[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ale wątpię, żeby uciekł daleko.Czarny Pan ma spo- Karkaroff uciekł? Ale.ale w takim razie to nie on włożył moje zgłoszenie do Czary?- Nie - powiedział wolno Moody - Nie, to nie on.Ja to zrobiłem.Harry usłyszał te słowa, ale nie uwierzył.- Nie, to nieprawda - powiedział - To nie pan.to nie mógł być pan.- Zapewniam cię, że tak - powiedział Moody.Jego magiczne oko przeniosło się na drzwi, a Harry wiedział, że upewnia się w ten sposób, że nikt nie podsłuchuje ich za nimi.w tym samym momencie Moody wyciągnął różdżkę i skierował ją prosto w Harrego.- a więc przebaczył im? - zapytał - Tym, którzy uciekli? Którzy uniknęli Azkabanu?- Co? - wydusił HarryWpatrywał się w różdżkę, którą skierował na niego Moody.Był to bardzo kiepski dowcip, musiało tak być.- Zapytałem cię, - ciągnął cicho Moody - czy przebaczył tym szumowinom, które nigdy nawet nie spróbowali go odnaleźć.Tym zdradzieckim tchórzom, którzy nigdy nie doświadczyli dla niego Azkabanu.Tym bezwartościowym śmieciom, którzy byli dostatecznie odważni, żeby szaleć w maskach na mistrzostwach qudditcha, ale zniknęli natychmiast, gdy wysłałem w powietrze Znak Ciemności.- Ty wysłałeś.o czym ty mówisz?- Już ci powiedziałem, Harry.już kiedyś.Jeżeli jest jakaś rzecz, której nienawidzę, to Death Eater, który chodzi wolny.Odwrócili się plecami do mojego pana, kiedy ten potrzebował ich najbardziej.Myślałem, że ich ukarze.Myślałem, że będzie ich torturował.Powiedz, że ich skrzwdził, Harry.- twarz Moody'ego nagle rozświetlił uśmiech szaleńca - Powiedz, że powiedział im, że ja, ja jedyny pozostałem mu wierny.że byłem gotów zaryzykować wszystko, by dostarczyć mu jedyną rzecz, której pragnął ponad życie.ciebie.- Nieprawda.to.to nie możesz być ty.- a kto włożył twoje zgłoszenie do Czary Ognia pod nazwą innej szkoły? Ja.Kto przestraszył każdą osobę, która mogła próbować cię skrzywdzić lub przeszkodzić ci w wygraniu turnieju? Ja.Kto namówił Hagrida, żeby pokazał ci smoki? Ja.Kto pomógł ci dostrzec jedyny sposób, w jaki mogłeś je pokonać? Ja.Magiczne oko Moody'ego opuściło drzwi.Teraz było skierowane dokładnie na Harrego.Kąciki krzywych ust Moodyego uniosły się jeszcze wyżej - To wcale nie było łatwe, Harry, prowadzenie cię przez te wszystkie zadania bez wzbudzania podejrzeń.Musiałem użyć każdej uncji (?) sprytu, jaką posiadałem, żeby mój wkład nie był widoczny w twoim sukcesie.Dumbledore byłby bardzo podejrzliwy, gdybyś przechodził przez wszystko zbyt łatwo.Kiedy znalazłeś się już w labiryncie, wiedziałem, że mam szansę pozbycia się innych zawodników, żeby oczyścić ci drogę.Ale musiałem też działać wbrew twojej głupocie.Drugie zadanie.wtedy najbardziej bałem się, że wszystko przepadnie.Obserwowałem cię, Potter.Wiedziałem, że nie rozpracowałeś zagadki z jaja, więc musiałem dać ci kolejną wskazówkę.-- Nie dałeś - przerwał ochryple Harry - Cedrik dał mi wskazówkę.-- a kto powiedział Cedrikowi, żeby otworzyć je pod wodą? Ja.Wiedziałem, że przekaże ci tę informację.Głupcami tak łatwo manipulować, Potter.Byłem pewien, że Cedrik będzie chciał odpłacić ci się za wiadomość o smokach, i tak właśnie zrobił.Ale nawet wtedy, Potter, bałem się, że zawiedziesz.te wszystkie godziny w bibliotece.Nie zdawałeś sobie sprawy, że książka, której potrzebowałeś, była w twoim dormitorium przez cały czas? Zaplanowałem to dużo wcześniej, dałem ją temu Longbottomowi, nie pamiętasz? „Magiczne Śródziemnomorskie Rośliny Wodne i Ich Właściwości”.Powiedziałby ci wszystko.Myślałem, że poprosisz wszystkich o pomoc.Longbottom natychmiast by ci powiedział.Ale ty nie zapytałeś.nie zapytałeś.miałeś sobie ten pierwiastek dumy i niezależności, który mógł wszystko zniszczyć.- Więc co mogłem zrobić? Przekazać informację innemu niezależnemu źródłu.Wspomniałeś na Balu Noworocznym, że skrzat domowy, Zgredek, dał ci prezent na gwiazdkę.Zawołałem skrzata do pokoju nauczycielskiego, żeby wyczyścił jakieś szaty.Zacząłem głośną rozmowę z profesor McGonagall o zakładnikach, którzy zostaną zabrani, i czy Potter pomyśli, żeby użyć Ziela-skrzela i twój mały przyjaciel poleciał prosto do kredensu Snape'a.Różdżka Moody'ego ciągle wskazywała dokładnie serce Harrego.Przez ramię Moody'ego, Harry dostrzegł mgliste postacie poruszające się w Zwierciadle Wrogów - Byłeś tak długo w jeziorze, że już myślałem, że utonąłeś, Potter.Ale, na szczęście, Dumbledore wziął twój idiotyzm za szlachetność i wysoko cię ocenił.Znowu odetchnąłem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]