[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez moment patrzył na nią oszołomiony. O, kurczę wykrzyknął nagle rozogniony. Ja chromolę, o kurczę.Pra-cuje dla nich.Oczywiście! %7łe też wcześniej na to nie wpadłem.To pewnie onnadał tym skurwielom moje mieszkanie w Paryżu! To on ich informował o kon-wojach dlatego tyle wpadło! Sukinsyn. Urwał nagle i po chwili odezwałsię nieco łagodniej. To musi być dla ciebie straszne. Tak przyznała.Twarz sama jej się wykrzywiła, z oczu trysnęły łzy i za-częła szlochać.Zrobiło się jej słabo, głupio i wstyd, że płacze, ale czuła jednocze-śnie, jak wielki ciężar spada jej z serca.Ellis otoczył ją i Chantal ramieniem. Biedactwo powiedział. Tak zaszlochała. To było okropne. Od kiedy wiesz? Od kilku tygodni. Nie wiedziałaś, kiedy za niego wychodziłaś? Nie. Obaj powiedział. Obaj ci to zrobiliśmy. Tak.169 Wdepnęłaś w niewłaściwe towarzystwo.Ukryła twarz w jego koszuli i na wspomnienie tych wszystkich kłamstw, tychzdrad, tego straconego czasu i zawiedzionej miłości rozpłakała się na dobre.Chan-tal też zaczęła płakać.Ellis przytulił Jane i głaskał ją po włosach, aż wreszcieprzestała drżeć.Uspokajała się powoli.W końcu wytarła nos rękawem. Bo to było tak powiedziała. Rozwaliłam mu radio i myślałam, że jużnie będzie mógł się z nimi porozumiewać; ale dzisiaj został wezwany do Skabundo rannych podczas bombardowania, tylko że dzisiaj nie było w Skabun żadnegobombardowania.Z meczetu wyszedł Mohammed.Ellis zmieszał się i wypuścił Jane z objęć. O co chodzi? spytał Mohammeda po francusku. Kłócą się padła odpowiedz. Jedni mówią, że to dobry plan i pomożenam pokonać Rosjan.Inni pytają, dlaczego to Masud jest uważany za jedynegodobrego przywódcę i kim takim jest Ellis Thaler, że ocenia afgańskich przywód-ców.Musisz wrócić i jeszcze trochę z nimi porozmawiać. Zaraz powiedział Ellis. Wynikło coś nowego.O Boże, pomyślała Jane, Mohammed kogoś zabije, kiedy to usłyszy. Był przeciek. Co chcesz przez to powiedzieć? spytał Mohammed z grozną nutą w gło-sie.Ellis zawahał się, jakby miał jakieś opory przed wyjawieniem tajemnicy. Istnieje możliwość, że Rosjanie wiedzą o naradzie. wydusił w końcuz siebie. Kto? syknął Mohammed. Kto jest zdrajcą? Prawdopodobnie lekarz, ale. Od kiedy to wiesz? ryknął Mohammed na Jane. Zwracaj się do mnie grzecznie albo wcale odpysknęła. Przestańcie wtrącił się Ellis.Jane nie zamierzała darować Mohammedowi tego oskarżycielskiego tonu. Ostrzegłam cię, nie pamiętasz? wyrzuciła z siebie. Powiedziałamci, żebyś zmienił trasę konwoju.Ocaliłam ci twoje cholerne życie, więc teraz niewytykaj mnie palcem.Wściekłość wyparowała z Mohammeda; wyglądał na trochę zakłopotanego. A więc to dlatego zmieniono trasę powiedział Ellis.Spojrzał na Janez pewnym podziwem. Gdzie on teraz jest? spytał Mohammed. Nie wiemy odparł Ellis. Kiedy wróci, musi zginąć. Nie! krzyknęła Jane.Ellis położył jej ostrzegawczo dłoń na ramieniu i zwrócił się do Mohammeda: Zabiłbyś człowieka, który ocalił życie tylu twoim towarzyszom?170 Musi za to odpowiedzieć.Mohammed mówił o tym, co będzie, jeśli Jean-Pierre wróci, a Jane uświado-miła sobie, iż wierzy w jego powrót.Na pewno nie porzuciłby jej z ich dzieckiem! Jeśli jest zdrajcą mówił Ellis i jeśli udało mu się skontaktować z Ro-sjanami, to powiedział im o jutrzejszym spotkaniu.W takim przypadku na pewnozaatakują i spróbują pojmać Masuda. Niedobrze stwierdził Mohammed. Masud musi natychmiast odejść.Trzeba będzie odwołać naradę. Niekoniecznie powiedział Ellis. Zastanów się tylko.Możemy to wy-korzystać. Jak? Szczerze mówiąc, im więcej o tym myślę, tym bardziej mi się to podoba.Może się okazać, że to najlepsze, co mogło się zdarzyć.ROZDZIAA 12O świcie ewakuowali wioskę Darg.Ludzie Masuda chodzili od chaty do chaty,budzili łagodnie mieszkańców i mówili im, że ich wioska ma dzisiaj zostać zaata-kowana przez Rosjan i muszą się przenieść w wyższe partie Doliny, do Bandy,zabierając ze sobą swój najcenniejszy dobytek.Gdy wschodziło słońce, bezładnysznur kobiet, dzieci, starców i inwentarza opuszczał wioskę i ciągnął gościńcembiegnącym brzegiem rzeki.Darg różniła się kształtem od Bandy.W Bandzie chaty skupiały się na wschod-nim krańcu równiny, gdzie Dolina zwężała się i podłoże było skaliste.W Dargwszystkie chaty stłoczone były na maleńkiej półce pomiędzy podnóżem urwiskaa brzegiem rzeki.Na wprost meczetu był most, a pola uprawne rozciągały się podrugiej stronie rzeki.Było to idealne miejsce na urządzenie zasadzki.Masud przez noc obmyślił plan i teraz Mohammed z Alishanem wydawali sto-sowne dyspozycje.Obydwaj wysoki, przystojny i pełen gracji Mohammed orazniski i brzydki Alishan, poruszali się ze spokojną pewnością i wydawali instrukcjeprzyciszonymi głosami, naśladując opanowany sposób bycia swego przywódcy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]