[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu odbiliśmy ścianę i stanęliśmy lekko zbaranieli.Tak wyglądało moje pierwsze spotkanie z Nedem.Bylibyśmy znacznie szczęśliwsi, gdyby było także ostatnim.Że też ktoś wpadł na ten kretyński pomysł i trudził się przesłaniem tego z Ziemi.Teraz już rozumiem, co starożytni mieli na myśli pisząc o puszce Pandory.Ale póki co staliśmy tu i wyglądaliśmy jak dwa półinteligenty.Ned leżał spokojnie i też nam się przyglądał.- Robot! - rozpoznał szef.- Doskonale, to było dla ciebie łatwe do rozpoznania.Chodziłeś przecież do Akademii Policyjnej.- Ha, ha! Spróbuj teraz znaleźć coś, co tłumaczyłoby, co on tu robi.Ja nie chodziłem do Akademii, ale znaleźć list w stosie plastiku nie jest sztuką wymagającą studiów.Szef wziął go i zaczął czytać z całkowitym brakiem entuzjazmu.- Dobra, dobra.United Robotics sądzi, że.“roboty dobrze użyte mogą ułatwić pracę policyjną.zapraszają nas do współpracy w teście terenowym.robot dołączony do tego listu jest najnowszym, eksperymentalnym modelem, wartości 120 tysięcy kredytów."Obaj zajrzeliśmy do pudła, jakby była tam wymieniona w liście suma.Szef zajął się dokładnym poznaniem treści listu, a ja zacząłem się zastanawiać, jak go wyjąć z tego pudła.Eksperymentalny czy nie, wyglądał miło - ubrany był w uniform navy-blue ze złotymi wykończeniami.Ktoś zadał sobie dużo trudu, aby osiągnąć ten efekt.Fakt faktem, że wyglądał jak rasowy glina.Miał wszystko, co trzeba, poza gumą i gnatem.Doszedłszy do tego budującego wniosku zauważyłem, że robotowi błyszczą oczy.Nigdy dotychczas nie miałem ~\o czynienia z humanoidami, toteż zaryzykowałem.- Wyłaź ze skrzyni!Wylazł z prędkością rakiety i zamarł o dwie stopy ode mnie w postawie zasadniczej.- Eksperymentalny robot policyjny numer seryjny XPO-456-934B melduje gotowość do pełnienia obowiązków, sir!Słowa padały z ekspresją, a sylwetka wyrażała pełne sprężenie.Fakt, że mięśnie miał ze stali, a zamiast ścięgien drut, ale wyglądał autentycznie.Umacniała to przekonanie budowa - wzrost i sylwetka człowieka, do tego ubrana w granatowy mundur.Wszystko wskazywało na to, że faktycznie sterczy przede mną Ned - rakietowy glina.Potrząsnąłem głową i zwróciłem się do niego.- Odpręż się, Ned.Nie posłuchał mnie i nadal się prężył.- Przemęczysz sobie obwody, jak się będziesz tak gimnastykował.A poza tym jestem tu tylko sierżantem.Szef policji to ten drugi.Ned obrócił się w stronę szefa z taką samą szybkością i zameldował się w ten sam sposób.- Zdziwiłbym się, gdyby umiał coś jeszcze oprócz tego salutowania i meldowania się - stwierdził szef, obchodząc go, jak pies hydrant.- Funkcje, działanie i możliwości akcji na stronach 184-213 - Ned rozległ się natychmiast, jakby w odpowiedzi na uwagę szefa.- Detale dotyczące programów strona 1035-1261.Szef mający kłopoty z przeczytaniem więcej niż trzech stron komiksu na raz, spojrzał z czystym obrzydzeniem na tomisko sześciocalowej grubości, noszące skromną nazwę “Instrukcja obsługi".Potem wpadł na wspaniały pomysł i rzucił mi tomisko na biurko.- Zajmij się tym - rzekł, opuszczając biuro.