[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tej bardzo trudnej do wykrycia.Dee przytaknął.- Tak, mam ją jeszcze.Ale czemu trzeba się wobec tego szaleńca uciekać aż do tak wyrafinowanego specyfiku? Powinna wystarczyć byle trutka, jeśli już trzeba go otruć.Najlepiej zaś byłoby chyba użyć miecza, kapitanie Quire.Tak, miecz będzie z pewnością najlepszy, sir.- Muszę mieć szybko tę miksturę.Dee był zaniepokojony zachowaniem Quire’a.- Chyba.- Przemyślał szybko sprawę i poczuł, jak ogrania go lęk.- Pomożesz mi z nią?- Jak tylko załatwię moje sprawy.- Przyrzekasz, kapitanie?-Jego głos brzmiał żałośnie.- Byłem dla ciebie dobry, doktorze, i w zamian proszę tylko o kilka przysług.- Wiem, że jesteś bardzo zdolnym i bystrym filozofem, sir.Przypuszczam zatem, że twoje sprawy nie służą złu - dodał z powątpiewaniem, ale powtarzał to sobie przez całą drogę do pracowni, gdzie wręczył Quire’owi flakonik.- Wrócisz wkrótce?- Jak obiecałem.I pamiętaj, bądź ostrożny, doktorze.- Quire wymknął się uradowany z pokoju.Teraz musiał jeszcze tylko znaleźć tę małą dziwkę, Alys Finch.ROZDZIAŁ 30W KTÓRYM KRÓLOWA I KAPITAN OAJIRE WYBIERAJĄ SIĘ NA POLOWANIELato niemal niezauważalnie przeszło w jesień, a październik trzynastego roku panowania Gloriany był najcieplejszym spośród wszystkich październików pamiętanych w Albionie.Nie pojawiły się wichry, które rozwiałyby groźbę wojny, nie nadeszły przymrozki mogące osłabić zapał Królowej do kochanka.Euforia dworu narastała w zaciszu apartamentów, podczas gdy gniewni ambasadorowie wypełniali korytarze i poczekalnie, tracąc z wolna resztki cierpliwości, podobnie jak ich władcy, których dobiegały coraz to nowe niepokojące wieści.Z braku oficjalnych wiadomości, informacje te w coraz większym stopniu składały się z pogłosek, plotek i domysłów (fantastyczność tych ostatnich wzrosła stokrotnie po pojawieniu się Quire’a w pałacu); ambasadorowie zaś pragnęli przede wszystkim rozproszenia wątpliwości, paru słów Królowej, które przekazane do ich stolic zapewniałyby o woli utrzymania pokoju.Nie otrzymywali jednak ani potwierdzenia, ani zaprzeczenia i bezradnie wysłuchiwali coraz bardziej burzliwych rozmów o flotach i armiach, o działach i jeździe, które to dyskursy ukryć miały prosty i ponury fakt powolnego narastania chaosu.Stoły bielały mapami, na których szaleńcy wodowali papierowe floty, ludzie rozsądni zaś patrzyli z rozpaczą na Królową, żywiąc nadzieję, że matczyną i królewską decyzją rozkaże ona odłożyć zabawki, zanim możliwe przerodzi się w nieuniknione.Szlachta Albionu prowadziła utarczki z coraz bardziej niepewnymi i skorymi do zwady ambasadorami czekającymi na nowe instrukcje i skonsternowanymi nowym zwyczajem Królowej, która udzielała audiencji tak rzadko i przyjmowała wówczas gości z taką niefrasobliwością, że czyniła jeszcze więcej złego, niż uczynić mogło samo jej milczenie.Imperium wzniesione na micie musi się nim żywić, w przeciwnym razie czeka je rozpad.Wielu mieszkańców i gości pałacu dostrzegało już pierwsze oznaki anarchii i zaczynano mówić już gdzieniegdzie o ujawniającej się z czasem krwi Heraa.Szeptano o monstrualnym apetycie Królowej i o legendarnym seraju, gdzie niemal każdej nocy miały być odgrywane sceny, przy których okrucieństwa Herna były niewinnym teatrzykiem.Tylko Montfallcon i paru jego popleczników widziało Quire’a jako sprawcę tych zmian.Sam kapitan odgrywał rolę szlachetnego sługi, który próbował przypomnieć Królowej o jej obowiązkach, i który stał się jej ofiarą.Głośno twierdził, że miota nim ten sam niepokój, co innymi, bo przecież wiadomo wszystkim, jak głęboko przyjął do serca romantyczne ideały Albionu i jak wyglądało jego pierwsze spotkanie z Królową.Darzono go zatem wszelkimi względami jako kochanka Gloriany i kogoś, kto jest jej żywym wyrzutem sumienia.Zgodnie twierdzono, że gdyby Quire miał rzeczywiście pełny wpływ na Królową i prawdziwe było bredzenie Montfallcona, wówczas Albion miałby o wiele lepszą monarchinię.Wejścia do podziemi zostały, na rozkaz Królowej, ponownie zamurowane
[ Pobierz całość w formacie PDF ]