[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciał zbyt długo pozostawaćpoza swoim biurem.Przy wszystkich mackach, jakie wypuścił w sprawie Georginy, i te-lefonach, jakich spodziewał się w odpowiedzi, wolał być na miejscu, by odebrać je oso-biście. Aadną mamy pogodę zauważyła Christine.Kurt nie odpowiedział, ale natarczywy dzwonek telefonu oszczędził kobiecie dal-szych prób nawiązania rozmowy.Był to Randy, który oznajmił, że zajmuje się właśniejednym z komputerów w księgowości, ale może przyjść natychmiast, jeśli jest taka po-trzeba.Christine wyjaśniła mu, że szef ochrony chce się z nim widzieć, dobrze byłobywięc, gdyby się pospieszył. Będę czekał przy jego stanowisku rzucił Kurt, nim Christine odłożyła słuchaw-kę.Przekazała tę wiadomość Randy emu.Kurt skierował się ku kabince administratora sieci.Usiadł na drugim krześle i omiótłpogardliwym spojrzeniem oblepione plakatami science fiction ściany.Zauważył joy-stick kretyńsko wepchnięty dla niepoznaki za monitor.Pomyślał, że szczeniakowi przy-dałoby się parę miesięcy obozu dla rekrutów.Zalecał to zresztą wszystkim młodym lu-dziom, którzy tego nie przeszli. Witam, panie Hermann zawołał wesoło Randy, wpadając do kabinki.Jegobeztroskie zachowanie wobec ludzi pokroju Kurta maskowało nieufność, w podobnysposób mógłby zachowywać się pies w obecności nieobliczalnego, okrutnego pana. Czyżby nawalił któryś z komputerów w ochronie? Młodzieniec rzucił się na swójfotel przy biurku, jak gdyby była to deskorolka, po czym musiał uchwycić się blatu, bynie potoczyć się aż na ścianę. Komputery są w porządku odparł Kurt. Przyszedłem porozmawiać z panemna temat pana towarzyszki przy lunchu. Georginy Marks?Kurt na chwilę odwrócił wzrok, jak poprzednio w rozmowie z Christine.Nie mógłpojąć, dlaczego wszyscy odpowiadali na jego pytania w zasadzie tymi samymi pytania-mi.Doprowadzało go to do szału. Co chce pan o niej wiedzieć? zapytał pogodnie Randy. Czy ona ostro pana podrywała?164Randy przechylił głowę z boku na bok. Tak sobie powiedział. Najbardziej na początku.To znaczy, pierwsza zaczęłarozmowę. Czy robiła panu propozycje? Co pan ma na myśli?Kurt znów odwrócił wzrok.Męczyła go rozmowa z większością pracowników, a juższczególnie z Randym Porterem, który wyglądał i zachowywał się jak uczniak. Czy robiła panu propozycje znaczy: czy proponowała seks za pieniądze lubusługi?Randy już wcześniej odnosił wrażenie, że szef ochrony ma nie po kolei w głowie, aleto niespodziewane pytanie pobiło wszelkie rekordy.Nie wiedział, co ma powiedzieć, boczuł, że facet jest wściekły i napięty jak struna fortepianu nastrojona na wysokie C. Zechce pan odpowiedzieć na moje pytanie?! warknął Kurt. Dlaczego miałaby proponować mi seks? wykrztusił Randy.Kurt ponownie spojrzał w bok.I znów pytanie wywołało pytanie rozmówcy.Obudziło to niemiłe wspomnienie obowiązkowych pogawędek z psychiatrą, jakie mu-siał odbyć przed opuszczeniem armii.Odetchnął głęboko, po czym powoli i groznie po-wtórzył pytanie. Nie! wypalił Randy.Potem zniżył głos. Nie było mowy o seksie.Rozmawialiśmyo grach komputerowych.Dlaczego miałaby wspominać o seksie? Dlatego że kobiety takie jak ona zajmują się właśnie seksem. Ona jest biologiem odparł obronnym tonem Randy. Dziwnie się ubiera jak na biologa zauważył drwiąco Kurt. Czy którakol-wiek z naszych pracownic wygląda tak jak ona? Na tym etapie swego śledztwa niebył pewien, czy Georgina jest biologiem ani czy w ogóle ma na imię Georgina, ale niewspomniał Randy emu o swoich podejrzeniach.Nie chciał, żeby dotarły do tej kobietyi zaalarmowały ją, dopóki Kurt nie dowie się wszystkiego na jej temat.W tej chwili byłprzekonany, że zjawiła się w Klinice Wingate a w jakichś sekretnych celach, a biorąc poduwagę jej prowokujący strój, prostytucja była wysoce prawdopodobna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]