[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Shirley w domu? Pojechała załatwić kilka spraw. W porządku.Wkrótce się zobaczymy. Dobrze.Słuchaj, mam rozpalić ogień na grillu i zamarynowaćte krewetki, które złowiliśmy wczoraj? Niezły pomysł.I wstaw dla mnie kilka piw do lodówki. Zrobione.Przez chwilę myślał o swoim szwagrze.Karl był zupełnie niepo-dobny do swojej siostry.Beztroski i wyluzowany, bezwstydne przeci-wieństwo intelektualisty.Ilekroć Karl przyje\d\ał z wizytą, napięcie wdomu wyraznie malało.Tym razem przyjechał niespodziewanie252 dzień wcześniej, niemal jakby wiedział, \e jego obecność jest roz-paczliwie potrzebna.Jednak Lash zaraz wrócił myślami do Poughkeepsie i ponurej scene-rii ostatniego morderstwa. Teraz ju\ mam to, czego potrzebują.Dziękuję.Policjanci z Poughkeepsie byli przez cały ten ranek prawie weseli:dobrodusznie trącali się łokciami i wymieniali rubaszne \arty przy chło-dziarce.Chocia\ morderca wymknął się z blokady, ucieszyło ich to, cowyglądało na zapowiedz końca morderstw.Lash nie czuł takiej ulgi.Dla niego ta wiadomość była pierwszym pasującym fragmentem ukła-danki, jedynym pozostawionym przez mordercą przesłaniem, które mia-ło sens.A jego lakoniczność i pewność siebie budziła niepokój.Co takiego miał? Czego potrzebował?Czy zabijając te cztery kobiety, zaspokoił jakąś chorą potrzebą,wypełnił pustką? Jednak seryjni mordercy tak nie postępowali.Zabijalina skutek nieodpartej potrzeby, której nigdy nie mogli zaspokoić.A ponadto te wszystkie niekonsekwencje.Pierwsze dwa zabójstwapomimo powierzchownych podobieństw wiadomości wypisanekrwią na ścianach, uło\enie zwłok z tuzina ró\nych powodów niezgadzały się z \adnym ze znanych profili.Czym ró\niło się to ostatnie zabójstwo?Zastanawiał się nad tym przez całą drogą, jadąc przez okręgiDtchess i Putnam do Connecticut.Był przekonany, \e po raz pierwszymorderca pokazał swoje prawdziwe oblicze.Poniewa\ miał ju\ to, czego potrzebował.Dlaczego więc pozostawił tylko jedną wiadomość, a nie sto? I dla-czego na szybie, nie na ścianie? Na szkle, na tle czerni nocy, nie-zwykle trudno było ją zauwa\yć.I nagle, niemal nieświadomie, spojrzał na scenerią miejsca zbrodniz zupełnie innej perspektywy.Ju\ nie patrzył na kału\ę krwi z sypialni.Spoglądał pod innym kątem, obróciwszy się jak na statywie o stoosiemdziesiąt stopni.Patrzył w kierunku domu z lasu, z ciemności, nawielkie oświetlone okno.Widział sylwetki osób kapitana policji, detek-tywa z wydziału zabójstw,253psychologa FBI.Trzech mę\czyzn, którzy byli na miejscach poprzed-nich zbrodni.Te trzy morderstwa miały jedną wspólną cechę.Wszystkie zostałypopełnione w nocy w sypialniach z wielkimi oknami.A zasłony tychokien zawsze były rozsunięte.W gorączkowym pośpiechu chwycił słuchawkę i zadzwonił. Policja Poughkeepsie, wydział zabójstw powiedział głos.Mówi Kravitz. Tu Christopher Lash.Muszę natychmiast mówić z Masterto-nem. Przykro mi, agencie Lash.Kapitan wyszedł pół godziny temu. A więc połącz mnie z detektywem wydziału zabójstw, jak mutam.Ahearnem. Wyszedł razem z kapitanem. Czy wiesz, dokąd poszli? To piątkowy wieczór.Kapitan i detektyw Ahearn w piątkowewieczór}' zawsze przed pójściem do domu idą na piwo. Do którego baru? Nie wiem, proszę pana.W grę wchodzi kilka.Gorączkowo się zastanawiał.Kravitz, dy\urny policjant,wydawał się niegłupim i kompetentnym funkcjonariuszem. Kravitz, musisz mnie wysłuchać.Słuchaj bardzo uwa\nie. Tak, agencie Lash.Na moment przycisnął słuchawkę brodą, wje\d\ając na SaugatuckAvenue i przedzierając się przez weekendowe korki. Musisz zadzwonić do ka\dego z tych barów.Słyszysz? Niechinni policjanci pomogą ci w tym. Tak?W głosie Kravitza brzmiało powątpiewanie. To bardzo wa\ne, Kravitz, słyszysz? Bardzo wa\ne. Tak jest. Kiedy złapiesz Mastertona, masz mu powiedzieć, \e myliliśmysię co do tego zabójcy.To nie jest seryjny morderca. Nie?Głos Kravitza zdradzał niedowierzanie.254 Nie rozumiesz.Oczywiście, \e to morderca.Jednak nieseryjny.To typ zamachowca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]