[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Tak, to jedyne wyjaśnienie – powtórzyła.– Flaviella, czy nie tak nazwał ją Rohan? Ten śnieg, który stwarzała na zawołanie.Tylko ktoś pochodzący z Północy mógłby zrobić taką sztuczkę.Tu, w Rendelu, nie mamy powodu, żeby kochać śnieg przez okrągły rok.Teraz, gdy się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że ta Flaviella szydziła z nas po prostu.Pewnie dlatego, że byliśmy za głupi, aby odgadnąć, kim była.– Myślę, że masz rację, pani – odparła Marcala.– Odniosłam wrażenie, że na świecie stało się zimniej od w chwili, gdy ona pojawiła się na dworze, ale uznałam to za wybryk wyobraźni.– No cóż, odeszła i to na dobre, ręczę ci.Ale kiedy następnym razem zatrudnię kogoś do pomocy w obronie Rendelu, upewnię się, że jest równie godny zaufania i lojalny jak ty.Uśmiechnęła się do Marcali, która odpowiedziała jej uśmiechem; najwyraźniej odprężała się w cieple łaski Królowej Wdowy, jeszcze skuteczniej niż w cieple ognia płonącego na kominku.Trzeba będzie ponownie rozważyć sprawę małżeństwa Marcali z hrabią Harousem, pomyślała Ysa.Pojawienie się czarodziejki na dworze królewskim w Rendelsham musiało być sygnałem, że siły Zła na Północy dojrzały już do tego, aby ruszyć do walki.Już nie czas na kuglarzy, szarlatanów i burze śnieżne.Mimo swoich dziwactw i denerwującego zainteresowania Mocą, Harous zawsze był lojalny wobec Rendelu i jego władców.Jeżeli ma wybuchnąć wojna, hrabia zasłużył na to, żeby po powrocie móc cieszyć się żoną, a może i dziećmi.– Brakowało mi ciebie, Marcalo – powiedziała Ysa.– Usiądź przy mnie i opowiedzmy sobie to, co się nam przytrafiło, odkąd się rozstałyśmy.Jeden z najnowszych rycerzy Rendelu również miał sprawę do załatwienia.Na szczęście Rohanowi udało się wymknąć z podnieconego wydarzeniami tego dnia towarzystwa.Najpierw upewnił się, że czarodziejka nie przebywa w swoich ulubionych miejscach, a potem zaczął szukać Anamary, by podzielić się z nią ekscytującymi nowinami o pasowaniu na rycerza i może nawet poprosić o.Za wcześnie.Musi pokonać wiele przeszkód, zdobyć zaufanie wielu ludzi, zanim będzie mógł pomyśleć o zdobyciu najpiękniejszej damy dworu.Najpierw jednak musi ją znaleźć.Nie zaskoczyło go wcale, że większość popleczników zmarłego króla Floriana zniknęła wraz z Flaviellą.Wspomniał swoje porwanie i pomyślał, że pewnie pracowali razem przez cały czas.Co prawda młodzi nicponie byli chyba tylko pionkami, oddanymi swojemu przywódcy bez reszty.Uznali pewnie, że czarodziejka lepiej nadaje się na przywódcę niż Stara Królowa Wdowa.To jednak nie tłumaczyło trudności w znalezieniu Anamary.Zniecierpliwiony, udał się do komnat Jesionny i Gaurina, chcąc porozmawiać o tej sprawie ze swoim przybranym ojcem.Gaurin na pewno właśnie zdejmuje zbroję i kąpie się po Wielkiej Bitwie.Tak, mąż Jesionny z pewnością coś mu doradzi i może nawet pomoże odgadnąć, w co wpakowała się Anamara.Ayfare wpuściła go do środka.– Moje gratulacje, paniczu – powiedziała – jeśli nie przeszkadza ci, że pozwalam sobie na taką poufałość.– A dlaczego miałoby mi przeszkadzać? – odparł ze śmiechem.– Ile razy dałaś mi klapsa w tyłek, kiedy spłatałem jakiegoś figla? Teraz mogę ci tylko podziękować.Roześmiała się.– A więc przyznajesz, że na to zasłużyłeś.Nie przyszedłeś jednak, by porozmawiać o klapsach, prawda?– Nie.Muszę poważnie porozmawiać z Gaurinem, najchętniej pod nieobecność Jesionny.Ayfare uniosła brwi.– Cóż, paniczu, ty wiesz najlepiej.Pani Jesionna jest z matką króla i nie spodziewam się jej szybko.Mogę za to posłać kogoś, kto skłoni pana Gaurina do pośpiechu.Mam to zrobić?