[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewne rzeczy wypatrzył, inne sam dostrzegłem.Pierścień znalazł siępoza zasięgiem mojej pomocy, nikt też spośród drużyny, która ruszyła wspólniez Rivendell, nie może go już ochronić.Omal nie został ujawniony oczom Nie-przyjaciela, ocalał jednak.Trochę się do tego przyczyniłem, bo znajdowałem siępodówczas na wysokiej górze i zmagałem się z Czarną Wieżą.Cień odstąpił.Aleczułem się po tej walce straszliwie zmęczony.Długo wędrowałem osaczony przezczarne myśli. Wiesz zatem, co się dzieje z Frodem! rzekł Gimli. Jak mu się wie-dzie?92 Nie mogę wam na to pytanie odpowiedzieć.Ocalał z wielkiego niebezpie-czeństwa, lecz niejedno jeszcze czyha na jego drodze.Postanowił iść do Mordorui ruszył w tamtą stronę.Więcej nie dowiecie się ode mnie. O ile nam wiadomo rzekł Legolas Sam poszedł razem z nim. Doprawdy? zakrzyknął Gandalf.Oczy mu rozbłysły, uśmiechnął sięradośnie. Doprawdy? To nowina! Lecz nie niespodzianka.To dobrze! Bardzodobrze! Kamień zdjęliście mi z serca.Mówcie, co jeszcze wiecie! Usiądzcie przymnie i opowiedzcie całą historię wędrówki.Przyjaciele usiedli u jego stóp i Aragorn zaczął opowieść.Przez długi czasGandalf nie przerywał mu ani słowem, nie zadał ani jednego pytania.Ręce wsparło kolana i przymknął oczy.Kiedy wreszcie Aragorn opowiedział o śmierci Boro-mira i o jego ostatniej podróży z biegiem Wielkiej Rzeki, starzec westchnął. Aragornie, mój przyjacielu, nie rzekłeś wszystkiego, co wiesz albo czegosię domyślasz powiedział cicho. Biedny Boromir! Nie mogłem dostrzec, cosię z nim stało.Ciężka to była próba dla rycerza i władcy wśród ludzi.Galadrielaostrzegała mnie, że grozi mu niebezpieczeństwo.Lecz wyszedł z próby mimowszystko zwycięsko.To mnie cieszy.Nie na próżno wzięliśmy z sobą na wyprawęmłodych hobbitów, dzięki nim Boromir zwyciężył.Ale ci dwaj nie tylko tę jednąrolę mieli do spełnienia.Zawędrowali do Fangornu i przybycie ich poruszyło lastak, jak czasem dwa małe kamyczki spadając mogą poruszyć lawinę.Nawet w tejchwili, gdy my tu z sobą rozmawiamy, słyszę w oddali pierwsze grzmoty burzy.Lepiej byłoby dla Sarumana, gdyby nie włóczył się poza swoją wieżą w chwili,gdy zapora runie! Pod jednym przynajmniej względem wcale się nie zmieniłeś powiedziałAragorn. Mówisz zagadkami! Co takiego? Zagadki? odparł Gandalf. Nie! Po prostu mówiłem gło-śno do siebie.Prastary zwyczaj kazał zwracać się do najmądrzejszej osoby wśródobecnych, bo długie wyjaśnienia, których by trzeba udzielać młodym, są nudne.Roześmiał się, ale teraz jego śmiech zdawał się ciepły i miły jak blask słońca. Nie jestem już młody, nawet wedle rachunku mojego długowiecznego rodu powiedział Aragorn. czy nie zechcesz wyjawić mi swoich myśli wyrazniej? Cóż ci mam powiedzieć? rzekł Gandalf i zamyślił się na chwilę.Przedstawię ci pokrótce i możliwie najjaśniej, jak w tej chwili wygląda moimzdaniem cała sprawa.Nieprzyjaciel oczywiście od dawna już wie, że Pierścieńjest w drodze i że niesie go hobbit.Wie także, ilu nas wyruszyło z Rivendell i dojakich należymy plemion.Lecz dotychczas nie odgadł jeszcze naszych zamierzeń.Przypuszcza, że wszyscy zdążamy do Minas Tirith, ponieważ tak on sam by po-stąpił na naszym miejscu.Rozumie, że byłby to dotkliwy cios dla jego potęgi.Jest w strachu, bo sądzi, że lada chwila może pojawić się