[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Rio-la-ta.Lubiłaś, jak mówiłam twoje imię.Wyjęła miecz.Nie bacząc na zwierzęce wycia i podrygi tamtej, kilkoma ciosamiprzerąbała oplecione łańcuchem ręce.Dłonie i przedramiona zostały pod sufitem, resztarunęła na klepisko; obumarłe, krótkie kikuty słabo broczyły krwią. Idz do Dranu powiedziała Lerena, chowając miecz. Tam jest wielu Garyj-czyków Wysokiego Rodu.Może wyjdziesz za mąż?Smród przyprawił ją w końcu o torsje; zwymiotowała na ścianę, po czym poszłaschodami i dalej, przez piwnice, zostawiając otwarty loch.57Powstanie musiało upaść.Musiało upaść z tej samej przyczyny, dla której upadływszystkie poprzednie.Musiało upaść prędzej czy pózniej, bo wisiało w próżni.Rzeczywiście przygotowane było o wiele, wiele lepiej niż którekolwiek z wcze-śniejszych.Oparto się nie tylko na ochotnikach, pragnących oddać życie za Garrę, aletakże na oddziałach złożonych z najemników, gotowych bić się z każdym, byle im za-płacono.Przygotowanie i użycie oddziałów najemnych było z kolei możliwe tylko dla-tego, że organizatorzy powstania zdołali przeniknąć w głąb instytucji, mających na celu807właśnie zapobieganie buntom, a więc w szeregi wojsk cesarskich i pomiędzy urzęd-ników Trybunału Imperialnego.Pożoga ogarnęła od razu całą wyspę i zdobycze terytorialne były rzeczywiścieznaczne.Ale teraz wielu ochotników zginęło, wielu najemników porzuciło służbę.I widać już było, że jak zawsze całe powstanie to w istocie nic więcej jak gniewnewrzaski paru starych rodów; tupnięcie nogą, od którego spaść może dzbanek ze stołu,robiąc wiele hałasu.ale na pewno nie zawali się dom.Bo cóż? Czy stał ktoś za owymi magnackimi rodami? Czy porwano może do walkikupców? Nie.Kupcy stracili na powstaniu majątki: zarekwirowano ich statki, towa-ry, uniemożliwiono właściwie prowadzenie jakichkolwiek interesów.Co im mogło daćzwycięstwo powstania? Chyba kres wszelkiego handlu z cesarstwem, przynajmniej nadługie lata.Więc może skorzystali, lub skorzystać mieli, mieszczanie? Również nie.W stolicy mieszczuchy siedziały cicho w swoich norach, ciesząc się, jeśli nie obrabo-wano ich ze wszystkiego.W Dranie brak cesarskich wojaków na ulicach rychło dał sięodczuć: strach było wyjść z domu, po prostu.A czy, gdyby powstanie zwyciężyło razna zawsze, zmieniłoby się coś na lepsze? Co najwyżej byłoby tak samo jak pod rządami808Kirlanu.Rybacy i chłopi? Ci, prawdę powiedziawszy, mogli tylko wznosić ręce doSzerni, by spaliła ogniem te całe powstańcze zastępy.Chłop czy rybak, przypisany dodóbr cesarskich, był zgoła bogaczem w porównaniu z chłopem w dobrach garyjskie-go magnata.Cesarscy poborcy żądali zwykle plonu z ćwierci łana, a ponadto wolnywieśniak miał swoje prawa.Chłop czy rybak, żyjący w poddaństwie, praw nie miał; je-dynym prawem (jeśli nie liczyć możliwości sprzedania się w niewolę w jakiejś legalnejhodowli) i do tego narzuconym jego panu przez Kirlan było prawo do służby w cesar-skich legiach przywilej różniący wieśniaka od niewolnika.Dość powiedzieć, że pokażdym powstaniu, gdy cesarstwo konfiskowało majątki zamieszanych w bunt rodzin,chłopi w wyzwolonych przez cesarza wioskach tańczyli z radości!A przecież święta sprawa wyzwolenia Garry wcale nie była biedocie obojętna.Może tylko w Armekcie poczucie narodowej przynależności było silniejsze.Garyjskirybak z pewną dumą mienił się być Garyjczykiem i pamiętał stale, że Armekt, włączyw-szy jego kraj do Wiecznego Cesarstwa, wziął straszliwy odwet za dziesiątki potopionychw srogiej wojnie okrętów; wziętych do niewoli żołnierzy i marynarzy stracono.Ale jed-nak interes Garry, pojmowany tak, jak chcieli tego magnaci w brunatnych pałacach, nie809szedł w parze z interesem umiejącego w końcu liczyć poławiacza ryb.Jeśli wszystkim,co ten ostatni miał osiągnąć, byłaby zmiana nazwy z Morskiej Prowincji na KrólestwoGarry, rybak pewno biłby się o to.Wtedy wszakże, gdyby dano mu chociaż nadzieję,że w owym Królestwie Garry nie umrze potem z głodu.%7łe nie będzie gorzej, po prostu.Lecz takich obietnic nikt składać nie zamierzał.Przeciwnie: trąbiono wszem i wo-bec, że po zwycięstwie zapanuje stary porządek.Ach, stary porządek! Chłopu ce-sarskiemu chyba milsza byłaby wizja pożaru w zagrodzie.Zaś chłop niewolny traciłbyjedyny swój przywilej, a to możliwość zostania żołnierzem zawodowym, służącym zapieniądze, z własnej woli i chęci.Tunika legionisty lub strażnika morza, święta dla Ar-mektańczyka, jak całe rzemiosło wojenne w ogóle, stawiała nisko urodzonego na równiz człowiekiem Czystej Krwi.%7łołd nie był wysoki, ale stały.Legionista imperium znałswoje obowiązki, ale miał też prawa.Za uchybienie w służbie mógł nawet zawisnąć,ale jeśli pełnił ją dobrze, mógł chociażby ożenić się, nikogo o zdanie nie pytając.Zostać żołnierzem nie było wcale łatwo, ale gdy już kandydat trafił do szeregów, otwo-rem stała droga do dalszej kariery.W imperialnych legiach pochodzenie, przynajmniejformalnie, nie miało żadnego znaczenia.Każdy, kto spełniał określone wymagania 810a więc mógł się wykazać odpowiednio długim stażem służby, umiał pisać i czytać, orazspełnił kilka innych warunków mógł, po przystąpieniu do stosownych egzaminów,zostać oficerem i awansować dalej.Aatwo zrozumieć, dlaczego żołnierze tak niechęt-nie przechodzili na stronę powstania: oznaczało to nic innego jak powrót pod opiekę ,spod której wielu z nich właśnie uciekło.A także kres wszelkich ambicji i marzeń.Wobec takiego stanu rzeczy dziwić się należało raczej neutralności garyjskich ry-baków; osobisty interes kazał im walczyć u boku żołnierzy cesarskich, i to walczyćzaciekle.Jeśli tak się nie działo, to naprawdę tylko dlatego, że ów rybak czuł się: Ga-ryjczykiem.Lerena, obserwując zapał, z jakim szli do boju chłopi, siłą wcieleni do jej wojska,nie myślała oczywiście o tym wszystkim.Ale widziała wyraznie, że tylko cud możesprawić, by ci ludzie w ogóle doszli do pozycji nieprzyjaciela.Nie zdziwiła się zbytnio,gdy cud nie nastąpił: gdy tylko ku nacierającym pomknęły pierwsze strzały, natychmiastcały wielki tłum zawrócił i pognał z powrotem ku jej własnym liniom.Zgodnie z rozkazem, uciekających powitano pociskami z kusz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]