[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co to takiego? - zapytał z niepokojem maszynista Bob, lecz Charlie tylko zaśpiewał swoim cichym, ochrypłym głosem piosenkę:Me zadawaj mi głupich pytańJa w żadne głupie gry nie gram.Jestem tylko puf-puf-parowozemI zawsze pozostanę taki sam.Chcę tylko mknąć przed siebiePod jasnym błękitem niebiosByć szczęśliwym puf-puf-parowozemAż mego życia nadejdzie kres.Podszedł do nich pan Briggs, kierownik parowozowni.- To piękna lokomotywa dieslowska - rzekł maszynista Bob - ale będziecie musieli zabrać ją ze stanowiska Charliego, panie Briggs.Charlie potrzebuje dziś solidnego przeglądu.- Charlie nie będzie już potrzebował żadnych przeglądów, maszynisto Bobie - odparł ze smutkiem pan Briggs.- To jego następca, nowiutka lokomotywa dieslowska Burlington Zephyr.Kiedyś Charlie był najlepszą lokomotywą na świecie, ale teraz jest już stary i kocioł mu przecieka.Obawiam się, że nadszedł czas, żeby Charlie przeszedł na emeryturę.- Bzdura! - wściekał się maszynista Bob.- Charlie jest wciąż rześki i sprawny! Wyślę telegram do zarządu Mid-World Railway Company! Wyślę telegram do samego prezesa, pana Raymonda Martina! Znam go, bo kiedyś wręczył mi nagrodę za dobrą służbę, a potem Charlie i ja zabraliśmy jego córeczkę na przejażdżkę.Pozwoliłem jej potrzymać cięgło, a Charlie zagwizdał dla niej, najgłośniej jak potrafił!- Przykro mi, Bob - rzekł pan Briggs - ale to sam pan Martin zamówił tę nową lokomotywę.To była prawda, l tak Charlie Puf-Puf został zepchnięty w najdalszy kąt parowozowni Mid-World w St.Louis, żeby rdzewiał w chwastach.Teraz na szlaku St.Louis-Topeka słychać było „buu-buu!” Burlington Zephyra, a nie gwizd Charliego.Myszy zagnieździły się w fotelu, na którym niegdyś tak dumnie zasiadał maszynista Bob, obserwując przesuwający się za oknem krajobraz, a w kominie założyła gniazdo rodzina jaskółek.Charlie był samotny i bardzo smutny.Tęsknił za stalowymi szynami, jasnoniebieskim niebem i otwartą przestrzenią.Czasem, późną nocą, myślał o tych rzeczach i płakał ciemnymi łzami oliwy.Rdzewiały od nich jego piękne lampy, ale nie zważał na to, ponieważ teraz były już stare i nikt ich nie zapalał.Pan Martin, prezes Mid-World Railway Company, napisał list, w którym zaproponował maszyniście Bobowi fotel w kabinie nowego Burlington Zephyra.„To świetna lokomotywa, maszynisto Bobie - napisał – rześka i sprawna, i to ty powinieneś nią kierować! Ze wszystkich maszynistów pracujących dla Mid-World ty jesteś najlepszy.A moja córka Susannah nigdy nie zapomniała, że pozwoliłeś jej pociągnąć za rączkę gwizdka starego Charliego”.Maszynista Bob odpowiedział, że jeśli nie może jeździć Charliem, to nie będzie więcej prowadził pociągów.„Nie rozumiem tych świetnych nowych lokomotyw dieslowskich, a one nie rozumieją mnie”.Dali mu pracę przy czyszczeniu maszyn w lokomotywowni i maszynista Bob stał się sprzątaczem Bobem.Czasem inni maszyniści, którzy jeździli nowymi maszynami dieslowskimi, śmiali się z niego.- Patrzcie na tego starego głupca! - mówili.- On nie chce zrozumieć, że świat poszedł naprzód!Od czasu do czasu, późną nocą, maszynista Bob szedł w najdalszy kąt lokomotywowni, gdzie Charlie Puf-Puf stał na zardzewiałych szynach na bocznicy, która stała się jego domem.Koła obrosty mu chwastami, lampy miał zardzewiałe i brudne.Maszynista Bob zawsze przemawiał do Charliego, lecz ten coraz rzadziej mu odpowiadał.Bardzo często w ogóle nic nie mówił.Pewnej nocy maszyniście Bobowi przyszła do głowy okropna myśl.- Charlie, czy ty umierasz? - zapytał, a Charlie odpowiedział swoim cichym, ochrypłym głosem:Nie zadawaj mi głupich pytańJa w żadne głupie gry nie gram.Jestem tylko puf-puf-parowozemI zawsze pozostanę taki sam.Chcę tylko mknąć przed siebiePod jasnym błękitem niebiosByć szczęśliwym puf-puf-parowozemAż mego życia nadejdzie kres.”Jake przez długą chwilę spoglądał na obrazek towarzyszący temu niezupełnie niespodziewanemu obrotowi wydarzeń.Może i był to tylko szkic, ale zdecydowanie zasługiwał na piątkę.Charlie sprawiał na nim wrażenie starego, załamanego i zapomnianego.Maszynista Bob wyglądał tak, jakby właśnie stracił ostatniego przyjaciela.bo też, według tej opowieści, tak było.Jake wyobrażał sobie, jak dzieci w całej Ameryce wypłakują oczy, i przyszło mu do głowy, że mnóstwo bajek dla dzieci zawiera właśnie takie momenty, wyciskające łzy z oczu.Jaś i Małgosia pozostawieni w lesie, matka jelonka Bambiego zastrzelona przez myśliwego, wilk pożerający babcię Czerwonego Kapturka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]