[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie były to jeszcze prawdziwe makaty (na ogół sprowadzane ze wschodu), lecz hafty wyszywane na grubym płótnie, jak słynna “tka­nina królowej Matyldy", przechowywana po dziś dzień w Bayeux.Słu­żyły do rozmaitych celów: aby zamaskować jakieś drzwi lub okno, po­dzielić wielką salę na kilka “sypialni".Toteż często używano wyrazu chambre nie jako nazwy pokoju sypialnego, lecz dla określenia zbioru tych makat, haftów i tkanin, którymi zdobiono wnętrza, nadając im przez to indywidualne znamię, i które zabierano ze sobą wyruszając w podróż.Był to podstawowy element dekoracji i wyposażenia wielko­pańskich mieszkań.Meble robiono w XII wieku wyłącznie z drewna.Przesuwano je usta­wicznie z miejsca na miejsce, gdyż - z wyjątkiem łóżka - żaden z nich nie miał określonej i tylko jednej funkcji: tak więc skrzynia, zasadniczy ówczesny mebel, mogła służyć za szafę, za stół i za ławę, przy czym w tym ostatnim przypadku dodawano do niej niekiedy oparcie lub nawet poręcze.Lecz skrzynia pełniła funkcję ławy tylko przygodnie, meblami prze­znaczonymi specjalnie do siedzenia były wieloosobowe ławy, nieraz po­dzielone na stalle, i jednoosobowe stołki bez oparcia (sellettes).Fotel był zastrzeżony dla pana domu lub najdostojniejszego gościa.Giermkowie i panny siadywali na snopkach słomy, niekiedy nakrytych haftowaną tkaniną, albo wprost na podłodze, podobnie jak służące i służący.Kilka desek położonych na kozłach zastępowało stół, ustawiany pośrodku wiel­kiej sali w godzinach posiłków.Stół ten był długi, wąski i wyższy niż nasze dzisiejsze stoły.Biesiadnicy zasiadali po jednej tylko stronie, dru­ga pozostawała wolna, aby usługujący mieli swobodę ruchów.Prócz skrzyń, w które się wrzucało byle jak zastawę stołową, na­czynia, odzież, srebro i mapy, bardzo mało było mebli do przechowywania rzeczy: czasem jakaś szafa, jakiś kredens, rzadziej pomocnik z nad­stawą otwartych półek, na których zamożni mogli z dumą wystawiać cenną porcelanę lub dzieła kunsztu złotniczego.Często rolę mebli pełniły nisze w murach, zasłonięte kawałkiem tkaniny lub okiennicą.Odzieży nie układano płasko, lecz zwijano w rulon i przesypywano aromatyczny­mi ziołami.W rulon zwijano też mapy sporządzane na pergaminie, a po­tem wsuwano je do płóciennych worków, które spełniały niejako funkcje kasy ogniotrwałej i zawierały prócz map kilka skórzanych sakiewek.Jeśli do tej listy dodamy kilka szkatułek, kilka bibelotów, kilka przedmiotów związanych z praktykami religijnymi (relikwiarz, kropielni­ca), będziemy mieli mniej więcej pełny obraz sprzętów zdobiących wiel­ką salę donżonu.Jak widać, nie było to bogate umeblowanie, ale jeszcze skromniej przedstawiały się sypialnie: łóżko i skrzynia w pokoju męż­czyzny, łóżko i coś w rodzaju toalety w pokoju kobiety.Nie było tam ani ław, ani foteli, siadało się na wypełnionych słomą płóciennych wor­kach, na podłodze albo na łóżku.Łóżko było olbrzymie, kwadratowe, nie­kiedy bardziej szerokie niż długie; nie było w zwyczaju sypianie samot­nie.Nawet jeśli właściciel zamku i jego małżonka mieli osobne sypial­nie, dzielili na ogół wspólne łoże.W sypialniach ich synów, córek, sług i gości łoża również były zbiorowe.Kładziono się do nich po dwie, po cztery czy nawet po sześć osób razem.Łóżko możnego pana stało na wzniesieniu, głowami do ściany, noga­mi w kierunku kominka.Drewniana konstrukcja tworzyła rodzaj balda­chimu, z którego zwisały kotary, odgradzające śpiących.Pościel niewiele się różniła od naszej dzisiejszej.Na siennik lub materac kładziono pu­chowy piernat i okrywano go prześcieradłem.Drugie prześcieradło, pod­łożone pod przykrycie, zwisało luźno, nie obtykano go po bokach.Wszy­stko to nakrywano kapą bawełnianą lub puchową, pikowaną jak nasze kołdry puchowe.Wałek i poduszki, obciągnięte powłoczkami, przypomi­nały te, które dziś są w użyciu.Bielizna pościelowa, lniana lub jedwabna, zdobiona była haftami, kołdra wełniana podbita futrem gronostajów lub popielic.U mniej zamożnych jedwab zastępowano zgrzebnym płótnem, a wełnę - szerszą (serge).W tym miękkim i przestronnym łożu (tak szerokim, że przy prze­ściełaniu trzeba się było posługiwać kijkiem) sypiali ludzie zazwyczaj nago, głowę tylko osłaniając czepkiem.Przed położeniem się rozwieszano odzież na wieszaku, utworzonym z pręta sterczącego ze ściany pośrodku sypialni równolegle do łóżka.Ale koszulę zdejmowano dopiero później, już w łóżku, i wsuwano ją zwiniętą pod poduszkę, aby natychmiast po przebudzeniu o świcie włożyć ją przed wstaniem.Na kominku w sypialni ogień nie palił się stale.Rozpalano go tylko w te wieczory, gdy zamierzano czuwać do późna i zabawiać się w rodzin­nym gronie w tym pokoju, przytulniejszym od wielkiej sali.Tam bowiem kominek był olbrzymi, palenisko przystosowane do wielkich kłód, a sto­jące przy nim ławy mogły pomieścić kilkanaście czy nawet dwadzieścia osób.Stożkowaty okap i wysunięte z węgarów wsporniki tworzyły jak gdyby chatę we wnętrzu sali.Ogromnej nadstawy komina nie ozdabiano niczym, dopiero w początkach XIV wieku przyjmie się zwyczaj umiesz­czania na niej rodzinnych herbów.Niektóre sale, szczególnie wielkich rozmiarów, miały aż dwa (a czasem nawet trzy) kominki, ulokowane nie przy dwóch odległych od siebie ścianach, lecz oba przy tej samej.W An­glii, w najskromniejszych donżonach kominek nie wspierał się o ścianę, lecz znajdował się pośrodku sali: duży płaski kamień służył za palenisko, a piramida z cegieł i drewna tworzyła prymitywny okap.Życie codzienne na zamkuŻycie w obrębie zamku znamionowała monotonia.Twierdza ożywiała się tylko w kilku dniach, rozproszonych pomiędzy Wielkanocą a Zadusz­kami, gdy pełniła swoją funkcję ośrodka militarnego, politycznego i ekonomicznego, a więc z okazji jarmarku lub święta, po żniwach i wino­braniu albo gdy nadchodził termin płacenia daniny, zwołania wyprawy wojennej (ost) albo sesji sądowej.Okazje te były nieczęste, większość dni upływała smutno i bez wydarzeń.Mężczyźni nudzili się, spędzali więc jak najwięcej czasu poza domem, na polowaniach, turniejach czy w po­lu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl