[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pomnij, czytelniku, że z miÅ‚oÅ›ci pÄ™kÅ‚o serce Twego Zbawiciela!Gdy Ben-Hur wróciÅ‚ do swych przyjaciół, rzekÅ‚ z prostotÄ…: SkoÅ„czyÅ‚o siÄ™.nie żyje!Z niepojÄ™tÄ… szybkoÅ›ciÄ… wieść ta obiegÅ‚a tÅ‚umy, nikt nie Å›miaÅ‚ wyrzec jej gÅ‚oÅ›no, szeptembiegÅ‚a od wzgórza do wzgórza, a zawieraÅ‚a jeden wyraz: umarÅ‚! umarÅ‚! I nic wiÄ™cej.StaÅ‚osiÄ™ zadość życzeniom tÅ‚umów; czemuż zamiast siÄ™ cieszyć, stojÄ… w niemym przerażeniu?Czyżby krew Jego do nich przylegÅ‚a? StojÄ… tak chwilÄ™, spoglÄ…dajÄ…c po sobie, jakby szukajÄ…cÅ›ladów tej krwi, wtem ziemia wÅ›ród strasznego Å‚oskotu drżeć poczęła, ludzie w trwodze opie-rali siÄ™ jedni na drugich, bezwiednie chwytajÄ…c siÄ™ wzajemnie.Chwila, a stracÄ… Å›wiadomośćwszystkiego; nagle ustÄ…piÅ‚a ciemność i cudne sÅ‚oÅ„ce Wschodu oÅ›wieciÅ‚o smugÄ… trzy drżąceod wstrzÄ…Å›nieÅ„ ziemi krzyże! Każdy z obecnych objÄ…Å‚ spojrzeniem trzy krzyże, przecież naj-widoczniejszym, najwyrazniejszym byÅ‚ krzyż Å›rodkowy, jakby caÅ‚ym ciężarem przygniataÅ‚ziemiÄ™, a rósÅ‚ coraz wyżej w niebiosa.Wobec grozy tego krzyża, każdy, co siÄ™ naigrawaÅ‚ zNazarejczyka, każdy, co Å›miaÅ‚ Go uderzyć, każdy, co woÅ‚aÅ‚: ukrzyżuj Go: każdy, co GoprowadziÅ‚ na Å›mierć okrutnÄ… i pragnÄ…Å‚ w gÅ‚Ä™bi serca tej Å›mierci, czuÅ‚ siÄ™ jakby sam jeden wi-nowajcÄ… w tÅ‚umie.A takich ilu byÅ‚o? Jeden przeciw dziesiÄ™ciu.Cóż wiÄ™c czyniÄ…? Biada im!strach pÄ™dzi i zda im siÄ™, że uciekać muszÄ…, gdyż niebo grozne, a ziemia spod stóp siÄ™ usuwa.UciekajÄ…, biegnÄ…, wytężajÄ…c wszystkie siÅ‚y, popÅ‚och roÅ›nie z każdÄ… chwilÄ…, spieszÄ… konno, nawielbÅ‚Ä…dach, wozami i pieszo.A z nimi pÄ™dzi trwoga, a ziemia zda siÄ™ Å›cigać okrutników, cokrew niewinnÄ… przelali, bo drży zÅ‚owrogo, wywracajÄ…c ich i wstrzymujÄ…c straszliwymgrzmotem, co Å‚ono gór przedziera i pod ich stopami Å›ciele przepaÅ›cie.TÅ‚uszcza mordercówtrwoży siÄ™ i w nagÅ‚ej skrusze bijÄ…c siÄ™ w piersi, krzyczy z bojazni, że krew SprawiedliwegopadÅ‚a na nich.MieszkaÅ„cy Å›wiÄ™tego grodu i cudzoziemcy, kapÅ‚ani i Å›wieccy, żebracy.Sadu-ceusze, faryzeusze, pÄ™dzÄ…, padajÄ… na ziemiÄ™, wikÅ‚ajÄ… siÄ™ jedni z drugimi, a wÅ›ród ogólnegoprzerażenia, wzywajÄ… Boskiej pomocy.Na próżno! Biada im! Ziemia straszliwym hukiemodpowiada im gniewnie, nie odróżniajÄ…c nikogo.Jakiż wÅ›ród tego los arcykapÅ‚ana? Okrop-ność spustoszenia, co sieje grozÄ™ i przerażenie, nie zważa na godnoÅ›ci, ani odróżnia wÅ‚adcyod braci; oto padÅ‚ pyszny Annasz w pyÅ‚ ziemi jako