[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedzibę klubu stanowił duży, jedno-piętrowy budynek z blaszanym dachem i zewnętrznymi schodami wiodącymi napiętro.Nazywano go Wielkim Domem.Błękitne ściany w wielu miejscach zasło-nięte były pnączami dzikiego wina.Solidne, drewniane okiennice pomalowanona kolor oliwkowy.Mieściły się tu biuro i jadalnia klubu Abanks Dive.Z prawejstrony, pomiędzy palmami, wiła się wokół Wielkiego Domu wąska droga prowa-dząca na wybrukowany białym kamieniem plac.Po obu jego stronach wzniesio-no kilkanaście pokrytych słomą chat, w których kwaterowali nurkowie.Labiryntdrewnianych pomostów łączył chaty z barem na otwartym powietrzu nie opodalmorza, centralnym punktem klubu.Mitch skierował się w stronę baru, z którego dochodził śmiech zmieszanyze swojskimi dzwiękami reggae.Miejsce przypominało Rumheads , ale było tumniej tłoczno.Po paru minutach barman Henry podał Mitchowi red stripe. Gdzie mogę znalezć Barry ego Abanksa? zapytał Mitch.Kelner wykonał ruch głową w kierunku oceanu i wrócił do baru.Pół mili odbrzegu statek powoli sunął przez spokojne morze w stronę klubu.Mitch zajadałhamburgera z serem i obserwował grających w domino.Statek wpłynął do przystani i przybił do brzegu między barem a większąz chat, na której oknie wymalowano ręcznie napis: Sklep dla płetwonurków.Nurkowie, dzwigając torby ze sprzętem, zeszli na ląd i wszyscy bez wyjątku skie-rowali się w stronę baru.Niski, krzepki mężczyzna stał obok statku i wykrzyki-wał polecenia marynarzom, wyładowującym puste butle z tlenem.Na głowie miałbiałą czapeczkę baseballową, poza tym cały jego strój stanowiły czarne, obcisłeslipy.Patrząc na jego błyszczącą brązową skórę, można się było łatwo domyślić,że w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat nie korzystał zbyt często z ubrania.Zaj-rzał do sklepu, wrzasnął na instruktorów i marynarzy, po czym ruszył w stronębaru.Nie zwracając uwagi na tłum gości podszedł do zamrażalnika, wyjął z niegoheinekena, zdjął kapsel i pociągnął długi łyk.122Barman powiedział coś do Abanksa i skinął w stronę Mitcha.Mężczyznaotworzył następnego heinekena, po czym podszedł do stolika, przy którym sie-dział Mitch.Nie uśmiechał się. Szukasz mnie? spytał niemal szyderczym tonem. Pan Abanks? To ja.Czego chcesz? Chciałbym z tobą porozmawiać parę minut.Przełknął piwo i spojrzał na ocean. Jestem zbyt zajęty.Mój statek odchodzi za czterdzieści minut. Nazywam się Mitch McDeere.Jestem prawnikiem z Memphis.Abanks popatrzył na niego maleńkimi brązowymi oczami.Mitch spostrzegł,że udało mu się obudzić jego zainteresowanie. No więc? No więc ci dwaj mężczyzni, którzy zginęli wtedy z twoim synem, bylimoimi przyjaciółmi.Nie zajmę ci więcej niż kilka minut.Abanks usiadł na stołku i oparł się na łokciach. Nie jest to mój ulubiony temat. Wiem.Przykro mi. Policja uprzedzała mnie, żebym z nikim nie rozmawiał. Zachowam wszystko dla siebie.Przysięgam.Abanks zmrużył oczy i spojrzał na połyskującą migotliwie niebieską wodę.Jego twarz i barki pokryte były bliznami zdobytymi w ciągu tych wszystkich lat,które spędził pod wodą, oprowadzając nowicjuszy po rafach koralowych i wra-kach statków. Co chcesz wiedzieć? zapytał cicho. Czy moglibyśmy porozmawiać gdzie indziej? Pewnie.Chodzmy się przejść. Krzyknął na Henry