[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Jak to, czy widziałem?— Teraz.Popatrz.Koordynator odwrócił się.W ekranie płonęła, gasząc pobliskie gwiazdy, jedna — ogromna kropla opalu.— Piękna — powiedział Inżynier.— Zobaczyliśmy, bo taka była piękna.Chcieliśmy tylko nad nią przelecieć.— Tak — powtórzył Koordynator — chcieliśmy tylko przelecieć.— Wyjątkowy blask.Inne planety nie mają tak czystego.Ziemia jest po prostu niebieska.Patrzeli wciąż w ekran.— Zostali? — powiedział cicho Koordynator.— Tak.On tak chciał.— Myślisz.— Jestem pewien.Wolał, żeby to my — a nie oni.To było wszystko, co mogliśmy dla niego zrobić.Jakiś czas żaden się nie odezwał.Eden oddalał się.— Jaka czysta — powiedział Koordynator.— Ale.wiesz? Z rozkładu prawdopodobieństwa wynika, że bywają jeszcze piękniejsze.Kraków-Zakopane, lato 1958
[ Pobierz całość w formacie PDF ]