[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poertena siedział rozwalony za kontuaremi drobiazgowo sprawdzał każdą oddawaną mu sztukę broni. Kurewsko brudne powiedział i rzucił granatnik do Bebiego. Przynieś, jak wyczyścisz. Daj spokój, Poertena! warknął grenadier. Czyściłem go już dwa razy! I tak sam goprzepuścisz przez DX-a! Nie będę się tłumaczył kapitanowi Pahnerowi, dlaczego Inspektorat zamknął mojąpieprzoną zbrojownię warknął plutonowy. Przynieś, jak wyczyścisz. Przecież chcemy obalić Inspektorat! zaprotestował grenadier, ale wyszedł.Z granatnikiem w ręce. Poertena powiedział Julian masz za dużo roboty, żeby sprawdzać brońmikronarzędziami! To ty tak twierdzisz odparł Pinopańczyk i wyrwał mu z rąk karabin. Lufa brudna! stwierdził, kiedy go złamał i rozłożył. Osad krzemowy w tunelu odprowadzającym! Julian, żeteż ty dajesz mi coś takiego! Nikt nie ma taryfy ulgowej w zbrojowni! Cholera jasna, Poertena, masz do uruchomienia trzydzieści pancerzy! warknął Julian.To robota na tydzień, a pewnie nawet więcej! Nie wspominając o przekonfigurowaniu fabryki,żeby wyposażyć wszystkich Vashinów i Diaspran! Pewnie będę zajęty odparł mechanik z uśmiechem. Ale słyszałem, że sierżant cięszuka. Ach, tu jesteś, Adib! Kosutic weszła do zbrojowni. Poertena, wez karabin plutonowegoi daj go komuś do czyszczenia.Julian będzie zajęty. O, nie jęknął Julian. Daj spokój, Eva. Tylko mi tu nie wyjeżdżaj z Evą powiedziała z uśmiechem. Jesteś przeszkolonyw obsłudze Klasy Jeden, sprawdziłam.A żeby wszystko skończyć na czas, i tak będzie potrzebnacała drużyna.Tak się jednak szczęśliwie składa, że jesteś dowódcą drużyny. Posłuchaj upierał się Julian. Mogę tu stać i kłócić się cały dzień, czy powinnaś wybraćmnie, czy kogoś innego.Po pierwsze, jestem dowódcą drużyny i moim zadaniem jestdowodzenie drużyną.Sama tak powiedziałaś. Cześć, Poertena powiedział Roger, przechodząc przez grodz. Muszę oddać swójpistolet i. Znikam stąd oznajmił Julian i rzucił się do wyjścia. mówiłaś coś o odpaleniu fabryki,sierżancie? Co ja takiego powiedziałem? spytał Roger, kiedy Kosutic z chichotem uciekła zaJulianem, a Poertena wyrwał mu pistolet z ręki. Co?! To ma być ku.To ma być czyste, Wasza Wysokość?!* * * Kapitanie Fain, witamy w centrum zaopatrzenia powiedziała Aburia, zapraszającMardukanina gestem do środka.Przez wzgląd na wrażliwość tubylców na temperaturę termostat ustawiono na prawieczterdzieści stopni.Dla większości ludzi byłaby to łaznia, ale po sześciu miesiącach spędzonychna Marduku marines uważali, że jest tu przyjemnie chłodno.Co nie przeszkadzało kapral otrzećpotu z czoła, kiedy wskazała platformę. To jakiś dziwny sposób stwierdził Diaspranin.Pomieszczenie wypełniały odgłosyczegoś, co Mardukanin uznał za automatyczną kuznię, a także dziwny szelest.Najbardziej jednaknieprzyjemna była dla Faina wibracja podłogi. My to robimy trochę inaczej, sir odparła kapral. Proszę na platformę.Kapitan usłuchał, a marinę uruchomiła tootsem odpowiedni kod. Te światła są nieszkodliwe, sir powiedziała, kiedy lasery pokryły ciało Mardukaninaniebieską siatką. One pana mierzą.Po chwili światła zgasły. Proszę zejść powiedziała kapral, wyjmując z konsolety kawałek plastiku. To pananumerek.W następnym pomieszczeniu jest Stickles, pokaże panu, gdzie odebrać wyposażenie. To wszystko? spytał Fain, gestem każąc Erkumowi wejść na platformę. Tak odparła marinę. Tam w głębi jest wielka maszyna, która to wszystko naszykuje.Ma zapasy