[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale pomyśl o tym, Adamie.Musiałbym przyznać, podłożyłem bombę z opóźniającym wybuch zapalnikiem czasowym, byłem zamieszany w poprzednie zamachy i że w momencie eksplozji znajdowałem się naprzeciw biura Kramera.Poza tym oskarżyciel skutecznie udowodnił, że to Marvin Kramer stanowił nasz cel.W końcu, do diabła, odtworzyli taśmy z podsłuchu FBI na użytek przysięgłych.Szkoda, że tego nie słyszałeś.Zawiesili na sali sądowej ogromne głośniki i postawili na stole przed przysięgłymi magnetofon, jakby stawiali przed nimi tykającą bombę.I oto wszyscy usłyszeli głos Dogana rozmawiającego z Waynem Gravesem.Mimo trzasków wszystko dawało się zrozumieć.Dogan mówił, że trzeba ukarać Kramera za różne jego sprawki.Chwalił się, że wyśle swoją Grupę, czyli mnie, do Greenville, żeby podłożyła bombę.Głosy z taśmy brzmiały jak duchy z piekła i przysięgli starali się nie uronić żadnego słowa.Poskutkowało.A potem, oczywiście, zeznania złożył jeszcze sam Dogan.Byłbym idiotą, gdybym próbował przekonywać sędziów przysięgłych, że naprawdę nie jestem czarnym charakterem.McAllister zjadłby mnie żywcem.Postanowiłem więc, że nie stanę na miejscu dla świadków.Patrząc na to z obecnej perspektywy wiem, że był to błąd.Powinienem wtedy mówić.— Ale twój obrońca poradził ci, żebyś tego nie robił.— Posłuchaj, Adamie, jeśli myślisz o atakowaniu Keysa ze względu na niewłaściwie prowadzoną obronę, to zapomnij o tym.Zapłaciłem Keysowi kupę pieniędzy, zastawiłem wszystko, co miałem, a facet wykonał dobrą robotę.Dawno temu Goodman i Tyner myśleli o tym, żeby go zaatakować, ale nie znaleźli nic przeciwko niemu.Zapomnij o tym.Akta Cayhalla w Kravitz & Bane zawierały przynajmniej pięć kilogramów materiałów i notatek na temat taktyki obrony przyjętej przez Beniamina Keysa.Argument o niewłaściwie prowadzonej obronie był standardowo używany w apelacjach więźniów skazanych na śmierć, ale w sprawie Sama nie został podniesiony.Goodman i Tyner przez długi czas zastanawiali się nad jego użyciem, śląc wielostronicowe notatki z sześćdziesiątego pierwszego piętra na sześćdziesiąte szóste i z powrotem.W końcu doszli jednak do wniosku, że Keys wykonał tak dobrą robotę podczas procesu, że nie było go za co atakować.Akta zawierały również trzystronicowy list od Sama zabraniający atakowania Keysa.Sam zapowiadał, że nie podpisze żadnego wniosku takiej treści.Goodman i Tyner przeprowadzili jednak swoją dyskusję przed siedmioma laty, kiedy egzekucja była jeszcze niezwykle odległą perspektywą.Teraz wszystko wyglądało inaczej.Argumenty należało wskrzeszać albo nawet fabrykować.Nadszedł czas, by chwytać się brzytwy.— Gdzie jest teraz Keys? — zapytał Adam.— Słyszałem, że pracuje w Waszyngtonie.Napisał do mnie jakieś pięć lat temu, informując że nie prowadzi już praktyki.Bardzo źle przyjął porażkę.Myślę, że żaden z nas nie spodziewał się takiego werdyktu.— Nie spodziewałeś się, że zostaniesz skazany?— Praktycznie nie.Wiesz, pokonałem ich już wcześniej dwukrotnie.A moja trzecia ława przysięgłych składała się z ośmiu białych, a raczej Anglo–Amerykanów.Ani przez chwilę nie wierzyłem, że mnie skażą.— A Keys?— O tak, on się niepokoił.Nie myśl tylko, że zlekceważyliśmy proces.Przygotowaliśmy się do niego całymi miesiącami.Keys na długie tygodnie zapominał o innych klientach, nawet o rodzinie.McAllister raz po raz udzielał wywiadów, a im więcej gadał, tym intensywniej pracowaliśmy.Potem ogłoszono listę kandydatów na przysięgłych, czterystu obywateli, i spędzaliśmy całe dnie badając tych ludzi.Praca Keysa przed procesem była bez zarzutu.Nie okazaliśmy się naiwni.— Lee mówiła mi, że myślałeś o zniknięciu.— Ach tak.