[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kost' ukłonił się w milczeniu. Cóż mi tedy powiesz?Kost' sięgnął w zanadrze.Hrabia z ciekawością i rodzajem lekkiego niepokoju towarzyszyłoczyma temu poruszeniu.Kost' wyjął jakiś zżółkły kawał papieru i w uroczystym milczeniupodał go hrabiemu.Hrabia drgnął. Pismo Mikołaja!. szepnął.Oczy starego kozaka roziskrzyły się jak dwa węgle, a brwi silniej ściągnęły się podchmurnym czołem.Hrabia trzymał list w drżących rękach i widocznie nie miał odwagi od-czytać go w pierwszej chwili.Wypatrzył się na kozaka niespokojnymi i pytającymi oczyma iprzewracał w ręku wypłowiały papier na wszystkie strony.Kost' Bulij, jakby się radował nie-świadomą zgrozą hrabiego, milczał jak zaklęty. Co znaczy to pismo? zapytał wreszcie brat starościca chwiejnym głosem. List bąknął kozak lakonicznie. Od Mikołaja! Od mego brata?!Kozak uroczyście skinął głową.Hrabiemu zimne mrowie przeszło po całym ciele.Odbierał list od nieboszczyka z rąk po-słańca, który w całej swej postaci miał w tej chwili coś naprawdę nieziemskiego, demonicz-nego.I chwilkę stał niemy i nieruchomy z rozwartymi oczyma i drżącymi usty. Od mego brata? wybąknął naraz powtórnie i drgnął gwałtownie. Pisał go na kilka godzin przed śmiercią wycedził kozak z wolna i uroczyście. I teraz, teraz mi go dopiero przynosisz? Teraz. Cóż to ma znaczyć? pytał hrabia dalej z febrycznym pospiechem, jakby koniecznie ja-kąś uspokajającą chciał otrzymać wiadomość. Niech jasny pan czyta!Hrabia gwałtownym impetem rozwarł list.Zawierał on tylko kilka wierszy:271U n t t e - - t t e s i m y s t r i e u x! (fr.) Sam na sam tak tajemnicze!231 Bracie!Jeśli więcej może ci zależeć na błogosławieństwie brata umierającego, niż ci niegdyś zale-żało na uczuciach żyjącego, miej zupełne i nieograniczone zaufanie do Kostia Bulija, a każ-demu jego słowu wierz ślepo, jakbyś słuchał mej własnej spowiedzi zza grobu.Bóg z tobą!Mikołaj.Hrabia po przeczytaniu listu stał osłupiały na miejscu i pytającymi oczyma wypatrzył sięna starego kozaka. Cóż znaczy ten list, dlaczego mi tak pózno doręczasz? wybąkał ledwie zrozumiale.Kost' Bulij chwilę trwał w swym uporczywym milczeniu, a nagle ozwał się dziwnie uro-czystym głosem: Mam jasnemu panu wyjaśnić wielkiej wagi tajemnicę. A ten list. Powinien mi zapewnić wiarę i zaufanie.Hrabia bezwładnie rzucił się na fotel, jakby nie miał sił utrzymać się dłużej na nogach. Cóż mi powiesz? zapytał.A po gwałtownym zżymaniu się piersi, po drżeniu ręki i trupiej bladości twarzy widać by-ło, jak silne wstrząsało nim wzruszenie. To, co wiem, mogę tylko w jednym wyjawić miejscu odpowiedział stary kozak z wła-ściwym sobie naciskiem. I gdzież to? W czerwonym pokoju żwirowskiego dworu.Hrabia drgnął gwałtownie.Czerwony pokój z swym uroczystym a ponurym przystroje-niem, gdzie przesiadywał obłąkany ojciec, a przebywał najchętniej brat nieboszczyk, zacho-wał jakiś dziwny złowieszczy charakter w młodocianych wspomnieniach hrabiego. Czy jasny pan się boi? zapytał Kost' Bulij.Hrabia dumnie rzucił głową.I w takich chwilach, i wobec takich ludzi nie mógł i nie chciałuchodzić za tchórza. Boję się tylko naruszyć otwarty zakaz nieboszczyka brata. W tym wypadku pójdziesz jasny pan za najgorętszą wolą i życzeniem brata.Hrabia z impetem potarł się po czole. I kiedyż mam stanąć? Dziś! Zaraz? O północy. O północy, dlaczegoż o północy?! wykrzyknął hrabia, a nowy jakiś mimowolny prze-szedł go dreszcz. Taka była wola umierającego brata.Tylko w czerwonym pokoju i o dwunastej w nocymogę jasnemu panu odsłonić jego tajemnicę.Hrabia znowu gwałtownie potarł czoło. Dobrze rzekł prędko stanę dziś. Będę oczekiwał jaśnie pana w lipowej ulicy. Przybędę konno! Jasny pan przyrzeka mi to słowem swoim? Ręczę.Kost' Bulij skłonił się nisko. Bogu oddaję rzekł z swym uroczystym naciskiem i sztywnie i poważnie wyszedł z po-koju.Hrabia z dreszczem obejrzał się dokoła, jak człowiek obudzony nagle z jakiegoś snu dziw-nego.232XIIISCHADZKA WE DWORZEPrędzej, niż się może spodziewała niejedna z pięknych czytelniczek, zbliżyliśmy się dorozwinięcia wypadków i zawikłań, które posłużyły za tło naszej powieści
[ Pobierz całość w formacie PDF ]