[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ze swojej części Bard wyna-grodzi ludzi z Esgaroth za ich pomoc.Lecz jeśli Thorin chce cieszyć się przyjazniąi szacunkiem sąsiadów, jak niegdyś jego przodkowie, niech dorzuci coś od siebiena wspomożenie ludzi znad Jeziora.W tej chwili Thorin chwycił za łuk i puścił strzałę prosto w wysłannika.Trafiław tarczę i chwiejąc się utkwiła w niej. Skoro taka jest twoja odpowiedz  zawołał poseł  ogłaszam oblężenieGóry.Nie wyjdziecie stąd, póki nie poprosicie nas o rozejm i o wszczęcie roko-wań.Nie obracamy przeciw wam oręża, ale zostawiamy was z waszym złotem.Możecie się nim żywić, jeśli chcecie.Po czym parlamentariusze szybko odeszli, a krasnoludy zostały same i mogłyzastanowić się nad położeniem.Thorin tak się nasrożył, że nikt nie ośmieliłby sięwystąpić wobec niego z jakimiś zarzutami, choćby i miał po temu ochotę; leczwszyscy, jak się zdawało, podzielali jego stanowisko, z wyjątkiem może grubegoBombura, Fila i Kila.Bilbo oczywiście był z obrotu rzeczy niezadowolony.Miał jużpo dziurki w nosie tej Góry i myśl o wytrzymaniu w jej wnętrzu oblężenia wcalemu się nie uśmiechała. Cuchnie tu smokiem  mruczał do siebie  aż mnie mdli.A te suchary jużmi kością w gardle stają. NOCNY ZAODZIEJni wlokły się w nudzie.Wielu krasnoludów spędzało czas na układaniuDi porządkowaniu skarbów.Teraz już Thorin mówił o Arcyklejnocie Thrainai gorąco prosił, żeby pilnie szukali go po wszystkich zakątkach. Ten klejnot mego ojca  rzekł  sam jest wart więcej niż cała rzeka zło-ta, a dla mnie wręcz nie ma ceny! Z całego skarbu ten jeden kamień uważam zaswoją osobistą własność i srodze bym ukarał tego, kto by go znalazł i przywłasz-czył sobie.Bilbo usłyszał te słowa i zląkł się na myśl, co by się stało, gdyby odkryto ówkamień schowany w zawiniątku starej odzieży, którego używał zamiast poduszki.Nic jednak nie powiedział, bo w nudzie tych powszednich dni pewien plan zaczy-nał się już wylęgać w małej główce hobbita.W ten sposób przeszedł jakiś czas, aż kruki przyniosły wieść, że Dain z od-działem ponad pięciuset krasnoludów spieszy spod %7łelaznych Wzgórz od półno-co-wschodu i jest już zaledwie o dwa dni marszu od doliny Dal. Nie mogą jednak dotrzeć pod Górę niepostrzeżenie  powiedział Roak. Obawiam się, że w dolinie dojdzie do bitwy.Nie wydaje mi się to wcale po-myślne.Chociaż to bardzo bitne plemię, nie zdołają przecież pokonać armii, któ-ra was oblega.A nawet gdyby zwyciężyli, co na tym zyskacie? Wkrótce za niminadejdzie zima i śniegi.Jak się tutaj wyżywicie bez pomocy życzliwych sąsiadów?Smoka już nie ma, ale bogactwa mogą się stać waszą zgubą.Thorin wszakże nie dał się przekonać. Zima i śnieg dokuczą ludziom i elfom  rzekł  a obozowanie na tym pogo-rzelisku ciężko im będzie znieść dłużej.Mając za plecami naszych sprzymierzeń-ców i zimę na karku, pewnie zmiękną i łatwiej zgodzą się na moje warunki.Tej nocy Bilbo powziął decyzję.Noc była ciemna, bezksiężycowa.Poczekał, aż196 się ściemniło zupełnie, poszedł w kąt groty tuż pod bramę, wyciągnął ze swegozawiniątka zwój liny oraz Arcyklejnot spowity w jakąś szmatkę.Potem wdrapał sięna szczyt muru.Zastał tam Bombura czuwającego samotnie, bo krasnoludy kolej-no w pojedynkę pełniły straż u wrót. Diabelnie zimno  powiedział Bombur. Szkoda, że nie mogę tu rozpalićogniska, jak tamci w swoim obozie. W jaskini jest dość ciepło  rzekł Bilbo. Pewnie, ale ja tu muszę sterczeć do północy  mruknął grubas. W ogólemarnie z nami.Nie śmiem oczywiście spierać się z Thorinen, oby jego broda ro-sła bujnie, ale ten krasnolud zawsze miał drętwy kark. Nie tak chyba jak moje nogi  odparł Bilbo. Okropnie zmęczyły mnie tewszystkie schody i kamienne tunele.Dużo bym dał, żeby znów poczuć trawę podpodeszwą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl