[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wybacz nam, pani, nasze nieodpowiednie zachowanie.Zbytnio ulegliśmy emo-cjom.Przemawiał przez nas ból wywołany widokiem cierpień naszej córki oraz wciążżywe wspomnienie naszych własnych nieszczęść rzekł głośno, tak by wszyscy sły-szeli.Trochę zbyt gładka ta przemowa, wygłoszona jednym tchem, bez najmniejszego za-jąknienia, pomyślał Kedrigern.Brzmiała nie jak wyznanie z serca płynące, lecz jak wy-studiowane przed lustrem cyniczne orędzie.O tak cyniczne właśnie, obliczone na to,by wygłosiwszy kilka pokornych słów ze skruchą na twarzy, uzyskać przebaczenie i spo-kojnie przetrwać do następnej okazji.A kiedy ona się nadarzy, bez najmniejszych skru-pułów dopaść kolejnej bezbronnej ofiary.O nie, Księżniczka z pewnością nie przyłożyręki do jego niecnych manipulacji. Z radością przyjmuję te piękne przeprosiny i z serca ci wybaczam w tej właśniechwili odezwała się Księżniczka, wyciągając rękę do Ithiana. A ja?! zawołał zirytowany Kedrigern. Ach tak, mistrzu Kedrigernie przypomniał sobie o nim król, podnosząc sięi otrzepując kolano. Czy nasza córka wyzdrowiała? Dotrzymałeś obietnicy?Kedrigern spurpurowiał.Przez dłuższą chwilę nie odzywał się, gdyż z wściekłościodebrało mu mowę.Oprzytomniawszy, już miał coś palnąć w ciętej odpowiedzi, gdywtem Księżniczka, widząc, co się święci, sfrunęła do jego boku, szepcząc błagalnie: Proszę, nie psuj zaślubin! Już po wszystkim, tatusiu! Już nigdy więcej nie zamienię się w wilka! zawołałaBerzel i zapominając o wszelkich urazach, rzuciła się ojcu na szyję.180 Cieszymy się ogromnie.Czy zostałaś uleczona przed nastaniem pełni? O tak, dosłownie w momencie, gdy tarcza księżyca pojawiła się na niebie. Cóż, w takim razie, czarnoksiężniku, jesteśmy ci winni zapłatę. I coś jeszcze dodał Kedrigern z tajoną w głosie grozbą. Szczegóły omówimy w pałacu rzucił zdawkowo Ithian.Odwróciwszy się odczarnoksiężnika, napotkał wzrokiem Zorscha. A to kto? To Zorsch, tatusiu! Nie pamiętasz go? Chcemy się pobrać! radośnie zaświergo-tała Berzel. To my zdecydujemy, dziecko, kiedy i kogo masz poślubić.Coś ty za jeden, Zorschu,jesteś księciem? Nie, niezupełnie, wasza wysokość. Zwracaj się do niego tatusiu ! zagruchała Berzel.Ithian uciszył ją groznym spojrzeniem.Potem ponownie skierował swą uwagę naZorscha, lustrując go od stóp do głów. Jeśli niezupełnie jesteś księciem, to kim w takim razie jesteś zupełnie? Lordem,hrabią, baronem? dociekał.W miarę wymieniania coraz skromniejszych rangą tytu-łów jego ton stawał się coraz bardziej pogardliwy. Jesteś przynajmniej szlachcicem? Nie, nie należę do szlachetnie urodzonych.Jestem.wiernym sługą mojej paniKsiężniczki i mistrza Kedrigerna wydukał stropiony Zorsch. Sługą! zawył król. I ty masz czelność myśleć o poślubieniu naszej córki?Drogo zapłacisz, nędzny parweniuszu, za swą zuchwałość! Tatusiu! Cicho bądz, dziewczyno! warknął król.Poczerwieniały z oburzenia, odwróciłsię do Kedrigerna i Księżniczki. A wy, którym z ufnością powierzyliśmy nasze dziec-ko, podsycaliście ambicje tego lokajczyka! Teraz dopiero przejrzałem całą waszą intry-gę, uknutą podstępnie, by przekupiwszy naszego królewskiego czarnoksiężnika, ode-brać nam córkę i pogrążyć nas w rozpaczy! Ale świat dowie się o tym! Przeklną was wewszystkich królestwach! We wszystkich pałacach! Zadbamy, żeby.już nigdy. w fu-rii zabrakło mu słów, bełkotał tylko niezrozumiale, wygrażając pięścią.Księżniczce niebezpiecznie zadrgały skrzydełka nosa. Zrób to! szepnęła do Kedrigerna.Przygotowany na taką okoliczność czarnoksiężnik wymruczał pod nosem słowa za-klęcia, pomagając sobie zawiłymi ruchami dłoni.Bełkot Ithiana urwał się w pół słowa;czerwonej dotąd z gniewu twarzy króla wróciły normalne barwy, sam zaś monarcha ro-zejrzał się wokół ze zdziwieniem.Uśmiechając się dobrotliwie, Kedrigern zwrócił się doniego: Gdyby wasza wysokość zechciała oddalić się z nami na chwilę, może omówiliby-śmy tę kwestię na osobności?181Po czym wraz z Księżniczką udał się powoli w stronę grupy drzew rosnących niecona uboczu.Ithian zawahał się, przestępując z nogi na nogę i niespokojnie łypiąc wokół
[ Pobierz całość w formacie PDF ]