[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To mój teren - powiedział do swej towarzyszki.- Nie ma tu szpiegów ani żadnych urządzeń obserwacyjnych.- Tak właśnie myślałam - odparła.- Mamy tu obok służbówkę.- Teg wskazał dłonią w lewo.- Umeblowaną, są nawet oswojone fotele, jeśli chcesz.- Nie znoszę, kiedy usiłuje się mnie rozpieszczać - przyznała.- Czy nie moglibyśmy porozmawiać tutaj? - Ujęła go pod ramię.- Może przejdziemy się trochę.Całkiem zesztywniałam w tym stateczku.- A zatem, co masz mi powiedzieć? - spytał, gdy oddalili się nieco.- Moje wspomnienia nie przechodzą już przez filtr selekcyjny - powiedziała.- Mam je wszystkie, naturalnie tylko z linii żeńskiej.- I cóż z tego? - Teg wydął lekko usta.Nie był to wstęp, którego mógł oczekiwać.Odrade wyglądała raczej na kogoś, kto będzie mówić wprost.- Taraza mówi, że czytałeś Manifest Atrydzki.To dobrze.Wiesz, że w wielu miejscach narobi zamieszania.- Schwangyu już zdążyła uczynić to tematem wywodu przeciwko "nam, Atrydom".Odrade popatrzyła na Tega z powagą.Jak stwierdzały wszystkie raporty, był nadal imponującą postacią.Ale ona wiedziała to i bez raportów.- Oboje jesteśmy Atrydami, ty i ja - powiedziała.Teg zamienił się w słuch.- Twoja matka wyjaśniła ci to dokładnie - ciągnęła - gdy po raz pierwszy przyjechałeś do domu na wakacje.Teg przystanął i spojrzał na nią uważnie.Skąd mogła to wiedzieć?O ile pamiętał, nigdy przedtem nie spotkał się i nie rozmawiał z tą Darwi Odrade.Czyżby był przedmiotem dyskusji w Kapitule? Milczał, zmuszając ją, by mówiła dalej.- Przytoczę ci rozmowę między pewnym mężczyzną a kobietą, która mnie urodziła.Są w łóżku i mężczyzna mówi: "Spłodziłem kilkoro dzieci, kiedy po raz pierwszy wyzwoliłem się z ciasnych więzów Bene Gesserit.Myślałem wtedy, że jestem wolnym strzelcem, że mogę zaciągnąć siei walczyć, gdziekolwiek zechcę".Teg nie krył zaskoczenia.To były jego własne słowa! Mentacka pamięć potwierdziła, że Odrade zacytowała je z dokładnością mechanicznego nagrania.Nawet intonacja!- Dalej? - spytała, widząc, że patrzy na nią.- Dobrze.Mężczyzna mówi: "To oczywiście było wtedy, zanim posłały mnie na szkolenie dla mentatów.Tam dopiero otwarły mi się oczy, i to jak! Nigdy, nawet przez jedną chwilę, zakon nie spuścił mnie z oka.Nigdy nie byłem wolnym strzelcem".- Nawet wtedy, gdy mówiłem te słowa - dodał Teg.- To prawdaPociągnęła go za łokieć i podjęli przechadzkę po pomieszczeniu.- Wszystkie twoje dzieci przejęły Bene Gesserit.Zakon żeński nie zaryzykowałby przecieku naszego genotypu do dzikiej puli genowej.- A więc niech Szejtan porwie moje ciało, drogocenny genotyp i tak zostanie pod opieką siostrzyczek.- Pod moją opieką - powiedziała Odrade.- Jestem jedną z twoich córek.Teg znów zmusił ją do zatrzymania się.- Myślę, że wiesz, kim była moja matka - Zanim zdążył odpowiedzieć, uciszyła go ruchem uniesionej dłoni.- Nazwiska nie są konieczne.Teg przypatrywał się jej twarzy, rozpoznając w niej znane szczegóły.Dopasował matkę do córki.Ale co w takim razie z Lucillą?- Lucilla pochodzi z równoległej linii hodowlanej - powiedziała Odrade, jak gdyby czytała w jego myślach.- Prawda, że niesamowite, co można osiągnąć przez przemyślany rozpłód?Teg odchrząknął.Nie czuł więzów uczuciowych z tą świeżo odkrytą córką.Natomiast słowa i inne istotne szczegóły jej przemowy wymagały najwyższej uwagi.- Ta rozmowa nie jest przypadkowa - powiedział.- Czy to wszystko, co miałaś mi ujawnić? Wydawało mi się, że Matka Przełożona mówiła.