[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W górze, na błękitnym niebie, krążyły ptaki.Czasamiktóryś z nich wlatywał przez zwalony dach i przysiadałwewnątrz, a piskliwe kaf" przecinało powietrze.Wstała Deila.- Popieram.Pomieszczenie eksplodowało krzykami i żądaniami.Obi-Wan był w stanie zrozumieć tylko niektóre z nich.- Musimy zniszczyć Gmachy! Nield ma rację!- Nield posunął się za daleko!- Cerasi ma rację! Potrzeba nam mieszkań, nie gru-zów!75Twarz Nielda była blada, ale spokojna, gdy czekał, ażwrzawa ucichnie.Cerasi splotła dłonie.To jej jako prze-wodniczącej rady przypadała rola kontrolowania tłumu.W końcu wstała i uderzyła w stół kamieniem, któregoużywała do przywracania porządku.- Cisza! - krzyknęła.- Usiądzcie i milczcie!Chłopcy i dziewczęta zaczęli powoli zajmować miej-sca.Wszyscy patrzyli wyczekująco na Cerasi.Przełknęła ślinę.- Przystępujemy do głosowania w sprawie zaprze-stania rozbiórki Gmachów.Głosujcie tak", jeśli jeste-ście za, a nie", jeśli chcecie, by wyburzanie trwało na-dal.- Odwróciła się do Mawata.- Możesz zaczynać.- Zgadzam się z Nieldem - powiedział Mawat.-Musimy dalej prowadzić naszą akcję.Głosuję nie",przeciwko jej przerwaniu.Skinęła na następnego członka zespołu, potem nanastępnego.Zanim głos wrócił do niej, cztery osobyopowiedziały się za propozycją, a cztery przeciw.Rzuciła szybkie, nerwowe spojrzenie na Kenobiego.Zostały już tylko trzy głosy: jej własny, Nielda i właśnieObi-Wana.Sama zagłosuje za zaprzestaniem rozbiórki, aNield - przeciwko.Obi-Wan miał przeważyć szalę.- Głosuję tak" - oznajmiła cicho.Wszyscy spojrzeli na Nielda.- A ja głosuję nie", w imię pokoju i bezpieczeństwaMelidy/Daan! - zawołał dzwięcznym głosem.Teraz oczy zgromadzonych zwróciły się na Obi--Wana.Chłopak słyszał kpiące kaf-kaf" ptaków nad gło-76wą i gwizd wiatru.Serce ciążyło mu jak głaz, gdy mó-wił: - Głosuję tak".- Postanowienie zapadło - oświadczyła Cerasi, gło-śno przełykając ślinę.- Oddział Nowej Historii przerwiewyburzanie Gmachów do czasu dokładnego zbadaniasprawy.Przez chwilę nikt się nie poruszył.Wtem Nield zerwałsię na równe nogi.- %7łądam drugiego głosowania! - krzyknął.- Doma-gam się usunięcia Obi-Wana z rady!Twarz Obi-Wana stężała.- Co? -wrzasnęła dziewczyna.Nield odwrócił się do tłumu.- Dlaczego ma mieć prawo głosu, skoro nie jest aniMelida, ani Daanem?- Jest jednym z nas! - krzyknęła Cerasi.- Nield ma rację! - Mawat wstał.Miał ogieńw oczach.- Głosujcie! -wydarł się jakiś poplecznik Nielda.Obi-Wan miał wrażenie, że nie może się poruszyć.Nie spodziewał się, że kiedykolwiek spotka się z takimzarzutem.Byli z Nieldem jak bracia.Nie zgadzali się wjednej kwestii, ale to nie zmieniało stosunków międzynimi.Przynajmniej nie dla niego.Cerasi przejęłainicjatywę.- Członkowie zespołu zostali wybrani na okres jed-nego roku.Nield nie może wyrzucić żadnego z nas tyl-ko dlatego, że głosowanie poszło nie po jego myśli.Obi-Wan to bohater wojenny i został wybrany przez77przeważającą większość.- Walnęła kamieniem w stół.-Głosowanie nad przerwaniem rozbiórki zostało zakoń-czone.Zamykam posiedzenie.Wstała i pokazała pozostałym członkom rady, byuczynili to samo.Ale tłum był wściekły.Powietrze wypeł-niały wrzaski.Ktoś z tylnych rzędów popchnął kogoś in-nego i wybuchła bijatyka.- Musimy określić nasze własne przeznaczenie! -krzyczał Nield.- Melidzi i Daanowie razem!Wrzawa zrobiła się głośniejsza.Kenobi stał na swoimmiejscu, nadal niezdolny do ruchu.Nie wiedział, co robić.Nagle stał się wyrzutkiem.Zerknął na Cerasi.Patrzyła ponad tłumem, z pobladłątwarzą i dłońmi zaciśniętymi na krawędzi stołu.Spojrzałana niego z rozpaczą.Jedność Młodych rozpadała się naich oczach.W dniach, które nastąpiły po posiedzeniu, Obi-Wan iCerasi mogli tylko bezradnie obserwować postępującyrozłam wśród Młodych.Nield z nimi nie rozmawiał.Przeniósł się na powierzchnię i spał w parku wraz z Ma-watem i wędrownymi Młodymi.Z bólem w sercach moglitylko podjąć próbę zażegnania podziału, który wywołali. Nie możemy pozwolić, żeby to nas podzieliło" - tłu-maczyli sobie.Ale rozłam tylko się powiększał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]