[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W szkole był słabym uczniem, wolno czytał i pisał.Jednak z wiekiem zaczął wytyczać sobie coraz trudniejsze cele, jak choćby naukę heb­rajskiego.W dziedzinie muzyki okazał się cudownym dzieckiem.Zaczął grać na organach w wieku ośmiu lat, gdy już dosięgał nogami do pedałów, a kiedy miał lat dziewięć, zastąpił w kościele zawodowe­go organistę.Człowiekiem tym był Albert Schweitzer i każdy wie, że już na początku dorosłego życia uprawiał równolegle kilka zawodów.Na uniwersytecie w Strasbourgu uzyskał pierwszy stopień doktora w dziedzinie filozofii, potem zdobył doktoraty z teologii i teorii mu­zyki.Zanim skończył trzydzieści lat, robił wspaniałą karierę jako orga­nista koncertowy i autor wielu książek.Później jednak przerwał nagle karierę akademicką, by zacząć studiować medycynę i resztę życia spędzić jako misjonarz.Stało się to wtedy, gdy całkiem przy­padkowo przeczytał artykuł o Kongo.Napisano w nim tak: „Podczas gdy my wygłaszamy ludziom kazania, oni cierpią i umierają na na­szych oczach na skutek chorób".Schweitzer zrozumiał swoje powołanie i zaczął myśleć o wyjeździe do Afryki.Przyjaciele protestowali mówiąc, że skoro mieszkańcy Afryki potrzebują pomocy, niech lepiej Schweitzer zajmie się groma­dzeniem potrzebnych funduszy, bo z całą pewnością nie został powo­łany do obmywania trędowatych własnymi rękami.Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie nas przekonywał do racjonal­nego podejścia do życia, człowiek, który czuje potrzebę spłaszczenia naszych marzeń i czynienia naszego życia uboższym.Ale na szczę­ście, znajdzie się kilku takich, którzy będą podsycać nasze ideały i przyłączą się do realizacji naszych celów.Gdy Schweitzer zakochał się w Helenie Bresslau, córce żydowskie­go historyka, powiedział zwyczajnie: „Studiuję, żeby zostać lekarzem Murzynów w Afryce.Czy chcesz spędzić resztę swego życia ze mną w.dżungli?" A ona odpowiedziała: „Zostanę pielęgniarką, więc jak wtedy będziesz mógł wyjechać beze mnie?"W Wielki Piątek roku 1913 oboje wyruszyli do Francuskiej Afryki Równikowej.Schweitzer pracował tam przez ponad pięćdziesiąt lat.W końcu został laureatem Nagrody Nobla i legendą.Czasami trudno nam będzie dostosować kierunek naszego życia do celów otaczających nas ludzi tak jak to uczyniła Helen Schweitzer.Bywa, że nasze plany będą się różnić od ich planów.Zasada pozostaje jednak niezmienna:Jeśli ktoś zdąża tam gdzie ty - dołącz do niegoPrzykład jest szkołą dla wszystkich ludzi;w żadnej innej nie będą chcieli się uczyć.Edmund Burkę[7]Potęga opowieści o sukcesieJakiś czas temu brałem udział w pewnej konferencji w Atlancie i zabierałem głos z tej samej mównicy, co Lee Iacocca, prezes rady nadzorczej firmy, Chrysler Corporation.W przemyśle samochodo­wym panował zastój i nikt nie miał pewności, czy Chrysler przeżyje.Przemówienie prezesa było zatytułowane, „Więc sądzicie, że to wy macie kłopoty!" Iacocca mówił przez godzinę, a jego słowa były porywające.Chociaż często przerywano mu oklaskami, opowiedział, jak Chrysler Corp.zmniejszył liczbę pracowników administracyjnych z 40 000 do 20 000, a mimo to fabryka produkowała więcej samocho­dów niż kiedykolwiek wcześniej.Firma znowu zaczęła przynosić niewielkie zyski.Była to opowieść o przejścia drogi od żebraka do milionera na skalę przemysłową.Wróciłem do hotelu dziwnie poruszony.Mój zawód w żaden spo­sób nie łączy się z produkcją przemysłową.Iacocca jest szefem wielkiej fabryki samochodów z Detroit, a ja psychoterapeutą i autorem książek z Los Angeles.A jednak dzięki jego opowieści o sukcesie wziąłem się do pracy z nowym zapałem i oddaniem.Tam w Atlancie zadziałała ważna zasada psychologiczna: opo­wieść o sukcesie może wspaniale inspirować.Zatem szósta zasada wydobywania z ludzi tego, co w nich najlepsze brzmi:WYKORZYSTUJ WZORCE, BY ZACHĘCAĆ DO SUKCESUDobry gawędziarz potrafi na ogół wspaniale przekonywać, ponie­waż wie, że większy wpływ wywiera konkretny przykład niż zasady ogólne.Morton Hunt mówi, że kiedyś lekarz zapisał mu lekarstwo.Zapytał, czy nie jest niebezpieczne.Wtedy lekarz wyjaśnił krótko, a ostatecznie przekonał Hunta mówiąc: „Sam je zażywam".David J.Moine, psycholog prowadzący własną firmę w Redondo Beach w stanie Kalifornia, wykazał, że dobry handlowiec wykorzys­tuje przykłady, żeby przekonać potencjalnego klienta o słuszności wyboru.Gdy patrzę na nowy samochód i dealer opowiada o kilku klientach, którzy kupili ten sam model, to już sam ten fakt powiększa zainteresowanie wozem.Przykład innych ludzi przekonuje, ponieważ przemawia bardziej do serca niż do umysłu.Potrafi rozbudzić uczucia i wywołać zmianę postawy, przemawia bardziej do podświadomości niż do świado­mości.Politolog James MacGregor Burns w książce Leadership (Przywództwo), za którą otrzymał nagrodę Pulitzera, komentuje nie­zwykłą siłę przewodniczącego Mao Tse-tunga, którego prawdziwy geniusz polegał na „rozumieniu uczuć innych ludzi".A najlepiej przemawiać do uczuć, opowiadając o ludziach, ich walce, konfliktach i ostatecznych zwycięstwach.Biblia jest księgą rozniecającą uczucia po części, dlatego, że pełna jest dramatów ludzkiego życia.W znacznej mierze jest to zbiór bio­grafii ludzi z krwi i kości, a zawarte w niej doktryny są skutecznie przekazywane właśnie w formie tych trzymających w napięciu opi­sów.Współczesne dziennikarstwo również stosuje takie podejście.„Reader's Digest", „People", „Guideposts", a nawet słynny „The New Yorker" - wszystkie te pisma odwołują się do tego samego ludzkiego instynktu: chcemy wiedzieć o życiu innych ludzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl