[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy przyjdzie na nas chwila rozłączenia, dam ciupominek, zakład mej miłości.Z nieznanego kraju, dokąd się udaję, poślę ci posłańca; powie mi twojepragnienie i na pierwsze wezwanie z ziemi dalekiej przybiegnę.10Słuchajcie wszyscy, co tędy przechodzicie,Sam tu, niech każdy z was baczy,Czy jest ból większy niż mój!Oto Tristan, nad którym śmierć włada.(Przeł.Z.Czerny)30Izold westchnęła i rzekła: Tristanie, zostaw mi Aapaja, swego psa.Nigdy najcenniejszy ogar nie będzie zażywał większej czci i pieczy.Ilekroć go ujrzę, przypomnę sobie ciebie i będę mniej smutna.Przyjacielu mój, mam pierścień z zielonegojaspisu, wez go przez miłość dla mnie, noś na palcu; jeśli kiedykolwiek poseł będzie twierdził, iż przybywa odciebie, co bądz by czynił lub mówił, nie uwierzę mu póty, póki nie pokaże tego pierścienia.Ale skoro gozobaczę, żadna powaga, żaden zakaz króla nie przeszkodzą mi uczynić tego, co zlecisz, będzieli to rozsądek czyszaleństwo. Miła moja, daję ci psa. Miły mój, wez ten pierścionek w odpłatę.I oboje ucałowali się w usta.Owóż zostawiwszy kochanków w pustelni Ogryn powędrował o kuli aż do Mont; nakupił tam siwego futra,sukna lśniącego, gronostaju, płócien jedwabnych, purpury, szkarłatu i muślinu bielszego niż kwiat lilii, i dzianetaprzybranego w rząd pozłocisty, idącego łagodnym truchtem.Ludzie śmiali się widząc go, jak na te osobliwe iwspaniałe zakupy trwoni długo ciułane grosze.Ale starowina władował na rumaka kosztowne materie i wróciłdo Izoldy. Królowo, odzienie twoje opada w strzępach; przyjm te podarki, iżbyś była piękniejszą w dniu, w którym udaszsię do Szalonego Brodu.Lękam się, iż nie zdadzą ci się piękne; nie jestem biegły w dobieraniu takowychstrojów.Tymczasem król kazał okrzyczeć w Kornwalii nowinę, iż za trzy dni przy Szalonym Brodzie uczyni jednanie zkrólową.Damy i rycerze udali się tłumnie na to zgromadzenie; wszyscy pragnęli ujrzeć królowę Izoldę, wszyscykochali ją z wyjątkiem trzech zdrajców będących jeszcze przy życiu.Ale z tych trzech jeden umrze od miecza, drugi zginie przeszyty strzałą, trzeci utopiony; zasię, co się tyczyleśnego, Perynis, szczery, jasnowłosy druh, zatłucze go kijami w lesie.Tak Bóg, który nienawidzi wszelkiegoprzebrania miary, pomści kochanków na ich nieprzyjaciołach!W dniu naznaczonym na zgromadzeniu u Szalonego Brodu łąka lśniła się daleko, cała zasłana i ozdobionapięknymi, bogatymi namiotami baronów.W lesie Tristan jechał wraz z Izoldą i w obawie zasadzki przywdziałpancerz pod łachmany.Tak oboje ukazali się na skraju lasu i ujrzeli króla Marka pośród baronów. Przyjaciółko rzekł Tristan oto król, twój pan, rycerze jego i lennicy idą ku nam; za chwilę nie będziemymogli już mówić do siebie.Na potężnego i wspaniałego Boga, zaklinam cię: jeśli kiedy wyślę poselstwo dociebie, uczyń, coć przykażę! Miły Tristanie, z chwilą gdy ujrzę pierścień z zielonego jaspisu, ani wieża, ani mur, ani warowny zamek nieprzeszkodzą mi spełnić woli przyjaciela. Izoldo, niech ci Bóg odpłaci!Konie ich szły stępa, bok przy boku; przyciągnął ją do siebie i uścisnął. Przyjacielu rzekła Izolda usłysz ostatnią prośbę: opuścisz ten kraj, owo zaczekaj przynajmniej kilka dni;ukryj się, póki nie doświadczę, jak się obchodzi ze mną król w swym gniewie lub dobroci!.Jestem sama: ktomnie obroni od podstępnych zdrajców? Boję się! Leśnik Orri przyjmie cię potajemnie; wśliznij się w nocy dorozwalonego lamusa, poślę tam Perynisa, aby ci powiedział, czy nikt nie znęca się nade mną. Miła, nikt się nie odważy.Zostanę ukryty u leśnika; kto bądz wyrządzi ci obrazę, niech się strzeże mnie jakZłego!Dwie gromady znalazły się dość blisko, aby wymienić pokłony.Na strzelenie z łuku przed swoimi król jechałśmiało; wraz z nim Dynas z Lidanu.Skoro baronowie podjechali bliżej, Tristan trzymając za cugle dzianeta Izoldy skłonił się królowi i rzekł: Królu, oddaję ci Izoldę Jasnowłosą.Wobec ludzi tej ziemi upraszam, byś mi dozwolił bronić się przed całymdworem.Skazano mnie bez sądu.Uczyń, bym mógł usprawiedliwić się bitwą; skoro ulegnę, spal mnie w ogniu zsiarki; jeśli zwyciężę, zatrzymaj przy sobie; albo jeśli nie zechcesz zatrzymać, odejdę w daleki kraj.Nikt nie przyjął Tristanowego wyzwania.Wówczas Marek ujął dzianeta Izoldy za cugle i powierzywszy jąDynasowi usunął się na stronę, aby zasięgnąć rady.Dynas, pełen wesela, świadczył królowej samą cześć i mnogie dworności
[ Pobierz całość w formacie PDF ]