[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy mąż nie kochaÅ‚ tak namiÄ™tnie wÅ‚asnej żony i tylejej nie szanowaÅ‚.To, czego siÄ™ dowiedziaÅ‚, nie zniszczyÅ‚o jego szacunku, alesprawiÅ‚o, że szacunek ten byÅ‚ inny niż dotÄ…d.Co go zaprzÄ…taÅ‚o najwiÄ™cej, tochęć odgadniÄ™cia nazwiska tego, który jej umiaÅ‚ być miÅ‚y.Najpierw przyszedÅ‚mu na myÅ›l pan de Nemours, jako kwiat wszystkiego, co byÅ‚o na dworze; ikawaler de Guise, i marszaÅ‚ek de Saint-Andre, jako dwaj ludzie, którzy sta-rali siÄ™ jej podobać i którzy wciąż zasÅ‚ugiwali siÄ™ jej pilnie; tak iż zrozumiaÅ‚,że to musi być jeden z tych trzech.Skoro przybyÅ‚ do Luwru, król wziÄ…Å‚ go doswego gabinetu, aby mu oznajmić, że jego wybraÅ‚ dla odprowadzenia mÅ‚odejkrólowej do Hiszpanii; uznaÅ‚, że nikt nie wywiąże siÄ™ tak dobrze z tego zlece-nia i nikt też nie przyniesie tyle honoru Francji co pani de Clèves.Pan deClèves przyjÄ…Å‚ ten zaszczyt tak, jak należaÅ‚o, widzÄ…c w tym nawet rzecz, któ-ra, nie Å›ciÄ…gajÄ…c uwagi, oddali żonÄ™ jego od dworu.BÄ…dz co bÄ…dz, pora tegowyjazdu byÅ‚a jeszcze zbyt daleka, aby mu to byÅ‚o lekarstwem na kÅ‚opot, wjakim siÄ™ znajdowaÅ‚.NapisaÅ‚ do pani de Clèves, zawiadamiajÄ…c o postano-wieniu króla i oznajmiajÄ…c zarazem, że życzy sobie koniecznie, aby wróciÅ‚a doParyża.WróciÅ‚a, tak jak kazaÅ‚, i kiedy siÄ™ spotkali, oboje ujrzeli siÄ™ w gÅ‚Ä™bo-kim smutku.Pan de Clèves przemówiÅ‚ do niej jak najzacniejszy czÅ‚owiek w Å›wiecie ibardzo godny tego, co uczyniÅ‚a. Nie mam najmniejszej obawy o twoje prowadzenie rzekÅ‚ wiÄ™cej masz siÅ‚yi cnoty, niż sama myÅ›lisz.Nie obawa też o przyszÅ‚ość mnie nÄ™ka.Gryzie mniejedynie to, że masz dla kogo innego uczucia, których nie mogÅ‚em w tobie69obudzić. Nie wiem, co mam odpowiedzieć rzekÅ‚a umieram ze wstydu, kiedy o tymmówiÄ™ z tobÄ….OszczÄ™dz mi, bÅ‚agam, tak okrutnych rozmów; rozrzÄ…dzaj moimżyciem; spraw, abym nie widywaÅ‚a nikogo; to wszystko, o co proszÄ™.AleÅ›cierp, abym nie mówiÅ‚a ci o rzeczy, która mnie czyni tak niegodnÄ… ciebie, aktóra mi siÄ™ zdaje tak niegodnÄ… mnie samej. Masz sÅ‚uszność, żono odparÅ‚ nadużywam twojej sÅ‚odyczy i ufnoÅ›ci.Aleteż miej nieco współczucia dla stanu, w jaki mnie wprawiÅ‚aÅ›, i pomyÅ›l, żemimo wszystko, co mi wyznaÅ‚aÅ›, skrywasz przede mnÄ… imiÄ™ budzÄ…ce we mnieciekawość, z którÄ… nie podobna mi żyć.Nie żądam, byÅ› jÄ… zaspokoiÅ‚a, ale niemogÄ™ siÄ™ wstrzymać, aby ci nie powiedzieć, że ten, któremu winienem za-zdroÅ›cić, to, mniemam, jest marszaÅ‚ek de Saint-Andre albo książę de Nemo-urs, albo kawaler de Guise. Nie odpowiem ci nic w tej mierze odparÅ‚a pÅ‚oniÄ…c siÄ™ i nie dam żadnegopokarmu twoim podejrzeniom.Co wiÄ™cej, jeżeli zechcesz je rozjaÅ›nić Å›ledzÄ…cmnie, wprawisz mnie w zakÅ‚opotanie, które stanie siÄ™ widoczne wszystkim.Na imiÄ™ Boga ciÄ…gnęła bÅ‚agam, pozwól, abym pod pozorem jakiej chorobynie widywaÅ‚a nikogo. Nie, pani odparÅ‚ odkryto by Å‚atwo, że to jest udanie; a przy tym ja chcÄ™polegać tylko na tobie samej; jest to droga, którÄ… radzÄ… mi obrać i serce, irozum.Zważywszy twój charakter, zostawiajÄ…c ci swobodÄ™, zamykam ciÄ™ wgranicach ciaÅ›niej szych niż te, które ja bym ci mógÅ‚ zakreÅ›lić.Pan de Clèves nie myliÅ‚ siÄ™: ufność, jakÄ… okazywaÅ‚ żonie, umacniaÅ‚a jÄ…bardziej przeciw panu de Nemours i rodziÅ‚a w niej postanowienie surowsze,niżby to mógÅ‚ uczynić jakikolwiek przymus.UdaÅ‚a siÄ™ tedy jak zwykle doLuwru i do królewicowej; ale tak pilnie unikaÅ‚a obecnoÅ›ci i oczu pana deNemours, że odjęła mu niemal caÅ‚Ä… radość Å›wiadomoÅ›ci, że jest kochany.Wszystko w jej postÄ™powaniu Å›wiadczyÅ‚o o czymÅ› wrÄ™cz przeciwnym.NiewiedziaÅ‚ prawie, czy to, co usÅ‚yszaÅ‚, nie byÅ‚o snem, tak maÅ‚o widziaÅ‚ w tymprawdopodobieÅ„stwa.JedynÄ… rzeczÄ…, która go upewniaÅ‚a, że siÄ™ nie omyliÅ‚, tobezmierny smutek pani de Clèves, mimo wszystkich jej wysiÅ‚ków, aby goukryć: lube spojrzenia i sÅ‚owa nie byÅ‚yby może tak zwiÄ™kszyÅ‚y miÅ‚oÅ›ci panade Nemours jak ta surowość.Jednego wieczora, kiedy oboje paÅ„stwo de Clèves byli u królowej, ktoÅ›powiedziaÅ‚, że król ma podobno powoÅ‚ać jeszcze jednego magnata, aby od-prowadziÅ‚ mÅ‚odÄ… królowÄ™ do Hiszpanii.Pan de Clèves wlepiÅ‚ oczy w żonÄ™, wchwili gdy dodano, że to może być kawaler de Guise albo marszaÅ‚ek de Saint-Andre.ZauważyÅ‚, że nie wzruszyÅ‚y jej ani te dwa nazwiska, ani możliwośćwspólnej podróży.To obudziÅ‚o w nim mniemanie, że żaden z nich dwu niejest przedmiotem jej lÄ™ku; pragnÄ…c tedy rozjaÅ›nić swoje domysÅ‚y, wszedÅ‚ dogabinetu królowej, gdzie znajdowaÅ‚ siÄ™ król.Zostawszy tam chwilÄ™, wróciÅ‚ iszepnÄ…Å‚ cicho żonie, że dowiedziaÅ‚ siÄ™, iż to pan de Nemours pojedzie z nimido Hiszpanii.Nazwisko pana de Nemours i myÅ›l, że ma być narażona na widywanie goco dzieÅ„ w czasie dÅ‚ugiej podróży, przyprawiÅ‚y paniÄ… de Clèves o wzruszenie,którego nie mogÅ‚a ukryć; ale staraÅ‚a siÄ™ dać mu inny pozór. To bardzo niemiÅ‚y wybór dla ciebie, mężu rzekÅ‚a. BÄ™dzie dzieliÅ‚ wszyst-kie honory; toteż zdaje mi siÄ™, że powinieneÅ› siÄ™ postarać raczej o kogo inne-go.70 To nie troska o mojÄ… chwaÅ‚Ä™, pani odparÅ‚ pan de Clèves każe ci siÄ™ oba-wiać, aby pan de Nemours nie jechaÅ‚ ze mnÄ….Niechęć twoja ma inne zródÅ‚o.Ta niechęć przekonywa mnie o tym, o czym od innej kobiety dowiedziaÅ‚bymsiÄ™ z jej radoÅ›ci.Ale nie obawiaj siÄ™; to, co rzekÅ‚em, to nieprawda; wymyÅ›li-Å‚em to tylko, aby siÄ™ upewnić o rzeczy, której byÅ‚em aż nadto pewny.To rzekÅ‚szy wyszedÅ‚, nie chcÄ…c powiÄ™kszać swojÄ… obecnoÅ›ciÄ… zakÅ‚opotaniażony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]