inni, odpadajÄ… hafty i ozdoby jego szat,srebrne dzwonki nabite ziemiÄ… nie wydajÄ… gÅ‚osu, usta nawet peÅ‚ne pyÅ‚u, nie zdolne wymówićsÅ‚owa.On i naród jego pospoÅ‚u jednemu ulegli losowi.Krew Nazarejczyka spadÅ‚a na nich!Gdy nowy promieÅ„ sÅ‚oÅ„ca oÅ›wieciÅ‚ miejsce Ukrzyżowania, u stóp krzyża staÅ‚a Matka Na-zarejczyka.ukochany Jego uczeÅ„, wierne niewiasty z Galilei, setnik wraz z żoÅ‚nierzami i Ben-Hur ze swoimi.Ci nie brali udziaÅ‚u w ucieczce, bo myÅ›li ich nie byÅ‚y na ziemi.UsiÄ…dz tu rzekÅ‚ Ben-Hur do Estery, wskazujÄ…c jej miejsce u nóg ojca. ZasÅ‚oÅ„ oczy i nie patrz w górÄ™, a zaufaj Panu i duchowi Tego Sprawiedliwego, któryniewinnie Å›mierć poniósÅ‚. WinniÅ›my Go odtÄ…d zwać Chrystusem rzekÅ‚ uroczyÅ›cie Simonides. Niech siÄ™ stanie, jak rzekÅ‚eÅ› odparÅ‚ Ben-Hur.Nowe wstrzÄ…Å›nienie ziemi zatrzÄ™sÅ‚o pagórkiem, zÅ‚oczyÅ„cy na krzyżach podnieÅ›li straszli-wy wrzask, a Ben-Hur choć hukiem ziemi ogÅ‚uszony, spojrzaÅ‚ w stronÄ™ Baltazara i ujrzaÅ‚, żestarzec leży na ziemi.PospieszyÅ‚ ku niemu, woÅ‚ajÄ…c go, ale woÅ‚aÅ‚ na próżno, bo czcigodnymąż nie należaÅ‚ już do żyjÄ…cych.Teraz przypomniaÅ‚ sobie Juda, że w odpowiedzi na ostatnie254sÅ‚owa Zbawiciela, sÅ‚yszaÅ‚ jakiÅ› okrzyk.Wtedy nie zastanowiÅ‚ siÄ™ nad tym, z czyjej on wydarÅ‚siÄ™ piersi, teraz sÅ‚usznie wierzyÅ‚, że duch Egipcjanina towarzyszyÅ‚ Panu w chwili, gdy swe rajskieKrólestwo odbieraÅ‚ w posiadanie.W myÅ›li tej byÅ‚o sÅ‚uszne poczucie nagrody, należącej siÄ™ wiernemu sÅ‚udze.JeÅ›li KasperodebraÅ‚ zapÅ‚atÄ™ swej wiary, Melchior miÅ‚ość, to zaprawdÄ™ zasÅ‚użyÅ‚ na niÄ… i ten, którego dÅ‚ugieżycie zdobiÅ‚y nieÅ›miertelnym odblaskiem silna wiara, miÅ‚ość i dobre uczynki.SÅ‚udzy Baltazara uciekli w popÅ‚ochu i dopiero, gdy siÄ™ wszystko uspokoiÅ‚o, zanieÅ›li obajGalilejczycy zwÅ‚oki jego w lektyce do miasta.Smutny to byÅ‚ orszak, co w owym dniu, na zawsze pamiÄ™tnym, wstÄ™powaÅ‚ w poÅ‚udniowÄ…bramÄ™ paÅ‚acu Hurów przy blasku zachodzÄ…cego sÅ‚oÅ„ca.Prawie równoczeÅ›nie zdjÄ™to ciaÅ‚oMesjasza z krzyża.ZwÅ‚oki Baltazara zaniesiono do goÅ›cinnej komnaty, sÅ‚użba pÅ‚aczÄ…c otaczaÅ‚a jego Å‚oże, bobyÅ‚ kochany przez wszystkich, gdy jednak ujrzeli twarz zmarÅ‚ego, jakby uÅ›miechniÄ™tÄ… i roz-promienionÄ…, otarli Å‚zy, mówiÄ…c: ZaprawdÄ™, bÅ‚ogo mu jest szczęśliwszym dla niego wieczór, niż poranek dnia dzisiej-szego.Nie chciaÅ‚ Ben-Hur powierzyć sÅ‚udze obowiÄ…zku zawiadomienia Iras o losie jej ojca; po-szedÅ‚ wiÄ™c po niÄ… sam, aby jÄ… przyprowadzić do zwÅ‚ok starca.IdÄ…c, wyobrażaÅ‚ sobie jej rozpacz, gdy siÄ™ dowie, że zostaÅ‚a sama na Å›wiecie; wobec tejmyÅ›li gotów byÅ‚ jej przebaczyć i litować siÄ™ nad niÄ….PrzypomniaÅ‚ sobie, że dotÄ…d nie pytaÅ‚,czemu jej z nimi nie byÅ‚o i gdzie siÄ™ mogÅ‚a znajdować; wyrzucaÅ‚ sobie to zapomnienie,szczególniej wobec tej strasznej wieÅ›ci, której byÅ‚ wysÅ‚aÅ„cem.DoszedÅ‚szy do jej komnat, uchyliÅ‚ zasÅ‚ony, co stanowiÅ‚a wejÅ›cie, nie odebraÅ‚ odpowiedzina swe woÅ‚anie, chociaż sÅ‚yszaÅ‚ odgÅ‚os otwieranych dalszych drzwi.Powtórzywszy woÅ‚anie,podniósÅ‚ zasÅ‚onÄ™ i wszedÅ‚ do pustej komnaty, stamtÄ…d poszedÅ‚ jej szukać na dachu, a nie zna-lazÅ‚szy, pytaÅ‚ sÅ‚użbÄ™.Nikt w ciÄ…gu dnia nie widziaÅ‚ piÄ™knej Egipcjanki, a po dalszym, próż-nym poszukiwaniu, wróciÅ‚ Ben-Hur do goÅ›cinnej komnaty, gdzie u zwÅ‚ok starca zajÄ…Å‚ miejscenieobecnej córki.Wtedy to patrzÄ…c na uÅ›pione snem wiecznym oblicze starca, myÅ›laÅ‚, jakmiÅ‚osiernym dla swego starego sÅ‚ugi byÅ‚ Chrystus.U bram Królestwa ustajÄ… boleÅ›ci tego ży-wota, choćby siÄ™ nawet z braku miÅ‚oÅ›ci rodziÅ‚y.Po odbytym pogrzebie i po upÅ‚ywie dziesiÄ™ciu dni prawem przepisanych, sprowadziÅ‚ Ben-Hur matkÄ™ i Tirze do domu; od owego dnia pod tym dachem wymawiano z czciÄ… należnÄ… naj-droższe sercu ludzkiemu imiona:BÓG OJCIEC I CHRYSTUS SYN255DOKOCCZENIEPięć lat minęło od Ukrzyżowania.Estera, żona Ben-Hura, siedziaÅ‚a w jednej z komnatpiÄ™knej willi pod Misenum.ByÅ‚o to poÅ‚udnie; gorÄ…ce sÅ‚oÅ„ce Italii rzucaÅ‚o promienie na róże iwinnice ogrodu.Wszystko, co otaczaÅ‚o EsterÄ™, byÅ‚o rzymskie, prócz jej ubrania zachowaÅ‚abowiem strój izraelski.Tirza igraÅ‚a z dwojgiem piÄ™knych dzieci na rozciÄ…gniÄ™tej u stóp Esterylwiej skórze; dość byÅ‚o im siÄ™ przypatrzeć, aby odgadnąć, czyje to dzieci.Czas obchodziÅ‚ siÄ™ z urodÄ… córy Simonidesa wspaniaÅ‚omyÅ›lnie, dziÅ› byÅ‚a piÄ™kniejsza niżkiedyÅ› odkÄ…d staÅ‚a siÄ™ paniÄ… willi i osiÄ…gnęła szczyt marzeÅ„.Gdy patrzymy na ten obraz Å›wiÄ™toÅ›ci ogniska domowego, wchodzi sÅ‚użebny i rzecze: W atrium jest kobieta, która pragnie mówić z paniÄ…. Niech wejdzie.Nieznajoma ukazaÅ‚a siÄ™; Estera wstaÅ‚a na jej spotkanie, chciaÅ‚a przemówić, zawahaÅ‚a siÄ™chwilÄ™, a potem cofajÄ…c siÄ™, rzekÅ‚a: NiegdyÅ› znaÅ‚am ciÄ™.JesteÅ›. Iras, Baltazarowa córa.ZdziwiÅ‚a siÄ™ Estera jej Å›miaÅ‚oÅ›ci, niemniej kazaÅ‚a podać jej Å‚aweczkÄ™. Nie mam zamiaru odpoczywać rzekÅ‚a Iras chÅ‚odno odchodzÄ™ zaraz.PrzypatrywaÅ‚y siÄ™ sobie wzajemnie.Wiemy już, że Estera byÅ‚a piÄ™knÄ… kobietÄ…, szczęśliwążonÄ… i matkÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]