— Tak, powiedziała mi to wczoraj wieczorem.Sam postukał papierosem o kontuar i przez chwilę przyglądał mu się z melancholią, jakby miał to być jego ostatni.— Tak, myślałem o tym — powiedział.— Od drugiego procesu minęło prawie trzynaście lat.Byłem wolny i w sile wieku.Miałem czterdzieści sześć lat, dwie kolejne ławy przysięgłych oczyściły mnie z zarzutów i myślałem, że cały koszmar już się zakończył.Czułem się szczęśliwy.Życie toczyło się normalnym trybem.Uprawiałem ziemię, prowadziłem tartak, piłem kawę w mieście i głosowałem w każdych wyborach.Federalni obserwowali mnie przez parę miesięcy, ale chyba uznali, że dałem sobie spokój z zamachami.Od czasu do czasu w Clanton pojawiali się jacyś wścibscy dziennikarze, ale nikt nie chciał z nimi rozmawiać.Przybywali zawsze z Północy.Głupi, aroganccy i nigdy nie zostawali zbyt długo.Jeden zjawił się kiedyś u mnie w domu, wcale nie chciał się wynieść.Zamiast sięgnąć po strzelbę, wypuściłem na niego psy i facet zwiał w podskokach.Nigdy się więcej nie pokazał.— Sam zachichotał i zapalił papierosa.— Ale nawet w najgorszych snach nie spodziewałem się czegoś takiego.Gdybym miał najmniejsze podejrzenie, jakąkolwiek wskazówkę, to zniknąłbym, nie zastanawiając się ani chwili.Byłem całkowicie wolny, rozumiesz, nie miałem żadnych ograniczeń.Pojechałbym do Ameryki Południowej, zmienił nazwisko, zniknął dwa albo trzy razy, a potem osiedliłbym się w Sao Paulo albo Rio.— JakMengele.— Coś w tym rodzaju.Wiesz, jego nigdy nie złapali.Nigdy nie złapali całej kupy tych facetów.Mieszkałbym sobie teraz w małym przytulnym domku, mówił po portugalski! i śmiał się z takich idiotów jak David McAllister.— Sam potrząsnął głową, zamknął oczy, wyobrażając sobie to, co mogło się zdarzyć.— Dlaczego nie wyjechałeś, kiedy McAllister zaczął robić szum?— Bo byłem głupi.Wszystko działo się bardzo powoli.Przypominało to koszmarny sen zamieniający się po kawałeczku w rzeczywistość.Najpierw McAllister dzięki wszystkim swoim obietnicom zdobył urząd.Potem, parę miesięcy później, FBI przygwoździło Dogana.Zaczynałem słyszeć plotki i czytać jakieś małe wzmianki w gazetach.Ale po prostu nie wierzyłem, że coś takiego mogłoby się wydarzyć.Zanim zdążyłem się zorientować, FBI już siedziało mi na karku i nie mogłem się ruszyć.Adam spojrzał na zegarek i nagle poczuł się zmęczony.Rozmawiali od ponad dwóch godzin i potrzebował wyjść na słońce i świeże powietrze.Od wdychania dymu papierosowego rozbolała go głowa, a w pomieszczeniu robiło się z każdą chwilą coraz duszniej.Zakręcił wieczne pióro i wrzucił notatnik do teczki.— Pójdę już — powiedział w kierunku siatki.— Przyjadę jutro.— Będę czekał.— Lucas Mann pozwolił mi odwiedzać cię bez żadnych ograniczeń.— Supergość, co?— Jest okay.Wykonuje tylko swoją pracę.— Tak jak Naifeh, Nugent i wszystkie białasy.— Białasy?— Tak nazywamy tutaj pracowników administracji.Nikt, naprawdę nikt nie chce mnie zabić, wszyscy wykonują tylko swoją robotę.Tak jak kat, ten mały kretyn z dziewięcioma palcami, który miesza gaz i umieszcza pojemnik z trucizną w komorze.Zapytaj go, co robi, kiedy będą przywiązywali mnie pasami, a on odpowie: „Wykonuję tylko swoją pracę”.Kapelan więzienny i lekarz więzienny i psychiatra więzienny, razem ze strażnikami, którzy mnie eskortują, i sanitariuszami, którzy mnie wyniosą, cóż, każdy z nich to miły facet, naprawdę nie mają nic przeciwko mnie, muszą tylko wykonywać swoją pracę.— Nie dojdzie do tego, Sam.— Czy to obietnica?— Nie.Ale myśl pozytywnie.— Tak, pozytywne myślenie jest tu naprawdę popularne.Ja i chłopcy lubimy wesołe reklamy, a także programy o podróżach oraz zakupy na telefon.Afrykanie wolą „Soul Train”.— Lee martwi się o ciebie, Sam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl