[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To ro-dzeÅ„stwo, blizniÄ™ta! Straże! ryknÄ…Å‚ Wit i natychmiast wpadli żoÅ‚nierze. ZwiÄ…zać tÄ™ kobietÄ™! Spróbujcie tylko! parsknęła Loba. Komu Å›wiatÅ‚o oczu miÅ‚e, niech siÄ™ trzymaode mnie z daleka! Chcecie mnie martwÄ… czy wolicie, żebym coÅ› wyznaÅ‚a? Pozwólcie jej mówić! poleciÅ‚ inkwizytor i Wit podporzÄ…dkowaÅ‚ siÄ™, choć nie-chÄ™tnie. Dziecko Blanchefleur byÅ‚o martwe już w jej Å‚onie.Sama przygotowaÅ‚am ukrop doabortu. Czarownica! sapnÄ…Å‚ Wit. PrzeklÄ™ta czarownica!* Uf einem& (Å›r.-wys.-niem.) Na zielonym jedwabiu niosÅ‚a pragnienie raju, rzecz, która zwaÅ‚a siÄ™Graal (z Parzivala Wolframa von Eschenbacha).200Loba rozeÅ›miaÅ‚a mu siÄ™ w twarz, jak szczerzÄ…ca zÄ™by wilczyca. Esklarmonda urodziÅ‚a blizniÄ™ta pewnego pachoÅ‚ka, który sÅ‚użyÅ‚ w zamkowychstajniach& KÅ‚amstwo! zawyÅ‚ Wit. ObcowaÅ‚a z cesarzem! WymyÅ›liÅ‚a zgwaÅ‚cenie przez Hohenstaufa, gdyż baÅ‚a siÄ™ gniewu ojca.ZwróciÅ‚asiÄ™ do mnie o radÄ™, ale byÅ‚o za pózno.PróbowaÅ‚yÅ›my wszystkiego, żeby powstajÄ…ce ży-cie stÅ‚umić, co nie pozostaÅ‚o bez nastÄ™pstw, ale ciąża byÅ‚a już zbyt daleko posuniÄ™ta,a Esklarmonda okazaÅ‚a siÄ™ silnÄ… kobietÄ….Dzieci sÄ… parÄ… bastardów kacerki niepotrzeb-nie urodzonych! Zbliż siÄ™! kiwnÄ…Å‚ inkwizytor swym żelaznym pazurem. Kto ci zapÅ‚aciÅ‚ za spÄ™-dzenie pÅ‚odu tej Blanchefleur? jak wąż trysnÄ…Å‚ Lobie w twarz swoim jadem. CzybyÅ‚a to dostojna dama? wrzasnÄ…Å‚ piskliwie zaÅ‚amujÄ…cym siÄ™ gÅ‚osem. WidziaÅ‚aÅ›jÄ…?Loba potrzÄ…snęła dumnie grzywÄ… czarnych wÅ‚osów. PrzybyÅ‚a w lektyce? Nie odparÅ‚a Loba spokojnie. To ona, ona! skrzeczaÅ‚ przerazliwie Durand.Wit daÅ‚ znak żoÅ‚nierzom.Podeszli do wrzeszczÄ…cego biskupa, po dwóch z każdejstrony, i podnieÅ›li go do góry razem ze stoÅ‚kiem.Durand nie miaÅ‚ nóg.WynieÅ›li goz sali. Nie powtórzyÅ‚a Loba. Blanchefleur nie wiedziaÅ‚a, że nosi w Å‚onie martwedziecko, kiedy jÄ… do mnie przyprowadzono.Ale doprowadziÅ‚am do poronienia dopierowtedy, gdy byÅ‚am pewna, że Esklarmonda nosi pod sercem blizniÄ™ta.ZnÄ™cony spektakularnym wyniesieniem biskupa, wróciÅ‚ do pomieszczenia Iwo Bre-toÅ„czyk i wysÅ‚uchaÅ‚ koÅ„ca relacji. Kiedy Blanchefleur siÄ™ ocknęła ciÄ…gnęła bez trwogi Loba byÅ‚a przekonana,że ma przy sobie wÅ‚asne dziecko. Jako dzieciobójczyni ta kobieta powinna być Å›ciÄ™ta, jako czarownica spalona powiedziaÅ‚ Iwo. Przekażcie jÄ… mnie! Nie popeÅ‚niÅ‚a morderstwa odparowaÅ‚ Wit a o tym, kto jest czarownicÄ…, orze-ka KoÅ›ciół. OdwróciÅ‚ siÄ™ od zaskoczonego BretoÅ„czyka. ZwiÄ…zać jÄ…! rozkazaÅ‚straży i tym razem Loba nie wyraziÅ‚a sprzeciwu.Na dworze wsadziÅ‚ jÄ… na swego konia i wraz z niÄ… opuÅ›ciÅ‚ Aigues Mortes.Jecha-li w jesiennym kwietnym przepychu Camargue, poÅ›ród mocno pachnÄ…cych krzewówi rzadkich brzozowych gajów, aż przybyli nad otwartÄ… wodÄ™.Wit zeskoczyÅ‚ z koniai zsadziÅ‚ LobÄ™.Do tej pory nie zamienili ani sÅ‚owa. Chcesz mi odebrać życie odezwaÅ‚a siÄ™ Loba; nie byÅ‚o to pytanie.Wit skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, nie patrzÄ…c na niÄ….PoszÅ‚a przed nim w kierunku wody.Zafurko-201taÅ‚y ptaki. Nie możesz mi powiedzieć prawdy oznajmiÅ‚ Wit a ja muszÄ™ znalezć dzieci. Wykonaj dobrze swojÄ… robotÄ™ zażądaÅ‚a Loba i zatrzymaÅ‚a siÄ™.PrzekroczyÅ‚a chyba pięćdziesiÄ…tkÄ™, byÅ‚a jednak wciąż postawnÄ… kobietÄ….Wit pod-szedÅ‚ do niej od tyÅ‚u, objÄ…Å‚ mocnymi rÄ™koma jej szyjÄ™, uÅ‚ożyÅ‚ kciuki na krÄ™gach i cisnÄ…Å‚,póki trzask nie zdradziÅ‚ mu, że zÅ‚amaÅ‚ Lobie kark.ObciążyÅ‚ zwiÄ…zane ciaÅ‚o dwoma cięż-kimi kamieniami i ciÄ…gnÄ…Å‚ je przez jezioro, aż woda siÄ™gnęła mu bioder.Potem wyszedÅ‚na brzeg, wsiadÅ‚ na konia i odjechaÅ‚.Inkwizytor, ekscelencja Durand, wraz ze swymi Å‚awnikami, pisarzem i protokoÅ‚emnie dotarÅ‚ do Albi.Mówiono, że faidits, podburzeni przez Ksakberta z Barbery, zabili ichwszystkich, ponieważ w drodze powrotnej nie byÅ‚o już z nimi Loby.PUSTE AÓ%7Å‚KAOtranto, jesieÅ„ 1245Tylko w tej części zamku, gdzie mieszkaÅ‚a hrabina, w wysokich oknach widniaÅ‚o jesz-cze Å›wiatÅ‚o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]