importowanego materiału na mundury i różne, importowane i miejscowe, materiałyna hełm.Działa tak samo, jak maszyny w Przystani K Vaerna dokończyła tylko. Jest o wiele bardziej skomplikowana skończył Fain, kiedy Pol zszedł z platformy i wziąłwłasny numerek. Tak, sir powiedziała z uśmiechem Aburia. Mamy nad wami przewagę kilku tysięcy lattechnologii, sir.Proszę nie brać tego do siebie. Nie biorę odparł kapitan, wychodząc. Cieszę się tylko, że jesteście po naszej stronie. No, choć nie zawsze wszystko układa się doskonale przyznała Aburia. A sam fakt, żejesteśmy w stanie coś wyprodukować, wcale nie znaczy, że to coś działa tak, jak się zaplanowało. Naprawdę?* * * Słuchaj, głupia bestio.Jeśli chcesz wejść ze mną na statek, muszę ci to założyć.Roger doceniał, że Julian poświęcił dużo czasu na zaprojektowanie i wyprodukowaniespecjalnego skafandra dla Pieszczury.Uznał wysiłki plutonowego za miły gest, zwłaszcza żetamten nie narzekał na brak zajęć.Pieszczura nie podzielała jednak jego opinii o efekcie tychstarań.Mardukańska bestia zasyczała, kiedy Roger próbował wepchnąć jej łapę w rękawkombinezonu.Potem nagle szarpnęła się do tyłu, zakręciła i umknęła w kąt. To prawdziwe cacko sapał Roger, skacząc na nią i próbując ją przytrzymać. Ma nawetmałe dysze, żebyś mogła manewrować w nieważkości.Pieszczura wywinęła się z jego uścisku i popędziła do drzwi.Wykazując zdumiewającypoziom zaawansowania technicznego, wcisnęła otwierający je przycisk i wypadła na zewnątrz. No powiedział Roger, ssąc skaleczoną dłoń. Chyba poszło nie najgorzej.Rozdział trzydziesty Chyba idzie nie najgorzej powiedział Pahner, obserwując, jak vashiński kawalerzystawypróbowuje swoje nowe działko plazmowe.Dla człowieka nie noszącego pancerzawspomaganego broń montowano na trójnogu, ale Mardukanin stał na strzelnicy, trzymał działkow rękach i strzelał z biodra.Jakby tego nie było dość, wystrzeliwał ładunek co sekundę.Potemprzerwał na chwilę, przerzucił przełącznik na tryb ognia ciągłego i zaczął tak długo siać seriamiplazmy w zbocze za tarczami, aż magazynek energii wyczerpał się i automatycznie wyskoczył.Kawalerzysta natychmiast wcisnął dolną ręką następny.i po niecałej sekundzie wznowił ogień. I tak nie możemy ich wpuścić na pokład statku powiedziała Kosutic, kiedy zboczezaczęło dymić od tej nauki strzelania. Robią za dużo szkód. Zgadza się powiedział Pahner i uciął sobie świeży plasterek korzenia bisti.Przyszło mudo głowy, że Murphy pracuje w nadgodzinach, kiedy okazało się, że w całym porcie nie ma anijednego opakowania gumy do żucia.Niewiele brakowało, a zastrzeliłby jednego z ludziMountmarcha, który żuł ostatni listek gumy. Nie możemy ich wpuścić na pokład, jeśli chcemy mieć statek w jednym kawałku podjąłrozmowę i zaczął żuć. Chociaż.kiedy ich załadujemy, damy im działka śrutowe.Może jednoplazmowe na trzech.A zamiast ładować je śrutem, damy im fleszetki.W ten sposób nie będzienam groziła katastrofa. Myślisz, że faktycznie możemy ich użyć? spytała sierżant, marszcząc czoło. Myślę, że skoro mamy mieć wsparcie, to równie dobrze może to być użyteczne wsparcie odparł kapitan, wzdychając. A najważniejsze są szczegóły.Ma rację, pomyślała sierżant.Zajmowali się nimi od dwóch tygodni.Oprócz wyposażeniamarines i ich sprzymierzeńców, należało zająć się miliardem innych szczegółów , i to jaknajszybciej.Pierwszą sprawą było ustalenie, jak dalece macki Zwiętych oplotły planetę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]