[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te trzy słowa na-uczyły mnie więcej o świecie, niżli sama w ciągu roku odkryłam, gdyż mamy właśnie marzec.Niestety! za miesiąc skończą się przedstawienia w Teatrze Włoskim.Cóż pocznę bez tejprzepięknej muzyki, ja, co mam serce miłością przepełnione?Moja droga, w domu okazałam determinację godną panny de Chaulieu: otwarłam okno,żeby admirować ulewę.Och! Gdyby mężczyzni znali przemożny wpływ, jaki mają na nasbohaterskie czyny, staliby się naprawdę wielcy; najtchórzliwsi byliby bohaterami.To, czegomdowiedziała się o moim Hiszpanie, przyprawiło mnie o gorączkę.Byłam pewna, że czekałtam, gotów rzucić mi nowy list.I tego już nie spaliłam: przeczytałam.Oto pierwszy list miło-sny, który dostałam, moja pani rezonerko: każda z nas ma taki, na jaki zasłużyła:Ludwiko, nie pokochałem Pani dla Twojej przedziwnej urody; nie pokochałem Pani dla Jejszerokiego umysłu, dla szlachetności sentymentów, dla niewysłowionego uroku, jaki nadajeszwszystkim otaczającym Cię rzeczom, dla Twojej dumy i królewskiej pogardy, którą żywiszwobec świata, co do Twojej sfery nie należy, a która nie wyklucza u Ciebie dobroci albo-wiem masz w sobie miłosierdzie anioła; Ludwiko, kocham Panią, gdyż pominęłaś całą tę wy-niosłą hierarchię dla biednego wygnańca; gdyż jednym gestem i jednym spojrzeniem pocie-szyłaś człowieka, którego pozycja była w porównaniu z Twoją tak niska, że miał prawo tylkodo Twojej litości lecz litości wspaniałomyślnej.Jesteś jedyną kobietą na świecie, co złago-dziła dla mnie surowość swych oczu; a skoroś raczyła rzucić na mnie owo kojące spojrzenie,kiedym był prochem i pyłem, spojrzenie, jakim nie obdarował mnie nikt, gdy znajdowałemsię u szczytu potęgi dostępnej dla poddanego, pragnę, abyś dowiedziała się, Ludwiko, że sta-łaś mi się Pani drogą, że kocham Cię tylko dla Ciebie samej, bez żadnej ubocznej myśli, i żemwybiegł daleko poza granice, które dla miłości doskonałej oznaczyłaś.Dowiedz się, o bóstwo,w najwyższym kręgu niebios przeze mnie umieszczone, że istnieje na świecie potomek sara-ceńskiej rasy, którego życie do Ciebie należy: możesz mu rozkazywać niczym niewolnikowi,a on spełni każde Twoje żądanie, za honor je poczytując.Oddałem się na zawsze pod Twojąwładzę, dla samej rozkoszy z takiego wynikającej oddania, dla jednego Twojego spojrzenia,136dla tej ręki, którą pewnego poranka do swojego nauczyciela hiszpańskiego wyciągnęłaś.Lu-dwiko, masz sługę i nic więcej.Nie, nie odważę się pomyśleć, abyś mogla kiedykolwiek za-kochać się we mnie; ale może będziesz mnie Pani tolerować li tylko dzięki mojemu bezgra-nicznemu przywiązaniu.Tego ranka, kiedy uśmiechnęłaś się do mnie, bowiem jako szlachet-na dziewczyna nędzę mojego samotnego i zdradzonego serca przeczułaś, wyniosłem Cię natron: jesteś absolutną panią mojego życia, królową moich myśli, bóstwem mojego serca,światłem, co we mnie płonie, kwiatem moich kwiatów, balsamem powietrza, którym oddy-cham, bogactwem mojej krwi, jutrznią moich snów.Jedna myśl mąciła to szczęście: nie wie-działaś, że masz we mnie człowieka bezgranicznie oddanego, wierne ramię, ślepego niewol-nika, niemego wykonawcę Twoich rozkazów, a wreszcie skarbiec, gdyż teraz wszystko, coposiadam, jest u mnie tylko depozytem; nie wiedziałaś też o sercu, któremu wszystko zawie-rzyć możesz: to serce starej piastunki, żądaj więc od niego, co zechcesz; nie wiedziałaś, żemasz ojca, od którego możesz domagać się wszelkiej opieki, że masz przyjaciela i brata; bra-kuje Ci tych wszystkich afektów, lubo rodziną jesteś otoczona, wiem o tym.Odkryłem tajem-nicę Twojej samotności! Zuchwalstwo moje zrodziła chęć objawienia Pani, jak daleko sięgato, co posiadłaś.Przyjmij to wszystko, Ludwiko, a będę Ci zawdzięczał jedyne życie, jakiemoże istnieć dla mnie: życie będące poświęceniem.Obarczywszy mnie jarzmem niewoli, nanic się nie narazisz: chcę tylko wiedzieć, że jestem Twoim, i nie zażądam od Pani innej na-grody.I nie mów mi, że nigdy mnie nie pokochasz: tak być musi, wiem o tym; mam kochać zdaleka, nie dając przystępu żadnej nadziei, kochać tylko dla siebie.Pragnąc dowiedzieć się,czy przyjmiesz mnie Pani jako niewolnika, głowiłem się, żeby znalezć taki dowód, co powia-domiwszy mnie o Twoim przyzwoleniu, nie uchybi w niczym Twojej godności, bowiem jużod wielu dni, bez Twojej wiedzy, należę do Ciebie.Otóż dasz mi ów znak wieczorem, w Te-atrze Włoskim, trzymając w ręku dwie kamelie, białą i czerwoną, a będą one wyobrażać krewczłowieka gotowego na rozkazy uwielbianej niewinności.Wtedy wszystko będzie wiadome: okażdej godzinie, dzisiaj tak samo jak i za lat dziesięć, to, co tylko jest w ludzkiej mocy, naTwój rozkaz będzie dokonane przez Twojego szczęśliwego sługęFELIPE HENAREZAP.S.Przyznaj, moja droga, że wielcy panowie umieją kochać! Jakiż to potężny skok lwaafrykańskiego! Ileż w tym tłumionego zapału! Ile wiary! Jaka szczerość! Ileż wielkodusznościw tej pokorze! Poczułam się małą i, całkowicie oszołomiona, zadałam sobie pytanie: co zro-bić?.Wielki człowiek ma to do siebie, że udaremnia plany z pospolitych wynikłe obliczeń.Przecież on jest wzniosły i rozczulający, naiwny i wspaniały.Ten jeden list stawia go wyżejod Lovelace'a93 i Saint-Preux, choćby tamci i po sto listów napisali.Och! oto prawdziwa mi-łość bez małostkowych przebiegów; istnieje albo nie istnieje, ale jeśli istnieje, musi pokazaćsię w całym swoim ogromie.A mnie wytrącono z ręki całą broń kokieterii.Odmówić alboprzyjąć! Znalazłam się między młotem a kowadłem, nie mam żadnego pretekstu, którym mo-głabym się osłonić.Nie ma tu mowy o żadnej dyskusji.To już nie Paryż, lecz Hiszpania alboWschód; słowem, przemawia Abencerag, pada na kolana przed katolicką Ewą, ofiarowującjej swój miecz, konia i głowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]