[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie przesadzajmy. Niemniej trzeba było go obezwładnić i uspokoić.To poważne podejrzenie, niemożna jednak wykluczyć takiej możliwości.Milczenie profesora było wymowne. Eliot Tumberfast przybył do pana około godziny dziewiętnastej piętnaście.Wyszedł po północy, wpadając na nadinspektora Marlowa na podjezdzie pańskiej re-zydencji.Czy tak?Lord Mortimer przytaknął.Higgins odniósł wrażenie, że profesorowi z trudem przy-chodzi potwierdzać dowody uniewinniające Tumberfasta. Chciałbym przesłuchać pańską pokojówkę, Agatę Lillby.To ona wprowadziłaEliota Tumberfasta do pańskiego gabinetu? Rzeczywiście odpowiedział lord Mortimer. Jak mi powiedziała, próbowałago najpierw odprawić.On jednak, mimo jej oporu, wtargnął do gabinetu.Agata przy-niosła nam herbatę, po czym poprosiła o pozwolenie udania się na spoczynek.Nie naj-lepiej się czuła. Londyński wirus jest niezmiernie niebezpieczny zauważył Higgins.Wolał nie rozwijać swej rewolucyjnej teorii o upadku miast.Zresztą i tak przeszko-dziłby mu w tym telefon.Lord Mortimer podniósł słuchawkę. John Arthur Mortimer przy telefonie.Tak, jest tutaj.Już go daję, nadinspekto-rze.Profesor podał Higginsowi posrebrzaną słuchawkę. Słucham.Nie, już? Gratuluję.Od jutra rana w Yardzie? Oczywiście, że będę.Dziękuję, wszystko w porządku, nie, nic nowego, rutynowe pytania.Jeszcze raz gratu-luję. Higgins odłożył słuchawkę. Nadinspektor Scott Marlow ma nadzieję, że zbli-żamy się do końca dochodzenia.Właśnie zatrzymano głównego podejrzanego, WiliamaW.Dobelyou.Rozdział VIIIHiggins wstał. Dobelyou próbował wsiąść na statek w Saint-Yves, w Kornwallii.Osobnicy tegotypu często przeceniają swoje możliwości. Kim on naprawdę jest? zapytał profesor. Złodziejem o pewnej pozycji w tym środowisku.Szefem gangu antykwariuszy.Miał przy sobie dwie torby.Jedną pełną banknotów, drugą ze skradzionymi w BritishMuseum monetami.Jutro rano będzie dokładnie przesłuchany w Scotland Yardzie.Na twarzy uczonego pojawił się wyraz powstrzymywanego cierpienia. Ale dlaczego? Po co było zabijać Frances? Nadinspektor uważa, że pańska żona musiała zaskoczyć Dobelyou.Niewątpliwiesię przestraszył.Lord Mortimer opuścił głowę. Zapewniam pana, sir, że Scotland Yard, nadinspektor oraz ja osobiście zrobimywszystko co w naszej mocy, aby zidentyfikować zabójcę pańskiej żony.Widziałem fo-tografie pani Mortimer w gazetach i w aktach sprawy, dużo o niej słyszałem, poznajęmiejsce, w którym żyła.rozumiem pański ból. To była wspaniała kobieta westchnął lord Mortimer.Uczony pogrążył się we wspomnieniach.Higgins dyskretnie opuścił gabinet.Kiedy Higgins wszedł do pomieszczenia, w którym przechowywano bieliznę, AgataLillby prasowała staroświeckim żelazkiem fildekosową koszulę.Pokojówka Mortimerówwyraznie zyskała w oczach inspektora tak młoda osoba nie używająca okropnych,nowoczesnych żelazek na pewno ma jakieś ukryte zalety.Pochłonięta pracą, nie zwró-ciła uwagi na jego wejście. Pozwoli pani.Obróciła się gwałtownie, dzierżąc żelazko w prawej ręce, gotowa do obrony.Poznałapolicjanta i znowu pochyliła się nad koszulą, której wytworność zachwyciła Higginsa. Przestraszył mnie pan, inspektorze. Nie miałem takiego zamiaru.Wygląda pani na podenerwowaną.43 Ja? Dlaczego? zaoponowała. To pewnie pozostałości przebytej grypy.Nigdy za wiele ostrożności, by strzecsię przed tymi wirusami przychodzącymi z dalekich krajów.Ta koszula była szyta namiarę? Oczywiście.Ale kto panu mówił o mojej grypie. Sam lord Mortimer.W ten dramatyczny wieczór zle się pani czuła?Agata zwilżyła mankiet. To prawda.Położyłam się wcześniej niż zwykle. Co może pani powiedzieć o panu Tumberfaście? Był bardzo podekscytowany. Czy nie obawiała się pani, że dyskusja z profesorem stanie się zbyt.burzliwa? Tak myślałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]