokoi mnie, gdzie się podziała Galaktyka.- Jest wszędzie wokół nas, Janov.Teraz jesteśmy już wewnątrz niej.Jeśli nastawimy odpowiednio ekran, to ujrzymy jej bardziej oddalone rejony w postaci jasnego pasma na niebie.- Droga Mleczna! - krzyknął radośnie Pelorat.- Prawie każdy świat ma ją na swoim niebie, ale my, na Terminusie, nie widzimy jej.Pokaż mi ją, stary druhu!Obraz na ekranie przechylił się, tak iż zdawało się, że przepływa przezeń strumień gwiazd, a potem pokazał się szeroki, jarzący się perłowym światłem pas, który wypełnił prawie cały ekran.Ekran przesunął się wzdłuż niego, ukazując jak zwęża się, a potem znowu rozszerza.- Im bliżej środka Galaktyki, tym jest gęściejsza.Nie jest jednak tak gęsta ani tak jasna, jak mogłaby być, gdyż w spiralnych ramionach są ciemne chmury.Coś takiego jak teraz mógłbyś zobaczyć z większości zamieszkanych światów.- I z Ziemi.- To nie jest żadna wskazówka.Nie można tego traktować jako cechy rozpoznawczej.- Oczywiście, że nie.Ale wiesz co.Nie studiowałeś historii nauki, prawda?- Rzeczywiście nie, chociaż, naturalnie, coś z tego liznąłem.Mimo to, jeśli masz jakieś pytania, nie traktuj mnie jak eksperta.- Nie, chodzi mi tylko o to, że ten skok przypomniał mi o czymś, co zawsze mnie zastanawiało.Można stworzyć opis wszechświata, w którym podróże nadprzestrzenne są niemożliwe i w którym prędkość światła w próżni jest absolutnie największą prędkością.- Oczywiście.- W takich warunkach geometria wszechświata jest tego rodzaju, że jest niemożliwością odbyć podróż, którą właśnie rozpoczęliśmy, w czasie krótszym niż ten, którego potrzebuje promień światła dla przebycia określonej drogi.I gdybyśmy podróżowali z prędkością światła, to dla nas upływ czasu byłby inny niż dla całego wszechświata.Jeśli punkt, w którym się teraz znajdujemy, jest oddalony, powiedzmy, o pięćdziesiąt parseków od Terminusa, to gdybyśmy dotarli tu z prędkością światła, nie czulibyśmy w ogóle upływu czasu, natomiast na Terminusie i w całej Galaktyce minęłoby sto trzydzieści lat.Tymczasem dotarliśmy tu nie z prędkością światła, ale z prędkością większą od niej tysiąc razy i nie ma żadnej różnicy w upływie czasu między nami a jakimkolwiek innym miejscem w Galaktyce.Przynajmniej mam nadzieję, że nie ma.- Nie spodziewaj się, że wyłożę ci tu zaraz teorię nadprzestrzeni Olanjena.Mogę ci powiedzieć tylko tyle, że gdybyś podróżował z prędkością światła w zwykłej przestrzeni, to - jak to opisałeś - czas mijałby dla ciebie wolniej o 3,26 roku na parsek.Tak zwany względny wszechświat, którego istotę ludzkość znała już tak dawno, jak sięgają nasze badania prehistoryczne - chociaż myślę, że to akurat twoja dziedzina - nie zmienił swych własności, a prawa w nim obowiązujące nie zostały uchylone.Jednak podczas skoków nadprzestrzennych znajdujemy się w stanie, kiedy warunki determinujące względność po prostu nie istnieją i w związku z tym działają inne prawa.Traktowana nadprzestrzennie Galaktyka jest mikroskopijnym obiektem, idealnie bezwymiarowym punktem, gdzie nie zachodzą żadne efekty względności.Prawdę mówiąc, w matematycznych formułach kosmologii używa się dwóch symboli na oznaczenie Galaktyki - Gw na oznaczenie “Galaktyki względnej", gdzie największą możliwą prędkością jest prędkość światła i GN, na oznaczenie “Galaktyki nadprzestrzennej", gdzie prędkość nie ma zupełnie żadnego znaczenia, po prostu nie istnieje.W nadprzestrzeni wartość każdej prędkości jest równa zeru, nic więc się tam nie porusza, natomiast to samo ciało ma względem przestrzeni nieskończoną prędkość.Nie potrafię tego dokładnie wyjaśnić.Aha, warto dodać, że ulubioną pułapką profesorów zastawianą na studentów podczas ćwiczeń z fizyki teoretycznej jest wstawianie symboli czy wartości, które mają znaczenie w Gw do równań odnoszących się do GN i odwrotnie.Najczęściej student wpada w taką pułapkę i nie może się stamtąd nijak wydostać.Poci się i męczy, bo nic mu nie wychodzi, dopóki nie zlituje się nad nim któryś ze starszych kolegów i nie wyjaśni w czym rzecz.Ja też dałem się kiedyś na to nabrać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]