[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnego ranka Julia siedziała na swoim wąziutkim łóżku zestarym laptopem na kolanach, opracowując temat magisterium isłuchając Mozarta.To, że profesor Emerson wybrał akurat tę muzykę,zaskoczyło ją.Jak mógł słuchać Nine Inch Nails, a zaraz potem tego?Czy słuchał tego wyłącznie z powodu Grace? Czy też była innaprzyczyna, żeby się torturować, puszczając bez końca strasznieprzygnębiający utwór?Zamknęła oczy i skupiła uwagę na słowach Lacrimosy,śpiewanych po łacinie głośno i uporczywie przez wielogłosowy chór:O dniu jęku, o dniu szlochuKiedy z popielnego prochuCzłowiek winny na sąd stanie.Oszczędź go, o dobry Boże,Jezu nasz, i w zgonu porzeDaj mu wieczne spoczywanie.Amen.[11]Co się stało, że Gabriel słuchał tego tyle razy? I co jest ze mną,że kiedy to słyszę, czuję się blisko niego? Tylko tyle, że fotografięzastąpiłam płytą – już nie śpię z jego zdjęciem pod poduszką.Ależ ze mnie durne szczenię.Potrząsnęła głową i starała się skupić uwagę na temacie pracy,Paulu i wydarzeniach poprzedniego dnia.Naprawdę okazał tyle życzliwości! Poza tym, że dał jej klucz dopokoju profesora przy bibliotece, poradził też, jak najlepiejskonstruować konspekt pracy magisterskiej; w dodatku ciągle ją rozśmieszał.Już od bardzo, bardzo dawna tyle się nie śmiała! Poza tymbył dżentelmenem: otwierał przed nią drzwi i nosił jej paskudny ciężkiplecak.Paul był taki rycerski, że Julia po prostu musiała go polubić.Miło było mieć przy sobie kogoś, kto jest przystojny, a przy tym miły:bardzo rzadka, na ogół niespotykana kombinacja.Była mu teżwdzięczna, że ją wszędzie wprowadzał.Prawdę mówiąc – kto lepiej niżWergiliusz, który wszak prowadził Dantego przez Piekło, mógł jązapoznać z zasadami konstrukcji pracy magisterskiej?Zależało jej, żeby temat pracy zrobił wrażenie na profesorzeEmersonie, dzięki czemu zda sobie sprawę, jaką Julia jest zdolną iinteligentną studentką.Uważała, że nie docenia jej pod żadnymwzględem – pomimo tego, co mówił o niej profesor Greg Matthews zHarvardu.Skłamałaby, utrzymując, że podświadomie nie próbowałazdenerwować Emersona, byle tylko ją sobie przypomniał.Zastanawiała się, co gorsze: czy to, że Gabriel kompletnie jej niepamięta, czy że teraz jest profesorem Emersonem? Nie chciałapogodzić się z tą drugą możliwością.Zdecydowanie wolała, żeby o niejzapomniał, ale pozostał taki czuły i kochany jak wtedy, gdy całował jąw starym sadzie… niż żeby był profesorem Emersonem, z jegowszystkimi wadami, który nadal ją pamiętał.Plan pracy Julii był bardzo prosty.Interesowało ją porównaniedworskiej miłości, której przykładem były niewinne relacje pomiędzyDantem a Beatrycze, z namiętnym pożądaniem, jakim odznaczał sięzwiązek Paola z Franceską – parą, którą Dante umieścił w kręgunieczystości w Piekle.Julia miała zamiar opisać wady i zaletyniewinności – zagadnienie to najbardziej ją interesowało – orazporównać je z ukrytym erotyzmem Boskiej Komedii.Pracując nad projektem, złapała się na tym, że ciągle spogląda tona reprodukcję obrazu Holidaya wiszącą nad łóżkiem, to na kartkępocztową z Pocałunkiem Rodina.Rodin wyrzeźbił Paola i Franceskę w taki sposób, że ich wargi się nie dotykały; niemniej rzeźba byłaogromnie zmysłowa i erotyczna; Julia nie kupiła jej repliki podczaszwiedzania Muzeum Rodina w Paryżu, bo wydała się jej zbytnamiętna.I za bardzo łamała jej serce.Ale kiedy znalazła pocztówkę, przypięła ją do ściany.Julia pamiętała niektóre francuskie słowa, takie jak boulangerieczy fromagerie[12].Znała ten język na tyle, by zdawać sobie sprawę, że francuska nazwa rzeźby Rodina, Le Baiser, jest dwuznaczna, ponieważ baiser po francusku może oznaczać zarówno niewinny pocałunek, jak i zwierzęcy akt seksualny.Można powiedzieć baiser, mając na myśli pocałunek, ale jeśli ktoś powie Baise-moi! , to znaczy, że pragnie rozmówcę posiąść jak zwierzę… W uścisku tych dwojga kochanków,których usta się nie dotykają, jest zarówno niewinność, jak irozpaczliwe błaganie.Są zespoleni ze sobą, a jednak rozdzieleni – nawieczność.Julia pragnęła wyzwolić ich z tego wiecznego uścisku imiała cichą nadzieję, że dzięki swej rozprawie tego dokona.Od czasu do czasu, przez wiele lat, Julia pozwalała sobie naluksus myślenia o starym sadzie za domem Clarksów, przeżywaniawciąż na nowo swojego pierwszego pocałunku z Gabrielem i tego, conastąpiło później… ale przede wszystkim marzyła o pocałunkach.Rzadko kiedy – jeśli w ogóle – myślała o poranku, który potemnastąpił, o swoich łzach i ataku histerii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]