– Tak, bardzo proszę.Ayfare wezwała sługę, który przybył z nimi z Dębowego Grodu, i wydała mu stosowne polecenie.Niebawem Gaurin wszedł do komnaty, gdzie czekał na niego Rohan.– Jak się masz, mój drogi?! – zawołał wesoło Nordornianin, najwidoczniej w doskonałym humorze.Postawił na stole kubek bogato zdobiony złotem i drogimi kamieniami.Najwidoczniej była tozdobyta przez niego nagroda.– Myślałem, że będziesz hulał z innymi rycerzami.A może postanowiłeś zabawić się jak rozbójnik?– Nie, panie.Przyszedłem prosić cię o pomoc w rozwiązaniu pewnej zagadki.– Zrobię, co będę mógł.Rohan opowiedział, jak zainteresował się Anamarą i zakochał w niej; że ona na pewno odwzajemnia jego uczucia, bo dała mu swoją szarfę, aby nosił ją podczas turnieju, ale co z tego, skoro nie może jej nigdzie znaleźć.– Chciałem ją zobaczyć, powiedzieć jej.ale przede wszystkim, zobaczyć – zakończył zmieszany.– Rozumiem, Rohanie.Ja zakochałem się w Jesionnie od pierwszego wejrzenia.A ona we mnie, chociaż honor nie pozwolił jej tego wyznać.– Naprawdę? – Tę historię Rohan znał tylko z plotek.– Bardzo chciałbym o tym posłuchać.– Kiedyś ci opowiem.Na razie spróbujmy ustalić, gdzie jest pani twego serca.– Mam pewne obawy.– Mów.Jeżeli są fałszywe, łatwo je rozproszyć.Jeśli okażą się prawdziwe, wtedy będziemy sobie z nimi radzić.– Flaviella ostrzegała mnie, że będę miał dość czasu na rozmyślania o tym, co nazwała moją “głupotą” i o kłopotach, jakie ściągnąłem na bliskie mi osoby.Zdawało mi się,że grozi tobie i Jesionnej, panie.Teraz jednak zastanawiam się, czy nie chodziło jej o Anamarę.– To całkiem możliwe.– Gaurin zamyślił się.– Uważam, że najlepiej zrobisz, wyruszając do Krainy Bagien – stwierdził w końcu po długiej chwili.– Powinieneś złożyć pani Zazar raport, opowiedzieć, co się stało, kiedy jej amulet dał ci znak do zdemaskowania czarodziejki.Dziękuję ci za zaufanie, ale myślę, że ona ma większe możliwości zlokalizowania twojej bogdanki niż ktokolwiek inny.– Też się zastanawiałem nad takim krokiem, ale najpierw chciałem porozmawiać o tym z tobą, panie.Ładny byłby ze mnie rycerz, gdyby coś się z nią stało, a ja nie przyszedłbym jej z pomocą.– Zaopatrz się w prowiant i jak najszybciej odszukaj Zazar – poradził Gaurin.– Im mniej stracisz czasu, tym lepiej.– Dziękuję ci, panie.– Rohan złożył Gaurinowi oficjalny ukłon i po raz pierwszy w życiu ucieszył się, gdy odpowiedziano na jego pozdrowienie.21Anamara nigdy nie chciała oglądać Wielkiego Turnieju; poszła tam tylko dlatego, że Rohan, który brał udział w walkach, miał nosić jej szarfę, ofiarowaną mu zbyt pochopnie.Nie mogła się zmusić do zajęcia należnego jej miejsca wśród możnych; wolała, żeby jak najmniej osób ją widziało.Pożyczyła więc skromną opończę od jednej ze służących i ukryła się wśród prostych ludzi, którzy tłoczyli się przy ogrodzeniu oddzielającym plac bitewny od terenu, gdzie rozstawili swoje stragany handlarze uliczni, kuglarze, druciarze i sprzedawcy broni, pragnący zarobić podczas tego święta.Zapach gorącego jabłecznika i woń dymiących mięsnych potraw napełniły powietrze.Anamarze zaburczało w brzuchu; tego ranka nie była w stanie zjeść śniadania.Teraz zresztą też nie mogła nic wziąć do ust; musi najpierw przekonać się, że Rohan jest bezpieczny.Wyciągnęła szyję i stanęła na palcach, usiłując coś dojrzeć nad głowami ludzi, którzy zasłaniali jej widok.W tłumie zrobiło się zamieszanie, gdy grupa przyjaciół uznała, że woli zjeść coś ciepłego, niż stać i czekać na zimnie, aż coś się wydarzy.Skorzystała z tego i zdobyła miejsce, skąd widziała równie dobrze jak z trybuny.Gidon i Nikolos właśnie rozpoczynali walkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]