- To nie wszystko.Jest jeszcze Manifest.Ja jestem jego autorką.Napisałam go na rozkaz Tarazy i zgodnie z jej dokładną instrukcją.Teg rozejrzał się po komnacie, jak gdyby chciał się upewnić, że nikt nie podsłuchuje.- Tleilaxanie rozprowadzają go wszędzie, gdzie tylko mogą! - rzekł przyciszonym głosem.- Tak jak oczekiwałyśmy.- Dlaczego mi to mówisz? Taraza powiedziała, że masz mnie przy gotować na.- Nadejdzie moment, gdy będziesz musiał poznać nasz cel.Taraza życzy sobie, żebyś wtedy podejmował własne decyzje, żebyś naprawdę stał się wolnym strzelcem.Odrade zobaczyła, że oczy mentata zaczynają lśnić nienaturalnym blaskiem.Teg oddychał głęboko.Zależności i kluczowe pnie! Jako mentat wyczuwał gigantyczny zamysł, leżący tuż poza zasięgiem nagromadzonych przez niego danych.Nawet przez chwilę nie łudził się, że do tych wynurzeń skłoniło Odrade uczucie dobrej córeczki.W całym szkoleniu Bene Gesserit widoczny był fundamentalistyczny, dogmatyczny i rytualistyczny rdzeń - mimo wszelkich wysiłków, by temu zapobiec.Odrade, córka jego przeszłości, była wysokiej rangi Wielebną Matką o nadzwyczajnych zdolnościach kontroli mięśni i nerwów.Pełne wspomnienia żeńskiej linii! Jest jedną z najlepszych.Zna sposoby walki, których istnienie niewielu ludzi może w ogóle podejrzewać.A jednak ta analogia, ten rdzeń istniał i mentat musiał go zauważyć."Czego ona chce?" - zastanawiał się.Potwierdzenia jego ojcostwa? Miała już przecież wszystkie potrzebne informacje.Obserwując, jak czeka cierpliwie, aż on sam uporządkuje myśli, Teg uprzytomnił sobie, iż w częstym stwierdzeniu, że Wielebne Matki niezupełnie należą do rasy ludzkiej, było wiele prawdy.Poruszały się jak gdyby poza głównym nurtem, być może równolegle do niego, może zanurzając się w nim od czasu do czasu dla sobie tylko znanych celów, zawsze jednak pozostając poza nawiasem ludzkości.Same siebie usuwały na margines.Był pewien znak rozpoznawczy każdej Wielebnej Matki, poczucie innej tożsamości, sprawiające, że wydawały się bliższe dawno zmarłemu Tyranowi niż ludzkiej masie, z której wyszły.Manipulacja.To był ich znak firmowy.Manipulowały wszystkimi i wszystkim.- Mam być oczyma Bene Gesserit - powiedział.- Taraza chce, żebym podejmował za was ludzkie decyzje.Odrade uścisnęła jego ramię z widoczną radością.- Ależ mam ojca!- Czy rzeczywiście masz ojca? - spytał i powtórzył jej treść swoich rozmyślań nad alienacją Bene Gesserit z gatunku ludzkiego.- Poza ludzkością - powtórzyła.- Co za szczególna idea.Czy Nawigatorzy Gildii też znajdują się poza nawiasem pierwotnego rodzaju ludzkiego?Zastanowił się.Nawigatorzy Gildii mocno różnili się budową od przeciętnego normalnego człowieka.Żyjąc w przestrzeni kosmicznej i w zbiornikach z melanżowym gazem, odbiegali daleko od oryginalnych kształtów.Ich kończyny oraz organy były wydłużone i poprzemieszczane.Ale młody Nawigator, nim jeszcze wszedł do zbiornika, mógł się w okresie rui normalnie rozmnażać.Wykazano to empirycznie.Przestawali być ludźmi, ale w inny sposób niż Bene Gesserit.- Nawigatorzy nie są wam pokrewni duchowo - powiedział.- Myślą w kategoriach ludzkich.Prowadzenie statku przez kosmos, nawet jeśli używa się jasnowidzenia, by znaleźć bezpieczną drogę, stanowi system, który dla istoty ludzkiej jest do przyjęcia.- Nasz system jest dla ciebie nie do przyjęcia?- Do pewnego stopnia, ale gdzieś w trakcie rozwoju odchylacie się od pierwotnego wzoru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]