[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A ty? Forrest polał jajecznicę sosem Tabasco i zmarszczył czoło.- Kiedy miał atak serca?Sędzia przeszedł tyle chorób i zabiegów, że trudno je było spamiętać.- Miał trzy.- Ten w Memphis.- To był drugi.Cztery lata temu.- No to chyba wtedy.Posiedziałem przy nim w szpitalu.Blisko miałem, parę ulic.Pomyślałem, że przynajmniej tyle mogę dla niego zrobić.- O czym rozmawialiście?- O wojnie domowej.Myślał, że zwyciężyliśmy.Uśmiechnęli się i przez chwilę jedli w milczeniu.Milczenie się skończyło, gdy do jadłodajni wszedł Harry Rex.Referując im szczegóły wspaniałej ceremonii, którą zaplanował dla Sędziego, jadł grzankę.- Wszyscy chcą przyjść do domu - wymlaskał.- Dom odpada - odrzekł Ray.- Tak im powiedziałem.A wieczorem? Przyjmiecie gości?- Nie - mruknął Forrest.- A powinniśmy? - spytał Ray.- Tak wypada, albo w domu.albo w zakładzie pogrzebowym.Ale jak nie chcecie, nie ma sprawy.Ludzie ani się nie wkurzą, ani nie przestaną się do was odzywać.- Będzie wystawienie trumny na widok publiczny i pogrzeb.To chyba wystarczy.- Chyba tak.- Nie będę siedział w zakładzie pogrzebowym przez całą noc, obejmując staruszki, które od dwudziestu lat nic, tylko o mnie plotkują - oświadczył Forrest.- Ty możesz, ale na mnie nie licz.- Darujmy to sobie - powiedział Ray.- Tako rzecze wykonawca - rzucił szyderczo Forrest.- Wykonawca? - powtórzył Harry Rex.- Testamentu?- Tak.na biurku znalazłem testament, z sobotnią datą.Prosty, własnoręcznie sporządzony, jednostronicowy.Ojciec wymienia w nim składniki masy spadkowej, wyznacza mnie wykonawcą i każe podzielić się wszystkim po połowie.Chce, żebyś przeprowadził postępowanie.Harry Rex przestał jeść.Potarł nasadę nosa swoim grubym paluchem i popatrzył w dal.- To dziwne - wymamrotał, wyraźnie zaskoczony.- Co jest dziwne?- Miesiąc temu spisałem dla niego bardzo długi testament.Forrest i Ray też przestali jeść.Wymienili spojrzenia, z których nic nie wynikało, ponieważ Forrest nie wiedział, o czym myśli Ray, a Ray, o czym myśli Forrest.- Pewnie zmienił zdanie - dodał Harry Rex.- Co było w tamtym? - spytał Ray.- Nie mogę powiedzieć.Sędzia był moim klientem, to poufne.- Nic z tego nie rozumiem, panowie - mruknął Forrest.- Przepraszam, że nie jestem prawnikiem.- Liczy się tylko ten ostatni - wyjaśnił Harry Rex.- Wszystkie poprzednie automatycznie tracą ważność, dlatego to.co Sędzia w nim napisał, jest nieistotne.- To dlaczego nie możesz powiedzieć, co w nim jest? - spytał Forrest.- Bo jestem prawnikiem i muszę dochować tajemnicy.- Ale ten, który spisywałeś, jest już nieważny.- Nieważny, ale i tak nie mogę o tym mówić.- Do dupy niepodobne - mruknął Forrest, przeszywając go wzrokiem.Wszyscy trzej wzięli głęboki oddech, a potem odgryźli po wielkim kawałku grzanki.Ray natychmiast zdał sobie sprawę, że musi zobaczyć poprzedni testament, i to jak najszybciej.Jeśli ojciec wspomniał w nim o pieniądzach z szafki pod półkami, będzie musiał szybko wyjąć je z bagażnika, powkładać do pudełek, a pudełka poustawiać na dawnym miejscu.Zostaną zaliczone do masy spadkowej, a masa spadkowa to dokument publicznie dostępny.- I nie miał w domu ani jednej kopii? - rzucił Forrest do Harry’ego Reksa.- Nie.- Na pewno?-Na pewno - odparł Harry Rex.- Kiedy sporządza się nowy testament, stary się niszczy, bo ktoś mógłby go znaleźć i zażądać wszczęcia postępowania spadkowego.Niektórzy zmieniają testament co roku, a my, prawnicy, dobrze wiemy, że ten stary lepiej wtedy spalić.Wasz ojciec też tak uważał, bo przez trzydzieści lat rozsądzał spory spadkowe.Ich bliski przyjaciel wiedział o testamencie Sędziego coś, czym nie chciał się z nimi podzielić - rozmowa przestała się kleić.Ray postanowił zaczekać, aż zostanie z nim sam na sam i dokładnie go o wszystko wypytać.- Magargel czeka - rzucił do Forresta.- Już się cieszę.Trumnę wwieziono przez wschodnie skrzydło sądu, elegancką dębową trumnę na karawaniarskim wózku, udrapowanym szkarłatnym aksamitem.Magargel go ciągnął, pomocnik Magargela pchał.Za trumną szli Ray i Forrest, a za nimi harcerski poczet sztandarowy w świeżo odprasowanych brązowych mundurkach.Ponieważ Reuben V.Atlee walczył za kraj, trumnę przykryto gwiaździstym sztandarem.Ponieważ walczył za kraj, oddział rezerwistów z miejscowego arsenału wyprężył się na baczność, gdy kapitan rezerwy Atlee spoczął pośrodku rotundy.Czekał tam już Harry Rex: w eleganckim czarnym garniturze stał przed długim rzędem kwietnych ozdób.Przybyli wszyscy adwokaci z hrabstwa Ford, których - za radą Harry’ego Reksa- ustawiono w specjalnie wydzielonym sektorze najbliżej trumny.Przybyli też wszyscy miejscowi oficjałowie, urzędnicy sądowi, policjanci i zastępcy szeryfa, i gdy Harry Rex wystąpił naprzód, żeby rozpocząć ceremonię, tłum naparł na aksamitne sznury.Drugi tłum
[ Pobierz całość w formacie PDF ]