[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Marsjanie idealnie pasowali do tej roli.Na tym etapie mężczyzni uczyli się właśnie dawać, podczas gdy kobiety gotowe były odbyćlekcję brania.Po całych wiekach zarówno Wenusjanki, jak i Marsjanie osiągnęli nowy etapswojej ewolucji.One miały nauczyć się przyjmować, oni - ofiarowywać.Takie samo przeobrażenie zachodzi zwykle w kobiecie i mężczyznie, gdy dojrzewają.Wewczesnej młodości kobieta jest w większym stopniu skłonna do poświęceń, aby spełniaćpotrzeby partnera, młody mężczyzna natomiast skupiony jest na sobie i zupełnie niewrażliwyna potrzeby innych.Kobieta, rozwijając się, zaczyna pojmować, jak dalece się dotądpoświęcała, by zadowolić mężczyznę, a ten z kolei uświadamia sobie, że mógłby szanowaćinnych i im służyć.Gdy mężczyzna dojrzewa, przeżywa także oczywiste obawy, czy nie będzie się musiałpoświęcać, lecz zwycięża w nim przekonanie, że dając, może sam wiele uzyskać.Podobniekobieta, choć zyskuje nowe umiejętności dawania, odczuwa też potrzebę odmiany - chceotrzymywać to, czego pragnie.Koniec z obwinianiemKobieta, gdy tylko zrozumie, że zbyt wiele z siebie daje, zaczyna obwiniać partnera zaniepowodzenie związku.Sytuację, gdy sama daje więcej niż otrzymuje, uważa za"niesprawiedliwą".Choć otrzymywała mniej niż zasłużyła, to jeśli chce polepszenia wzajemnych relacji, musi sięteraz zastanowić, w jakim stopniu sama przyczyniła się do takiego stanu rzeczy.Kobietadająca zbyt wiele nie powinna obciążać winą partnera, a mężczyzna, który daje mniej -znajdować usprawiedliwienie w niechęci partnerki do przyjmowania.W obu przypadkachszukanie winnego niczego nie zmieni.Rozwiązanie leży w zrozumieniu, zaufaniu, współczuciu, akceptacji i wspieraniu partnera, niew oskarżaniu go.Jeśli zachodzi taka sytuacja, mężczyzna, zamiast - jak czynił to dotychczas -zrzucać winę na wciąż "obrażoną" partnerkę, może dzięki świadomemu współczuciuofiarować jej wsparcie, nawet jeśli kobieta o nie nie prosi, słuchać jej nawet wtedy, gdy onazdaje się go krytykować, pomagać jej odbudować utracone zaufanie i otworzyć się, dającdowody swojej o nią troski.Rozczarowana kobieta zamiast oskarżać partnera o niechęć do dawania, powinna się starać gozaakceptować i wybaczyć mu wszelkie niedoskonałości, uwierzyć, że pragnie ofiarowaćwięcej, choć wcale tego nie okazuje, i wreszcie zachęcić go do większego wysiłku, doceniającto, co od niego otrzymuje, i wciąż prosząc o więcej.USTANOWIENIE I SZANOWANIEGRANICNajważniejsze dla kobiety jest jednak określenie takich granic dawania, w których nieodczuwa jeszcze urazy do partnera.Zamiast spodziewać się, że partner wynagrodzi ją zaprzekraczanie ich, powinna ograniczyć dawanie do wyznaczonego przez siebie limitu.Odwołajmy się do przykładu.Jim miał trzydzieści dziewięć lat, a jego żona Susanczterdzieści jeden, kiedy przyszli po poradę.Susan była zdecydowana na rozwód.Uważała,że przez ostatnie dwanaście lat daje wciąż więcej niż jej partner i nie może tego dłużej znieść.Określając charakter męża, nazwała go ospałym, egoistycznym, władczym i pozbawionymromantyzmu.Susan twierdziła, że nie ma już nic do ofiarowania i że gotowa jest odejść.Jimnamówił ją na terapię, ale ona nie była do tego przekonana.Przez kolejne sześć