- I robotem też.Zrób coś z nim.Zaangażowanie szefa w sprawę omal mnie nie przytłoczyło.Wziąłem książkę i zacząłem przeglądać, myśląc jednocześnie, że o robotach wiem tyle, co pierwszy lepszy chłop z ulicy, a zasadzie nawet mniej.Na otwieranych przeze mnie stronach piętrzyły się jakieś piętrowe wzory, diagramy kilometrowej długości i wykresy o kolorystyce tęczy, a także inne, ogólnie niezrozumiałe duperele.Ich wygląd sugerował, że wymagają głębszej uwagi.Niestety, nie miałem zbyt dużo czasu, toteż odłożyłem to skądinąd mądre dzieło i spojrzałem z lekkim obrzydzeniem na Neda.- Za drzwiami stoi miotła.Wiesz jak się tego czegoś używa?- Yes, sir.- W takim razie posprzątaj ten pokój, starając się naśmiecić przy tym mniej niż jest to już zrobione.Zabrał się do roboty.Ja zaś z mieszanymi uczuciami obserwowałem 120 tysięcy kredytów, wykonujące pracę sprzątaczki zesłanej do Nineport.Zastanawiałem się, dlaczego on tu jest - chyba dlatego, że nie ma drugiej tak małej i nieważnej placówki policyjnej w całym Układzie.Konstruktorzy mogli mieć pewność, że jeśli ich pupilek nawet się tu zbłaźni, to straty dla obu stron będą minimalne.Inną sprawą jest to, co ja tu robię.Jedyny normalny glina w całej załodze.Potrzebny, żeby stworzyć wrażenie, że wszystko jest OK.Szef - Alonso Craig - myśli tylko o forsie i jest zbyt tchórzliwy, żeby ryzykować cokolwiek, nie mówiąc już o własnej skórze.Jest jeszcze dwóch policjantów - jeden stary i przez trzy czwarte czasu pijany, drugi zbyt młody, żeby się do czegoś nadać.Ja mam za sobą dziesięć lat w Policji Metropolii na Ziemi.Dlaczego jestem teraz tu - to moja sprawa i tyle! Dość, że tu jestem i jestem odpowiedzialny za przestrzeganie prawa w Nineport.Do diabła, co za górnolotne sformułowanie! Nineport nie jest, wbrew pozorom miastem.To po prostu przystanek na trasie.Jedyni stali mieszkańcy tej dziury to ci, którym się tu dobrze powodzi - alfonsi, szulerzy, kurwy i cała reszta.Jest tu też port kosmiczny i parę kopalni rudy, które się jeszcze nie zawaliły, bądź nie zostały do cna wyeksploatowane.Można powiedzieć, że jest to miasto, które zniknęło, zanim powstało, jeśli użyć górnolotnych sformułowań.Zająłem się dla odmiany Fatem.Był to starszy posterunkowy, który nieodmiennie wypijał pięć kwaterek dziennie i nieodmiennie był stale na fleku.Nikt nigdy, jak daleko by nie sięgnął pamięcią, nie widział go trzeźwego, ale też nie mógł się pochwalić, że widział Fata lecącego na pysk z nadmiaru gorzały.Potrafił utrzymywać w zadziwiający sposób tak doskonałą równowagę płynów w organizmie, jak i stan pełnego nasycenia.Wyciągnąłem go z piątej celi, gdzie uciął sobie starym zwyczajem drzemkę i doprowadziłem do pokoju.Fat doszedł do siebie i postanowił przejść się w celu dotlenienia płuc.Co prawda trochę mu się poplątały kierunki, bo zamiast do wyjścia, powędrował do aresztu, ale odruchy miał prawidłowe - złapał za klamkę, otwarł drzwi - i zamarł.- Co to? - wyjąkał, wskazując robota końcem czerwonego nochala.- To jest robot.Zapomniałem jaki numer dała mu mamusia w fabryce, więc nazywamy go Ned.Teraz pracuje.- Bóg z nim! Ale nieźle, że wprowadza trochę porządku w tej kupie gnoju.- To moja robota! - do rozmowy włączył się Billy, zmaterializowany nagle w drzwiach.Nie jest prawdą, że Billy jest głupi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]