ego i powiedział cośdo nurków siedzących przy jednym stole.Poszli na plażę. Chciałbym porozmawiać o wypadku powiedział Mitch. Pytaj.Mogę nie odpowiadać. Co spowodowało eksplozję? Nie wiem.Być może kompresor powietrza.Być może paliwo.Nie mamypewności.Statek został poważnie uszkodzony, to pewne, ale większość naszychdomysłów do niczego nie doprowadziła. Czy to był twój statek? Tak.Jeden z mniejszych.Trzydziestostopowy.Twoi przyjaciele wypoży-czyli go na ranną wycieczkę. Gdzie znaleziono ciała?123 Osiemdziesiąt stóp pod wodą.Nie byłoby w tym nic podejrzanego, gdybynie to, że nie widać było żadnych śladów oparzeń ani innych ran wskazujących naeksplozję.Uważam więc, że jest to bardzo dziwne. Sekcja zwłok wykazała, że utonęli. Tak, utonęli.Ale twoi przyjaciele mieli na sobie kompletne kombinezonydo nurkowania, z pełnym wyposażeniem.Jeden z moich fachowców oglądał jepózniej dokładnie.Wszystko było w porządku.A oni dobrze pływali. A twój syn? Nie był w pełnym kombinezonie.Ale pływał jak ryba. Gdzie nastąpiła eksplozja? Mieli nurkować wzdłuż ciągu raf obok Roger s Wreck Point.Czy znaszdobrze wyspę? Nie. To jest wokół East Bay w Northeastern Point.Twoi przyjaciele nigdy tamdotąd nie nurkowali i mój syn zaproponował, żeby się wybrali w to miejsce.Do-brze znaliśmy twoich przyjaciół.Byli doświadczonymi nurkami i traktowaliśmyich poważnie.Zawsze wynajmowali dla siebie statek, a pieniądze nie miały zna-czenia.I zawsze chcieli, żeby Philip był ich kapitanem.Nie wiemy, czy w ogólenurkowali w Point.Płonący statek znaleziono dwie mile od brzegu, z dala od na-szych miejsc do nurkowania. Czy statek mógł zdryfować? Niemożliwe.Gdyby były problemy z silnikiem, Philip użyłby radia.Dys-ponujemy nowoczesnym sprzętem, a nasi fachowcy są zawsze w pobliżu sklepu.Eksplozja w żadnym wypadku nie mogła nastąpić w Point.Nikt jej nie widział aninie słyszał, a tam zawsze ktoś się kręci.Poza tym uszkodzony statek nie mógłbydryfować dwie mile w takiej spokojnej wodzie.I wreszcie to, co najważniejsze,ich ciał nie znaleziono na statku, pamiętaj.Przypuśćmy więc nawet, że statekzdryfował.Jak w takim razie wyjaśnisz fakt, że ciała zdryfowały osiemdziesiątstóp pod wodą? Znaleziono ich w odległości dwudziestu metrów od statku. Kto ich odnalazł? Moi ludzie.Usłyszeliśmy przez radio raport i wysłałem załogę.Wiedzie-liśmy, że to był nasz statek, i moi ludzie rozpoczęli poszukiwanie.Znalezli ciaław ciągu kilku minut. Wiem, że trudno ci o tym mówić.Abanks opróżnił butelkę do dna i wyrzucił ją do tekturowego pudła na śmieci. Tak, to prawda.Ale czas leczy rany.Dlaczego cię to tak interesuje? Rodziny miały mnóstwo pytań. %7łal mi ich.Poznałem ich żony ubiegłego lata.Spędzili wtedy z nami ty-dzień.Tacy mili ludzie. Czy to możliwe, że w momencie, kiedy się to zdarzyło, po prostu odkrywalinowe terytorium?124 Możliwe, tak.Ale nie sądzę, żeby tak było.Nasze statki informują o swoichruchach z jednego miejsca w drugie.To jest normalna, obowiązująca procedura.%7ładnych wyjątków.Mój syn był najlepszym kapitanem na wyspie.Wychował sięna tych wodach.Nigdy by nie zapomniał o przekazaniu raportu o swoich ruchachna morzu.To takie proste.Policja wierzy, że tak się właśnie stało, ale oni musząw coś wierzyć.To jedyne wyjaśnienie, jakie mają
[ Pobierz całość w formacie PDF ]