[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Promień światła wyłonił z mroku nieco krótsze wnętrze tunelu i pobladłe twarze oficerów.- Całkowite straty? - gdy zwróci? się do adiutanta, głos jego był jak zwykle cichy i spokojny.Nie jest tak łatwo panować nad sobą w takich warunkach, szczególnie gdy ma się 19 lat.Pen zmusił się do spokojnego oczekiwania, podczas gdy metalowy korpus adiutanta obracał się w ciasnym wnętrzu, przygotowując raport.Widoczne z jego miejsca siedzenia były zajęte, a więc straty nie powinny być duże.Ostatni rząd foteli odgradzała stalowa płyta i usypisko odłamków.Prawdopodobnie martwy kierowca razem z kabiną i całym wyposażeniem sterującym był pod tym wysypiskiem.Ten fakt zapowiadał spore kłopoty.- Jeden zabity, jeden zaginiony, jeden ranny.Zdolnych do akcji siedemnastu - adiutant zasalutował i zamarł w oczekiwaniu na rozkazy.Generał Pen przełknął nerwowo ślinę.Zaginiony to kierowca.Faktycznie jest martwy, cholernie martwy, jak to, co go zasypało.Zabity to ten rudy kapitan z Kontroli Myśliwskiej.Miał chłop pecha.Został wyrzucony z siedzenia, gdy maszyna hamowała i teraz był nieco niekompletny.Plecy jego były tu, głowa pod zawałem.Płyta zadziałała jak nóż gilotyny.Najlepiej od razu zająć się tym rannym.Rozejrzał się po otoczeniu i zatrzymał wzrok na pobladłej twarzy pułkownika Zeń.- Ramię, sir! Gdy to spadło, coś mnie w nie uderzyło przypilając do oparcia.Myślę, że jest złamane.- Ja też tak sądzę - odparł Pen trochę zbyt łagodnie, bo cierpienie rannego wzruszyło go bardziej niż tego oczekiwał.Rozległy się kroki i z mroku wyłoniła się postać jego zastępcy, generał Nati.- Udzielić mu pierwszej pomocy, generale.Opatrzyć i zgłosić się z raportem.- Tak jest, sir! - głos zdradzał lekki strach.Cholerny świat - pomyślał Pen - powinno się lepiej nad sobą panować.Nie znajdziemy wojska, jeśli będziemy się bali.Nawet, jeśli mamy do tego prawo.Niezbyt istotną sprawą było to, że generał Natia był dziewczyną i to osiemnastoletnią.Wspomnienie sztabu skłoniło go do zajęcia się problemem najpilniejszym.Jak wydostać się z tej pułapki? Jego mózg pracował z pełną szybkością, a dzięki korekcie genetycznej w łańcuchu DNA z Banku Nasienia i specjalnemu treningowi, miał ją nader dużą.Tak samo zresztą jak predyspozycje dowódcze.Przepowiadano mu wielką przyszłość w ciągu najbliższych czterech, pięciu lat.Tak, dla kogoś, kto jest przygotowany do kierowania wojną globalną, ten problem jest niczym.- Łączność? - pytanie zostało skierowane do majora z Korpusu Łączności.W jego głosie brzmiał już zwykły autorytet, kontrastujący jednak z pobladłą twarzą generała.- Brak, sir.To co zablokowało tunel, przecięło też wszystkie połączenia telefoniczne.- Czy ktoś wie, jak daleko stąd do Kwatery Głównej?- Moment, sir - odezwał się szpakowaty pułkownik z Korpusu Komputerowego.Wyjął z kieszeni kalkulator i wystukiwał na nim cyfry, mamrocząc jednocześnie pod nosem.- Brak danych o długości tunelu, jak również dokładnej lokalizacji kwatery, ale wziąwszy szybkość i ogólny czas dojazdu - około trzy godziny.a do czasu wypadku jechaliśmy.- głos zmienił się momentalnie.Pen czekał spokojny i nieporuszony.Ta informacja była niezbędna do planowania dalszego ciągu.- Pomiędzy czterdziestą a sześćdziesiątą milą, sir.To górne granice.Mogę założyć iż jest to około pięćdziesiąt mil.- Dobrze, potrzebuję dwóch ochotników.Ty i ty przedostańcie się przez kabinę i postarajcie się zrobić wyłom przez zawal.Spróbujemy się stąd wydostać i dalej deptać pieszo.Musimy dojść do kwatery, bo jeśli spadnie tu coś podobnego, to nie będzie nawet czego po nas wspominać.Ta wypowiedź zdecydowanie podniosła morale podkomendnych, nadszarpnięte niemiłą niespodzianką inaugurującą ich pierwsze, samodzielne dowództwo.Całkiem już opanowany wydawał rozkazy zgromadzenia zapasów pożywienia i wody.Potem posłał swego adiutanta, aby zmienił duet drążący wyłom w zawale.Do takiej pracy robot nadawał się lepiej, zastępował bowiem dziesięciu ludzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]