[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Po drugiej stronie kempingu. To może byÅ›cie przynieÅ›li trochÄ™ wody. pan Weasley zwróciÅ‚ siÄ™ doRona, Harry ego i Hermiony, wrÄ™czajÄ…c im czajnik i parÄ™ rondli a my tymcza-sem znajdziemy trochÄ™ drewna na ognisko. Przecież mamy tu piec powiedziaÅ‚ Ron. Możemy po prostu. Ron, antymugolskie Å›rodki bezpieczeÅ„stwa! przypomniaÅ‚ mu pan We-asley, wciąż bardzo podekscytowany. Prawdziwi mugole na kempingu zawszerozpalajÄ… ognisko, żeby sobie coÅ› ugotować.Sam widziaÅ‚em!Po krótkim zwiedzeniu namiotu dziewczynek, nieco mniejszego od namiotuchÅ‚opców, ale pozbawionego kociego zapachu, Harry, Ron i Hermiona wyprawilisiÄ™ na drugi koniec kempingu z czajnikiem i rondlami.Teraz, gdy wzeszÅ‚o sÅ‚oÅ„ce i mgÅ‚a opadÅ‚a, ujrzeli caÅ‚e miasto namiotów, rozciÄ…-gajÄ…ce siÄ™ we wszystkie strony.Szli powoli, rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ z ciekawoÅ›ciÄ… dooko-Å‚a.Dopiero teraz Harry zaczÄ…Å‚ sobie zdawać sprawÄ™ z tego, ilu czarodziejów musi55być na Å›wiecie; do tej pory jakoÅ› nie myÅ›laÅ‚ o tych, którzy mieszkajÄ… w innychkrajach.Obozowicze zaczynali siÄ™ budzić.Pierwsze wychynęły z namiotów rodzinyz maÅ‚ymi dziećmi; Harry jeszcze nigdy nie widziaÅ‚ tak maÅ‚ych czarownic i cza-rodziejów.JakiÅ› maÅ‚y, najwyżej dwuletni chÅ‚opczyk przycupnÄ…Å‚ przy wielkim na-miocie w ksztaÅ‚cie piramidy, trzymajÄ…c w rÄ™ku różdżkÄ™ i z uciechÄ… dzgajÄ…c niÄ…nagiego Å›limaka w trawie, który powoli powiÄ™kszaÅ‚ siÄ™ do rozmiarów salami.WÅ‚a-Å›nie przechodzili obok niego, gdy z namiotu wypadÅ‚a matka. Ile razy mam ci powtarzać, Kevin? NIE WOLNO DOTYKA RÓ%7Å‚D%7Å‚KI TATUSIA.ojej!!!NiechcÄ…cy nastÄ…piÅ‚a na wielkiego Å›limaka, który rozpÄ™kÅ‚ siÄ™ z trzaskiem.Jejkrzyki niosÅ‚y siÄ™ za nimi dÅ‚ugo, pomieszane z wrzaskami chÅ‚opczyka: PopÄ™kaÅ‚aśślimaka! PopÄ™kaÅ‚aÅ› Å›limaka!Nieco dalej zobaczyli dwie maÅ‚e czarodziejki, niewiele starsze od Kevina, któ-re lataÅ‚y na dziecinnych mioteÅ‚kach tuż nad trawÄ….DostrzegÅ‚ je już przedstawicielMinisterstwa Magii i kiedy przebiegaÅ‚ obok Harry ego, Rona i Hermiony, usÅ‚y-szeli, jak mruczy pod nosem: W biaÅ‚y dzieÅ„! A rodzicom pewno nie chce siÄ™ wstać, żeby przypilnowaćswoje dzieci.Tu i tam doroÅ›li czarodzieje wyÅ‚aniali siÄ™ z namiotów i zabierali do przygo-towywania Å›niadania.Niektórzy rozglÄ…dali siÄ™ ukradkiem i wyczarowywali ogieÅ„różdżkami, inni wyjmowali mugolskie zapaÅ‚ki i pocierali je o pudeÅ‚ka z takimiminami, jakby byli pewni, że nic z tego nie wyjdzie.Trzech czarodziejów z Afry-ki rozprawiaÅ‚o o czymÅ› z przejÄ™ciem; wszyscy mieli na sobie dÅ‚ugie biaÅ‚e szatyi piekli na rożnie coÅ›, co przypominaÅ‚o królika.Grupa amerykaÅ„skich czarow-nic w Å›rednim wieku plotkowaÅ‚a wesoÅ‚o pod rozpiÄ™tym miÄ™dzy linkami dwóchnamiotów transparentem, na którym byÅ‚o wypisane: INSTYTUT CZAROWNICZ SALEM.Z namiotów, które mijali, Harry wychwytywaÅ‚ strzÄ™py rozmów w nieznanych mu jÄ™zykach, a choć nie rozumiaÅ‚ ani sÅ‚owa, wyczuwaÅ‚ w tych gÅ‚osachwielkie podniecenie. Czy coÅ› jest nie tak z moimi oczami, czy naprawdÄ™ wszystko zrobiÅ‚o siÄ™zielone? zapytaÅ‚ nagle Ron.Z jego oczami byÅ‚o wszystko w porzÄ…dku.Weszli miÄ™dzy grupÄ™ namiotów po-roÅ›niÄ™tych gÄ™stÄ… koniczynÄ…, tak że wyglÄ…daÅ‚y jak maÅ‚e, dziwaczne pagórki.Z na-miotów wyglÄ…daÅ‚y rozeÅ›miane twarze.A potem usÅ‚yszeli, że za ich plecami ktoÅ›wykrzykuje ich imiona. Harry! Ron! Hermiona!ByÅ‚ to Seamus Finnigan, ich kolega z czwartej klasy.SiedziaÅ‚ przed poroÅ›niÄ™-tym koniczynÄ… namiotem, z jasnowÅ‚osÄ… kobietÄ…, która musiaÅ‚a być jego matkÄ…,i swoim najlepszym przyjacielem, Deanem Thomasem.Obaj byli z Gryffindoru.56 Jak wam siÄ™ podobajÄ… nasze dekoracje? zapytaÅ‚ Seamus, uÅ›miechajÄ…csiÄ™ szeroko, kiedy Harry, Ron i Hermiona podeszli, by siÄ™ z nim przywitać.Ministerstwo nie jest nimi zachwycone. A niby dlaczego mielibyÅ›my siÄ™ wstydzić naszych barw narodowych? obruszyÅ‚a siÄ™ pani Finnigan. PowinniÅ›cie zobaczyć, jak wyglÄ…dajÄ… namiotyBuÅ‚garów.Mam nadziejÄ™, że kibicujecie Irlandii? dodaÅ‚a, Å›widrujÄ…c spojrze-niem Harry ego, Rona i HermionÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]