[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cóż za bzdury! Czemu sny są za-wsze takie niedorzeczne? Z drugiej strony jej pierwszy senw willi okazał się niezaprzeczalnie proroczy, choć wtedy teżnie widziała w nim sensu.Sprawdziło się wszystko, włącz-nie z hakami i kotwami, które były rzeczywiście tam, gdzieje wyśniła.Czy w tym śnie też są elementy prekognicji?Może zabawić się i sprawdzić, co z tego snu może tylkomoże być rzeczywistością?Wzdrygnęła pupą, by strząsnąć ostatnią kroplę moczu,spuściła wodę i wróciła do łóżka.Była rozbudzona.Czywarto analizować sen? Co może być prawdziwe? Bo prze-cież nie przemiana kluczy w makarowa!Po pierwsze segregatory.Spalone, zalane, rozmoczone.Niewykluczone.Raczej nie na placu, ale w sumie czemu nie?Po drugie kapitan. Taaak& w myśli zabrzmiało jegopowiedzonko, aż się wzdrygnęła.Broni jej dostępu do se-gregatora.Co w nim było? Przypomniała sobie napis Kw/Kp.Nie pamiętała, czy wyśniła się jej data.Hmmm& To mabyć ważne? No, można to sprawdzić.Jak będzie miała czas,to przejrzy kwity kasowe.Te archiwalne przecież się niespaliły, bo są w kotłowni.* Kasa wyda i Kasa przyjmie dowody kasowe operacji gotówkowych.548 D 549#Infover WM qj8qe0b4s8cx4atw6holeyazaar0nix8tmp16uki#A dalej? Ucieczka, zagrożenie to żadna wskazówka.Klu-cze to mogłaby być przenośnia.Klucz do tajemnicy.Ażzaśmiała się w duchu z takiej prymitywnej wykładni snu.Potem klucz do tajemnicy strzela i& niebezpieczeństwoznika.Hmmm& Taka baśń.Zabójczy klucz, klucz ratunku,klucz do zagadki& A segregator przechwytuje kulę, chroni,ocala& Kwity kasowe& Podsumujmy pomyślała już na pół sennie.SegregatorKw i Kp ratuje ją i zagraża wrogom.Kwity kasowe i kluczdo łamigłówki, do bezpieczeństwa, do domuInfover WM rugvcqc6o4iroagicfyc2h480dsweeljjuyxqpjb#Rozdział 45Rano zerwała się na dzwięk budzika.Czas gimnastyki.Mu-zyki nie puści, żeby nie budzić Japończyków, ale kto jej za-broni porozciągać się i poskakać, a potem powyginać sięna ławce i pochodzić na bieżni? Wczoraj nie miała do tegogłowy, ale dzisiaj pora wrócić do rutyny.Zeszła do salki z przyrządami gimnastycznymi, włączy-ła odtwarzacz i wyciszywszy dzwięk, ćwiczyła aerobik.Po kwadransie była już solidnie rozgrzana i spocona, gdydrzwi niespodziewanie się uchyliły i w szparze pojawiłasię twarz jednego z projektantów.Oboje byli zaskoczeni,oboje się zmieszali.Oksana wypadła z rytmu, ale tylko nachwilę.W końcu co z tego, że jest naga jest u siebie i jeśliktoś nie puka, otwierając drzwi w cudzym domu, to jegosprawa i jego wstyd.Ostentacyjnie wróciła do znanych figur.Japończyk w końcu zamknął drzwi, ale trwało to zdaniemOksany o trzy sekundy za długo.Gdy godzinę pózniej omotana szlafrokiem szła na górę,mijany Japończyk na jej widok spuścił oczy.Czy to ten, co jąpodglądał? Sprawdziła, czy mister Hisamatsu nie zajmuje ła-zienki, i umyła się oraz ogoliła.Potem w domowej sukiencenumer jeden przeszła do kuchni na śniadanie, witając je-dzących i rozmawiających po japońsku dyrektora i dwóchjego rodaków, wśród których poznała mistera Igarashiego,ukłonem i uniwersalnym good morning.Mister Hisamatsuuprzejmie wstał na jej widok i skłonił z uśmiechem głowę,a jego towarzysze, widząc ten gest, z lekkim opóznieniemzrobili to samo.Potem wrócili do przyciszonej rozmowy.Wkrótce mister Hisamatsu skończył i poinformował Oksa-nę, że wychodzi do Keyaki, gdzie spodziewa się dalszych czyn-ności prowadzonych przez milicję i prokuraturę.Poprosił ją,550 D 551#Infover WM erhrfnffmg2eeq0uvkksembkov6fua0i1zs882ya#by zajęła się tym, co uważa za stosowne.Nie miał nic