władca rozporządzającyczarem Pierścienia i wyda mu wojnę usiłując zrzucić go z tronu, żeby zająć jegomiejsce.Nie postała mu w głowie myśl, że my pragniemy go strącić, ale wcale nie93chcemy zastąpić go kimś innym.A w najczarniejszych nawet snach nie zaświtałomu podejrzenie, że chcemy zniszczyć Pierścień.W tym, jak łatwo dostrzeżesz,jest nasza szansa i cała nadzieja.Bo wyobrażając sobie, że grozi mu wojna, samją rozpętał, przekonany, że nie ma czasu do stracenia.Wszak ten, kto na wojniepierwszy uderzy dostatecznie mocno, może już nie potrzebować zadawać drugie-go ciosu.Dlatego Nieprzyjaciel wysyła do boju swoje z dawna przygotowane siływcześniej, niż planował.Ale przechytrzył! Gdyby użył wszystkich sił do obronyMordoru i zamknął tym sposobem wstęp do swego kraju, gdyby całej swej pod-stępnej sztuki użył do ścigania Pierścienia wówczas nie byłoby dla nas nadziei.I Pierścień, i powiernik Pierścienia wkrótce by wpadli w jego ręce.Lecz on, za-miast pilnować własnego kraju, oko ma utkwione w oddali, a przede wszystkimzwraca je na Minas Tirith.Lada dzień całą potęgą spadnie na ten gród jak burza.Już wie, że jego wysłańcy, którzy mieli wciągnąć naszą drużynę w zasadzkę,ponieśli klęskę.Nie znalezli Pierścienia.Nie uprowadzili też żadnego hobbita jakozakładnika.Gdyby tego dokonali, byłaby to dla nas klęska, nawet może ostatecz-na zguba.Nie zatruwajmy jednak sobie serc myślą o próbach, którym w CzarnejWieży poddano by przyjazń i wierność hobbitów, gdyby wpadli w niewolę.jakdotąd Nieprzyjacielowi nie udało się urzeczywistnić swoich planów.Dzięki Saru-manowi. A więc Saruman nie jest zdrajcą? spytał Gimli. jest zdrajcą i to podwójnym odparł Gandalf. Czy to nie dziwne?Z wszystkich przeciwności, na jakie się ostatnio natykaliśmy, zdrada Isengarduzdawała się najbardziej złowróżbna.Saruman, nawet gdyby go oceniać jak zwy-kłego wodza i władcę, zgromadził znaczną potęgę.Zagraża Rohanowi i uniemoż-liwia Rohirrimom pójście na pomoc sąsiadom z Minas Tirith w momencie, gdydo ich stolicy zbliża się niebezpieczeństwo od wschodu.Lecz broń zdrady zawszejest obosieczna.Saruman skrycie marzy o zdobyciu Pierścienia na własny użytek,a przynajmniej o porwaniu hobbitów dla swoich nikczemnych celów.I tak się sta-ło, że wysiłki obu naszych wrogów dały tylko jeden nieoczekiwany wynik: Merryi Pippin w zdumiewająco szybkim czasie znalezli się w puszczy Fangornu, doktórej nigdy by innym sposobem nie trafili!Poza tym zrodziły się w umyśle obu wrogów wątpliwości, zakłócające ichplany.Jezdzcy Rohanu postarali się, żeby ani jeden świadek bitwy nie wrócił doMordoru, lecz Czarny Władca wie, że w Emyn Muil wzięto do niewoli dwóchhobbitów i że powleczono ich w stronę Isengardu wbrew woli jego służalców.Niebezpieczeństwo grozi mu nie tylko ze strony Minas Tirith, lecz także od Isen-gardu.Jeżeli Minas Tirith padnie, zle będzie z Sarumanem. Szkoda tylko, że pomiędzy nimi dwoma są nasi przyjaciele rzekł Gimli. Gdyby Isengardu nie dzielił od Mordoru żaden kraj, niechby się te dwie potęgitłukły z sobą.Moglibyśmy przyglądać się temu spokojnie i czekać. Zwycięzca wyszedłby z walki silniejszy niż kiedykolwiek i wolny od wąt-94pliwości odparł Gandalf. Ale Isengard nie może toczyć wojny z Mordorem,jeżeli Saruman nie zdobędzie przedtem Pierścienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]