miesięcy Jimi Susan potrafili przejść przez trzy etapy uzdrawiania swojego związku.Dziś są szczęśliwymmałżeństwem z trójką dzieci.Krok pierwszy - zachętaWytłumaczyłem Jimowi, że jego żona przez dwanaście lat odczuwała kumulującą się urazę.Powiedziałem, że jeśli zależy mu na uratowaniu swego małżeństwa, będzie musiał spędzićmnóstwo czasu, słuchając jej, co, moim zdaniem, nakłoni go do dalszej pracy nad tymzwiązkiem.W ciągu pierwszych sześciu spotkań zachęcałem Susan do tego, by dzieliła się z nami swoimiodczuciami i cierpliwie pomagałem Jimowi odnosić się ze zrozumieniem do jej negatywnychuczuć.To była najtrudniejsza część procesu ich "uzdrawiania".Jednak kiedy Jimrzeczywiście usłyszał, ile jego partnerka przeżywa bólu i nie zaspokojonych pragnień,przekonał się, że chce i potrafi wnieść zmiany niezbędne do tego, by ich związek wypełnił sięmiłością.Zanim Susan poczuła się zdolna do pracy nad swym małżeństwem, musiała usłyszeć i poczuć,że Jim przykłada wagę do jej uczuć - to był pierwszy krok.Kiedy już odczuła, że jestrozumiana, mogli przejść do następnego etapu.Krok drugi - podjęcie odpowiedzialnościDrugim krokiem było wzajemne uznanie swojej odpowiedzialności.Jim powinien był wziąćodpowiedzialność za to, że nie był dla żony oparciem, a Susan, że nie ustanowiła granicpoświęcenia.Jim przeprosił żonę za to, że ją ranił.Ona z kolei uświadomiła sobie, że niewyznaczyła granic - zwłaszcza gdy była traktowana bez szacunku (Jim wrzeszczał, gderał,odmawiał prośbom, deprecjonował jej uczucia).I chociaż nie miała powodu, by przepraszać,uświadomiła sobie swoją współodpowiedzialność za wynikły stan rzeczy.Susan - dzięki temu, że dopuściła do siebie myśl, iż jej nieumiejętność wyznaczania granic itendencja do "dawania więcej" przyczyniła się również do powstałych problemów - zaczęławybaczać.Wzięcie na siebie swojej części odpowiedzialności miało kluczowe znaczenie dlazłagodzenia jej urazy.W ten sposób oboje odkryli, że pragną uczyć się nowych metod wzajemnego wspierania się -czyniąc to w wyznaczonych granicach.Krok trzeci - praktykaJim musiał się zająć przede wszystkim szanowaniem granic Susan, a ona - ich określaniem.Oboje zaś musieli nauczyć się, jak wyrażać prawdziwe uczucia w uprzejmy sposób.Uzgodniliśmy, że na trzecim etapie będą nabierać praktycznych umiejętności wyznaczania irespektowania granic, przy czym, zarówno Susan, jak i Jim zdawali sobie sprawę, że czasamimogą im się przydarzać błędy.Możność popełniania pomyłek dawała im poczucie"bezpieczeństwa" w czasie ćwiczeń.Oto kilka przykładów:" Susan ćwiczyła taką oto wypowiedz: "Nie lubię, kiedy tak się do mnie zwracasz.Proszę, przestań krzyczeć, bo jeśli nie, będę musiała wyjść".Po kilkakrotnymopuszczeniu pokoju nie musiała tego już więcej robić." W przypadku gdy Jim prosił ją o zrobienie czegoś, co ją drażniło, nauczyła się mówić:"Nie, teraz muszę odpocząć" albo: "Nie, jestem dziś zbyt zajęta".Susan odkryła przytym, że Jim stał się bardziej troskliwy, gdy odkrył, jak bywa ona zapracowana izmęczona." Susan powiedziała Jimowi, że chce wyjechać na wakacje, a kiedy on odparł, że jestzajęty, zaproponowała, że wobec tego pojedzie sama.Jim zmienił plany i już chciałtakże jechać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]