prze-ciwko temu, by odwiedziła w szpitalu dyrektora Abla, więcpostanowiła, że od tego zacznie dzień.W swoim tajniackim stroju i u boku podobnie ubranegoPawła nie miała żadnych problemów z wejściem na oddział.Trwał właśnie obchód, musiała więc chwilę poczekać, za topotem miała najświeższe wieści o stanie Gospodina.Wracałdo zdrowia, nadal nie pamiętał wczorajszych wydarzeń i or-dynator zasugerował myśląc zapewne, że przyszli prze-słuchać jego pacjenta że luka w pamięci Petera Abla możebyć trwała.Poza tym pacjent wracał do sił, na ból głowy nieskarżył się, śniadanie zjadł, temperatura, ciśnienie i reakcjeneurologiczne w normie. Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, zostanie wy-pisany jutro, najpózniej pojutrze oznajmił. Z zaleceniemtygodniowego pobytu w łóżku zastrzegł zaraz.Powitali się z Gospodinem ciepło, choć nieco sztywno, bow pokoju byli dwaj ochroniarze, pielęgniarka, salowa i dwóchinnych pacjentów, w tym nocny stróż.Peter uśmiechnął sięna widok jej koszuli i krawata. Witam serdecznie towarzyszkę porucznik powiedziałcicho, gdy zbliżyła się na tyle, żeby go dobrze słyszeć. Sambym nie wpadł na lepszy pomysł.Potem pytał o przebieg nocnych wydarzeń słyszał conieco z ust personelu szpitalnego, ale niewiele, a sam rzeczy-wiście nic nie pamiętał jego wspomnienia kończyły się naniedzielnym wieczorze.Opowiedziała więc prawie wszystko,co wiedziała.Rozmowę z gubernatorem skróciła i ominęłafakt podejrzeń dotyczących tożsamości porywacza.Gospodinchyba się zorientował, że istnieją pewne niewypowiedzianetajemnice, bo spojrzał na nią kilka razy badawczo.Ponie-waż nie żądał wyjaśnień właśnie w sprawach, które pomi-nęła, nie szczędząc pytań gdzie indziej, zrozumiała, że jegoumysł pracuje z właściwą mu przenikliwością.Ponieważ nic#Infover WM ql8ep6n6s2ard8gvd2a6su2e8fr2y4ge822i8hi6#nie wiedział o telefonie przyznał się, że z ich wczorajszejwieczornej wizyty zostało mu tak mgliste wspomnienie, żenie śmiał rozdzielać faktów od majaczeń, a wolał nie pytaćo to pielęgniarki przyniosła mu go z dyżurki.Powiedziała,że jego służbowy aparat zaginął, ale nie okazał zaskoczenia. Wasze klucze wzięłam, ma je teraz mister Hisamatsu.O willi, która stała się czasowym azylem-fortecą dla wszyst-kich Japończyków, powiedziała mu już przedtem.Upewniłasię, że nie ma żadnych potrzeb, poza ubraniem na czas prze-jazdu do domu, co jeszcze uzgodni telefonicznie i tak niewyjdzie wcześniej niż jutro, a jutro obiecała go odwiedzić.Przed opuszczeniem sali podeszła do leżącego na sąsied-nim łóżku stróża, w którym z trudem poznała tego miłego,gadatliwego staruszka, który kiedyś jej pokazywał, gdziejest willa dyrektora.Bez wiary zapytał, czy nie mogłaby po-starać się o papierosy dla niego, ale innych potrzeb nie miał.Wspomniał, że córka przyjdzie po południu.Miał też kilkapytań o zakład, ale na niewiele z nich umiała odpowiedzieć,bo po ostatnim podpaleniu w nim nie była.Przypomniała sobie, że kiedyś przyszło jej do głowy, żebygo zapytać o pierwotne zastosowanie haków w magazynie. Aaa, te haki? No, do sprawiania ubitych zwierząt po-trzebne były.Bo Dobyczin polował, a i świnie trzymał obok,w chlewiku.Wiecie chyba, panienko, jak się rozbiera świ-nię? nie widząc z jej strony potaknięcia, kontynuował: Tożubite zwierzę wiesza się za tylne nogi na hakach u powałylub na ścianie, rozpina na boki, mocuje przednie nogi doposadzki, żeby łatwiej było ciąć&Poczuła, że nie chce więcej słuchać tych krwawych opisówi choć staruszek rozwodził się jeszcze minutę, wyłączyła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]