[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeba poczekać na pierwszy krok we właściwym kierunku, nagrodzić, a potem modelować dalsze postępowanie.Pytanie: Jaka jest różnica między tą metodą a przekupstwem? Odpowiedź: Przekupstwo stosujemy wtedy, gdy używamy nagrody jako przynęty, aby sprowokować pożądaną reakcję, tu zaś nagradzamy spontaniczne działanie w pożądanym kierunku.Pytanie: Czy zawsze trzeba dawać nagrodę? Odpowiedź: Efekt jest lepszy, jeśli nie zawsze.Kiedy jakiś etap jest dobrze utrwalony, wtedy tylko szybko i efektownie wykonane ćwiczenie powinno być nagrodzone.Czasami dopiero za szóstym lub siódmym razem.Pytanie: Czy nagrodą musi być jedzenie?Odpowiedź: Musi to być coś, co z punktu widzenia ucznia warte jest wysiłku.Ja, na przykład, nigdy bym się nie wysilał dla talerza kapusty.Nie znoszę kapusty.Zastosujmy to w praktycePoprzednio opowiadałem o tym, jak uczyłem aportowania mojego pierwszego psa.Opowiem teraz, jak robię to dziś.Mój pierwszy pies nauczył się po paru tygodniach aportowania, ale nigdy nie był to “występ w wielkim stylu", choć był to owczarek niemiecki — rasa znana z łatwości uczenia się.Mój obecny pies wykonuje to ćwiczenie z błyskiem w oku i niezwykle szybko, choć to akita inu.Jest to rasa znana z uporu i niełatwa w układaniu.Z moim owczarkiem spędzałem wiele godzin dziennie przez kilka tygodni na treningach, zanim pojął, w czym rzecz.Akicie poświęcałem kilka minut dziennie, przez parę dni i ani razu nawet nie wstałem z krzesła.Tę samą metodę zastosowałem ostatnio w uczeniu pewnego policyjnego owczarka niemieckiego.Nauczył się aportowania na poziomie wymaganym przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w czasie o połowę krótszym niż psy uczone tradycyjnymi metodami.Moja akita nazywała się Yoko.No, wiecie, John i Yoko.Miała piętnaście miesięcy, kiedy zdecydowałem nauczyć ją aportowania.Co prawda nie mam teraz czasu, aby uczestniczyć w próbach pracy, ale sędziuję je czasami.Właściwie to jeden z uczestników konkursu sprowokował mnie do tego uwagą “Nigdy nie uda się nauczyć akity prawidłowego aportowania".Wystarczyło, by ambicje we mnie zagrały!Siedząc przy biurku w moim biurze położyłem w zasięgu ręki parę smakowitych kąsków.Trzymając w ręku koziołek powiedziałem “przynieś to".Yoko obwąchała to, a ja ze słowami “dobry pies" dałem jej nagrodę.Ta pierwsza lekcja nie trwała dłużej niż pięć minut i około 60% reakcji mojej uczennicy zasługiwało na nagrodzenie.Reszta to wskakiwanie na mnie, drapanie łapami, a nawet szczekanie, aby tylko dostać smakołyk.Tego samego dnia przy następnej sesji ćwiczeniowej osiągnęliśmy poziom skojarzenia.Yoko trącała nosem koziołek na mój sygnał za każdym razem.Modelowanie następnego etapu zajęło nam nieco więcej czasu.Chciałem, żeby polizała koziołek, zamiast trącać go nosem.Poświęciliśmy na to cztery pięciominutowe sesje.Procent prawidłowy reakcji układał się następująco — 15%, 25%, 70%, 100%.Kiedy przestałem nagradzać Yoko za lizanie koziołka, okazało się, że efekt lawiny osiągnąłem w czasie krótszym od spodziewanego.Porwała koziołek i trzymając go w pysku patrzyła na mnie z pewnego dystansu, jakby mówiąc “Zobacz głupi, przecież dotknęłam tego, ciągle dotykam, dawaj żarcie!"Nie da się przewidzieć, jak szybko pies przejdzie pierwsze etapy ćwiczenia, ale to on narzuca tempo kolejnych kroków, a nie twoje założenia.Jeśli już nagrodziłeś jakąś czynność, musi ona pozostać jedyną nagradzaną w tej sesji ćwiczeniowej.Yoko niespodziewanie wykonała krok naprzód wcześniej, niż oczekiwałem, a skoro nie nagrodziłem jej z entuzjazmem, myślałem, że na powtórzenie tego samego zachowania