[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej wlosy uniosly sie i zalopotaly, jak gdyby szla podgwaltowny wiatr.Z trudem, charczac, krok po kroku, powoli szla.Jednak szla.Geralt zaniepokoil sie.Nie oczekiwal, ze tak prosty Znak zupelnie sparalizuje strzyge, ale i niespodziewal sie, ze bestia pokona opór tak latwo.Nie mógl trzymac Znaku zbyt dlugo, bylo tozbyt wyczerpujace, a strzyga miala juz do przebycia nie wiecej niz dziesiec kroków.Raptowniezdjal Znak i odskoczyl w bok.Tak jak oczekiwal, zaskoczona strzyga poleciala naprzód, stracilarównowage, przewrócila sie, posliznela po posadzce i stoczyla w dól po schodach, w ziejacy wpodlodze otwór wejscia do krypty.Z dolu rozleglo sie jej potepiencze wycie.Aby zyskac na czasie, Geralt skoczyl na schody prowadzace na galeryjke.Nie przebyl nawetpolowy stopni, gdy strzyga wypadla z krypty, pedzac jak ogromny czarny pajak.Wiedzminodczekal, az wbiegnie za nim na schody, po czym przesadzil balustrade, zeskoczyl w dól.Strzyga zakrecila sie na schodach, odbila i poleciala na niego w nieprawdopodobnym, ponaddziesieciometrowym skoku.Nie dala sie juz tak latwo zwiesc jego piruetom - dwukrotnie jejszpony naznaczyly skórzany kaftan Riva.Ale ponowny, rozpaczliwie mocny cios srebrnychkolców rekawicy odrzucil strzyge, zachwial nia.Geralt, czujac wzbierajaca w sobie wscieklosc,zakolysal sie, wygial tulów do tylu i poteznym kopniakiem w bok zwalil bestie z nóg.Ryk, jaki wydala, byl glosniejszy od wszystkich poprzednich.Az tynk posypal sie z sufitu.Strzyga zerwala sie, dygocac z nieopanowanej zlosci i zadzy mordu.Geralt czekal.Juz dobylmiecza, opisywal nim w powietrzu kola, szedl, okrazal strzyge, baczac, by ruchy miecza bylyniezgodne z rytmem i tempem jego kroków.Strzyga nie skoczyla, zblizala sie powoli, wodzacoczami za jasna smuga klingi.Geralt raptownie zatrzymal sie, zamarl z uniesionym mieczem.Strzyga, zdetonowana, stanelarówniez.Wiedzmin opisal ostrzem powolne pólkole, zrobil krok w strone strzygi.Potem jeszczejeden.A potem skoczyl, wywijajac mlynca nad glowa.Strzyga skulila sie, zrejterowala zygzakiem, Geralt byl znowu blisko, klinga migotala mu wdloni.Oczy wiedzmina rozpalily sie zlowrogim blaskiem, zza zacisnietych zebów rwal siechrapliwy ryk.Strzyga znów cofnela sie pchnieta do tylu moca skoncentrowanej nienawisci,zlosci i przemocy emanujacych z atakujacego ja czlowieka, bijacych w nia falami, wdzierajacychsie do mózgu i trzewi.Przerazona az do bólu nie znanym jej dotychczas uczuciem wydala zsiebie roztrzesiony, cienki kwik, zakrecila sie w miejscu i rzucila do oblakanczej ucieczki wmroczna platanine korytarzy dworzyszcza.Geralt, wstrzasany dreszczem, stal posrodku sali.Sam.Dlugo to trwalo, pomyslal, zanim tentaniec na skraju przepasci, ten szalenczy, makabryczny balet walki doprowadzil dooczekiwanego rezultatu, pozwolil mu na osiagniecie psychicznej jednosci z przeciwnikiem, nadobranie sie do pokladów skupionej woli, która przepelniala strzyge.Zlej, chorobliwej woli, zmocy której strzyga powstala.Wiedzmin zadygotal na wspomnienie momentu, w którymwchlonal w siebie ten ladunek zla, by skierowac go, jak zwierciadlem, na potwora.Nigdy jeszczenie spotkal sie z taka koncentracja nienawisci i morderczego szalu, nawet u bazyliszkówcieszacych sie pod tym wzgledem najgorsza slawa.Tym lepiej, myslal, idac w strone wejscia do krypty czerniejacego w podlodze jak ogromnakaluza.Tym lepiej, tym mocniejsze uderzenie odebrala sama strzyga.To mu da troche wiecejczasu na dalsze dzialanie, zanim bestia otrzasnie sie z szoku.Wiedzmin watpil, czy zdobylby siena jeszcze jeden podobny wysilek.Dzialanie eliksirów slablo, a swit byl jeszcze daleko.Strzyganie moze dostac sie do krypty przed jutrzenka, inaczej caly dotychczasowy trud zda sie na nic.Zszedl po schodach.Krypta byla nieduza, miescila trzy kamienne sarkofagi.Pierwszy od wejsciamial na wpól odsunieta pokrywe.Geralt wydobyl zza pazuchy trzeci flakonik, wypil szybko jegozawartosc, wszedl do grobowca, zanurzyl sie w nim.Tak jak oczekiwal, grobowiec byl podwójny- dla matki i córki.Zasunal pokrywe dopiero wtedy, gdy z góry uslyszal znów ryk strzygi.Polozyl sie na wznakobok zmumifikowanych zwlok Addy, na plycie od wewnatrz nakreslil Znak Yrden.Na piersiachpolozyl miecz i postawil malenka klepsydre wypelniona fosforyzujacym piaskiem.Skrzyzowalrece
[ Pobierz całość w formacie PDF ]