[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przypuszczam, że prawdziwi znawcy kobiet wcale się nie zdziwią, gdy powiem, że Rita okazała się w tej sztuce równą nowicjuszką jak młody Jej przyjaciel.W Alpach Nadmorskich, w małym domku z nieciosanego kamienia, zarośniętym pnącymi różami, zachowywali się nie tyle jak kochankowie oswobodzeni z pęt konwenansu, ile jak doskonale dobrani towarzysze.Nasz bohater miał, w moim mniemaniu, słuszność dopatrując się czegoś dziecięcego w ich wzajemnym stosunku.Rzeczywiście, w tej nieskrępowanej, natychmiastowej wymianie wszystkich ich wrażeń, uczuć i myśli była jakaś naiwna impulsywność przypominająca zachowanie się dwojga małych poszukiwaczy przygód.Dla niego ten brak ograniczeń i zastrzeżeń wyrażał prawdę sytuacji - u niej mogło to być nieco inaczej.Mogła tu wchodzić w grę pewna doza sztuki aktorskiej, nie ma jednak aktora, który by choć trochę nie wierzył w odgrywaną przez siebie rolę.Z nich dwojga Rita zdawała się być pewniejsza siebie i okazywać więcej zaufania.Gdyby ta jej postawa była nawet cokolwiek sztuczna, należałoby to przypisać bezwzględnej prawości jej charakteru.Z chwilą bowiem wyrzeczenia się szlachetnych skrupułów na korzyść przyjaciela postanowiła nie dopuścić, aby on wyczuł najlżejszy bodaj smak zawodu na dnie czary.Jako starsza od niego potrafiła nadać ich współżyciu taki charakter, jakiego sobie życzyła.Jedyną wyższością mężczyzny było chyba to, że kochał z większym i zupełniejszym oddaniem się.Tak przedstawiały się sprawy, sądząc z tych rozdziałów pamiętnika, które postanowiłem usunąć.Uczyniłem to w części ze względu na ich treść.Każda tajemnica, nawet ziemska, mieści w sobie pierwiastek świętości.Szczegółowy komentarz do miłosnego stosunku nie może być przeznaczony dla wszystkich oczu.Nie ma nic trudniejszego niż ocenić poszczególny wypadek na zasadzie ogólnego doświadczenia.Jak się na ten poszczególny wypadek zapatrywała Róża, jedyna towarzyszka dwojga pustelników w ich ustroniu, tonącym w kwiatach, nie umiem powiedzieć.Zaryzykuję wszakże twierdzenie, że dla różnych przyczyn, nad którymi nie będę się rozwodził, zacna ta dziewczyna nie przestała martwić się o swoją panią.To, na co patrzyła teraz, nie mogło uspokoić jej obaw, gdyż z biegiem lat utwierdzała się coraz bardziej w przekonaniu, że jakikolwiek obrót sprawy przybiorą, Madame nie będzie nigdy miała przyjaciół.Być może, iż Dona Rita przyczyniła się do tego, pozwalając jej domyślać się końca sielanki - dość, że w matowych oczach tej dziewczyny malował się teraz stale bezradny, zalękniony smutek.Co się tymczasem działo z fortuną Henryka Allegro - to drugie ciekawe pytanie.Słyszeliśmy już, że była za wielka, aby się dała pomieścić w worku i wrzucić do morza.Bajeczne zbiory, stanowiące część tej fortuny, były nadal strzeżone przez policję, co do reszty zaś, to wolno przypuszczać, że jej potęga i znaczenie przestały istnieć dla zainteresowanych na przeciąg przynajmniej sześciu miesięcy.Jedno zdaje się być niewątpliwe, że dawny pełnomocnik Henryka Allčgre mógł sobie teraz swobodnie wypocząć, co było rzeczą pożądaną dla jego przepracowanego mózgu.Dona Rita zawiadomiła go pokrótce, że usuwa się na jakiś czas w zacisze i nie zamierza przysyłać mu swego adresu, nie chcąc odbierać żadnej korespondencji ani zajmować się jakimikolwiek interesami.- Wystarczy - pisała - aby pan wiedział, że żyję.Później, w nieregularnych odstępach, otrzymywał od niej listy wysyłane z najrozmaitszych miejscowości, a zawierające tylko dwa słowa: «Jeszcze żyję.» Podpisane były zamaszyście olbrzymią literą R., pełną zakrętasów.Wyobrażam sobie, że Róża musiała odbywać dalekie podróże koleją, aby na rozmaitych pocztach te listy nadawać.Gęsta zasłona oddzielała zakochanych od świata; okazało się jednak, że i przez nią coś mogło przeniknąć.Młodzieniec, którego najwygodniej nam będzie do końca nazywać Monsieur George, podzielał z Doną Ritą jej całkowite oderwanie się od spraw doczesnych, mimo to musiał dwukrotnie udać się do Marsylii.Do pierwszej podróży skłoniło go wierne przywiązanie do Dominika
[ Pobierz całość w formacie PDF ]