będę musiał długo czekać.Ale zajęło to znacznie mniej czasu niż się spodziewałem — muszę jednak przyznać, że to bardzo łakomy pies.Dalsza nauka nie trwała długo.Wkrótce rzucałem koziołek na sofę w drugim końcu biura, a ona na komendę przynosiła go, siadając przede mną dumna jak paw.Jestem przekonany, że w oficjalnych zawodach z aportowania Yoko dostałbym dziesięć punktów na dziesięć możliwych, chociaż może jestem nieco stronniczy.Przeanalizujmy teraz dwa proste ćwiczenia: “siad" i “leżeć".Wbrew pozorom łatwo nauczyć psa obu tych pozycji bez użycia rąk.Żeby przyspieszyć naukę, możemy uciec się do przekupstwa — pokazujemy nagrodę, żeby wymóc pożądane działanie.Ale kiedy pies tylko zacznie rozumieć nasze intencje, pozostajemy przy komendzie słownej, czekając z nagrodą na właściwą reakcję.Potem pozostanie już tylko modelowanie.Komenda “siad": Weź smakołyk do ręki i trzymaj go niemal przy nosie psa.Mówiąc spokojnym głosem: “siad", przenieś go nad głową psa poza zasięg wzroku.Budowa ciała psa zmusi go, przy wysokim podniesieniu głowy, do jednoczesnego obniżenia zadu.Będzie musiał przysiąść.Komenda “leżeć": Znajdź w domu przeszkodę, pod którą twój pies mógłby się przeczołgać, a zatem położyć się.Jej wysokość będzie zależała od rozmiarów twojego psa.Dla psa wielkości owczarka niemieckiego doskonały będzie stolik-ława.Posadź psa za przeszkodą.Smakołyk trzymaj w zasięgu jego wzroku.Kiedy sięgnie po niego, cofaj rękę mówiąc “leżeć" i zachęcając psa, aby podążał za nią.Wczołgując się pod przeszkodę, pies będzie się powoli obniżał.Kiedy położy brzuch na podłodze, daj mu nagrodę.Wykazując odrobinę inwencji i pomysłowości, możesz nauczyć psa niemal wszystkiego.Można to osiągnąć nad wyraz łatwo, szybko i w sposób, który sprawi twojemu pupilowi przyjemność.Kiedy już uda się nauczyć psa, żeby robił to, co chcemy i żeby robił to w taki sposób, jak chcemy, nie pozostaje nam nic innego jak oduczyć go złych nawyków postępowania.O tym, jak zrobić to bez uciekania się do zbędnej przemocy, mówi następny rozdział.6SZTUKASTOSOWANIA KARDziałanie, które chcę teraz zaproponować, uczenie nazywa się “wzmocnieniem negatywnym" i bardzo się różni od tradycyjnych metod, stosowanych w tresurze.Jest to coś, czego twój pies nie lubi.W przeszłości, aby skorygować złe lub niechciane zachowanie psa, zazwyczaj uciekano się do przemocy fizycznej.Brutalne ściągnięcie zaciskowej obroży, lanie zwiniętą gazetą, potrząsanie delikwentem chwyconym za skórę na karku — to tylko kilka z wielu popularnych metod dawania do zrozumienia psu, jak mało zachwyca nas jego postępowanie.Problem polega na tym, że:1.W większości tych metod karę aplikuje się za późno.Kiedy pies jest w trakcie działania lub, co gorsza, po.2.Karę wymierza zwykle właściciel.Bezpośrednio.W efekcie pies i tak robi, co chce, tyle że starannie unika właściciela.Każdemu z nas zdarzyło się zapewne widzieć, jak pies na smyczy rzuca się ze złością na innego, a chwilę potem przypada ze strachem do ziemi, łypiąc okiem na właściciela.Jego nie nauczono, aby nie okazywał agresji w stosunku do innego psa, natomiast nauczono obawiać się właściciela.Kara nie kojarzyła mu się z przestępstwem.Kojarzyła się z tym, co stało się potem.Innymi słowy robił, co chciał, a potem okazywał podporządkowanie w przekonaniu, że o to chodzi wyższemu rangą (właścicielowi).Ludzkie poglądy na karanie są zaiste bardzo dziwne.Rabusie bankowi są w pewien sposób podobni do psów, a może odwrotnie.Bandyci, decydując się na skok, nie przejmują się karą, jaka ich czeka, choć działają tak, aby nie dać się złapać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]