[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy to się uda?- Czy to się uda, nie mogę na to odpowiedzieć, ale wiem, że Chrystus Pan wszystko może, a Jadwiśka przeżywała piekło, wszystko ofiarowując za córkę.Chrystus przedłużał jej życie, sam cierpiąc wraz z nią, ale rozumiał jej miłość do córki i chciał, aby Jadwiśka sama rzeczywiście „wycierpiała" ratunek.Dlatego sądzę, że On jakoś sobie z córką poradzi.Z tym, że ocalenie od wieczystego dramatu a szczęście bycia z Nim dzieli przestrzeń grzechu, którym się człowiek za życia otoczył, a zwleczenie go z siebie jest jak zdzieranie płonącej żarem sukni Dejaniry.Nie w czasie, a w sumieniu dzieje się to oczyszczanie i wiem, jak jest straszliwe.- Ale ty, Mamo, nie byłaś w czyśćcu?- Widzisz, mnie uratowała ślepa ufność w Jego miłość i miłosierdzie.Wyczuwałam je przez cały czas choroby i na nich się opierałam, nie mając już żadnego oparcia wokół siebie.PowitanieJadwiśka z trudem wierzyła w siebie.Uważała siebie za zero, „nic" po prostu, i teraz zobaczyła nagle swoją niesłychaną wartość w Jego oczach.Powitał ją jako ukochaną i upragnioną, jedyną, najdroższą Mu córkę.„Nic" stanęło przed „Wszystkim", i zostało ogarnięte Jego pełnią.Widzisz, dusze nie umierają z miłości, ale ulegają szokowi; pogrążyć się mogą w ekstazie, w niepamięci, w kompletnym zapomnieniu o wszystkim i o sobie.Jadwiśka przeszła taki stan, a to dlatego, że Chrystus Pan chciał natychmiast odciąć ją od męki ostatnich tygodni.Można tak powiedzieć, że nie mógł już dłużej pohamować swojej miłości do niej.Jadwiśka rzeczywiście osiągnęła cnotę męstwa - jest męs­twem.Przez nią wzrosła potęga naszej Ojczyzny w mężnym przyjmowaniu przeciwności i cierpienia i wzrosła cisza prawdziwej pokory - a tego tak Polsce potrzeba.„Ogród"Widzisz, nasza Ojczyzna jest - tu, ale na ziemi jest jej gleba, podłoże.Tak jak gdybyś postawiła poziomą granicę, powiedzmy ­t~1ę z matowego szkła o kilka metrów czy centymetrów nad ziemią: Z poziomu ziemi widać kiełki i młode rośliny, które rosną w górę ku słońcu, bo nic nie może rosnąć inaczej, ale słońca nie widać, bo ta niewidzialna tafla zasłania je, można tylko odczuwać ciepło, energię, światło i rozumieć, że one skądś płynąć muszą.I widzi się też, że niektóre rośliny dorastają do tej niewidzialnej granicy i dalej giną z oczu; widzisz łodygi, liście, może dolne gałęzie, u tych najwyższych może tylko kawałek pnia, znasz korzenie, które możesz obnażyć, ale co dalej wyrasta, nie wiadomo.Widzi się te małe, niedorosłe, skarlałe, chore lub obumarłe rośliny - w całości; martwe przytłaczają żywe leżąc na nich całym ciężarem - te widzisz, ale co z tymi, które wyrosły wysoko? Nie wiesz, czy i jakie wydały kwiaty, owoce, jaki jest ich prawdziwy kształt i barwa.Nie wiesz, bo one rosną dla tego, który je zasiał, ogrzewał i żywił, dla ich słońca.A słońcem dusz jest Bóg, i On sam, żywy i obecny w pełni swej wielkości i blasku, cieszy się swoim ogrodem, „przechadza się" pośród nas.On ocenia owoce, którymi każda „roślina ludzka" owocuje w Jego klimacie, każda wedle jego zamierzenia, ale sama z siebie pragnąca róść i sobą Go wysławiać za szczęście istnienia, za możność takiego właśnie dobrowolnego rośnięcia, za radość przekroczenia granicy i prawo do życia w jego ogrodzie, pod Jego ręką, w Jego bliskości.Oj, te porównania.Ale wiem, że zrozumiałaś, o co mi chodzi.Kto kim jest naprawdę, widzi się - tu.Ale żeby już tak wytrwać w porównaniach: grunt dla nowych pokoleń użyźniają poprzednie.Im któreś większe i zdrowsze, tym więcej pożytku przyniesie.Jadwiśka jest jak piękne i potężne drzewo.Darzy nieugiętością, męstwem, cierpliwością i pokorą, i to nie tylko tych, którzy ją znali, ale całą ziemię „polskiej działki", na której wyrosła.Tu dopiero widzi się, kim kto był naprawdę.- Przecież ciocia nie była „doskonała"?Wady? Nie, cechy charakteru- Oczywiście, że miała pewne wady, a właściwie cechy charakteru, które drażniły innych o odmiennych usposobieniach, ale nie ma ludzi, którzy by umierali absolutnie bez skazy.Taką „skazą" ducha jest natura ludzka zepsuta grzechem, a więc niedoskonała, oporna, gnuśna, kłamliwa wobec samej siebie, chwiejna i małodusz­na.Najświętszy człowiek do samej śmierci zachowuje własne usposobienie i własną naturę, a ta może być dla innych nie do zniesienia ze względu na odmienność ich usposobień i cech charak­teru, ale to nie są od razu wady.To tak, jak maść u konia: możesz nie lubić kasztanów czy siwków, ale to nie znaczy, że one są „złe", a poza tym nawet nie lubianą barwę wybacza się koniowi dla jego innych zalet, np [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl