[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagłe zamieszanie zakłóciło uroczysty moment: gwałtownie otworzyły się drzwi i dogabinetu wpadło dwóch mężczyzn, odpychając bezradnych lokajów, którzy próbowalizastąpić im drogę.Mieli na sobie szorstkie, wyblakłe, błękitne togi i pasy UniwersytetuCruxwan.114 %7łądamy wpuszczenia! krzyknął młodszy z nich, ściskając dłonią gardło ślicz-nej, młodej sekretarki. Nie macie prawa trzymać nas za drzwiami! zawołał starszyi wypchnął z powrotem za drzwi jednego z młodszych programistów. %7łądamy, abyście nie mieli prawa trzymać nas za drzwiami! wrzeszczał młodszy,chociaż znajdował się bez wątpienia w gabinecie i nikt już nie próbował go wyrzucać. Kim jesteście? zapytał Lunkwill, wstając ze złością. Czego chcecie? Jestem Majikthise! oznajmił starszy. A ja żądam, że jestem Vroomfondel! wykrzyknął młodszy.Majikthise odwrócił się do Vroomfondela. Zgadza się! wyjaśnił mu ze złością. Nie musisz tego żądać. W porządku! wrzasnął Vroomfondel, waląc pięścią w stojące obok biurko. Jestem Vroomfondel, i to nie jest żądanie, to jest niepodważalny fakt! %7łądamy nie-podważalnych faktów! Nie! wykrzyknął Majikthise z irytacją. To jest właśnie dokładnie to, czegonie żądamy!Prawie nie robiąc przerwy na oddech, Vroomfondel krzyknął: Nie żądamy niepodważalnych faktów! To, czego żądamy, to całkowita nieobecnośćniepodważalnych faktów! %7łądam, że mogę być lub mogę nie być Vroomfondelem! Ale kim u diabła jesteście?! zawołał kompletnie zdezorientowany Fook. My wyjaśnił Majikthise jesteśmy filozofami! Chociaż możemy nimi nie być! dodał Vroomfondel, grożąc palcem programi-stom. Owszem, jesteśmy powiedział z naciskiem Majikthise. Jesteśmy tu bez naj-mniejszych wątpliwości jako przedstawiciele Połączonej Unii Filozofów, Mędrców i Lu-minarzy oraz innych myślących osób i żądamy wyłączenia tej maszyny.Natychmiast! Ale na czym polega problem? spytał Lunkwill. Ja ci powiem, na czym polega problem, bracie stwierdził Majikthise. Rozgraniczenie, to jest problem! %7łądamy krzyknął Vroomfondel aby rozgraniczenie mogło być lub mogłonie być problemem! Maszyny niech lepiej sobie dodają powiedział ostrzegaw-czo Majikthise. A my już zajmiemy się prawdami ostatecznymi, wielkie dzięki!Lepiej sprawdziłbyś swoją sytuację prawną, bracie! Prawo gwarantuje, że poszukiwa-nie prawdy ostatecznej jest niezbywalnym przywilejem waszych etatowych myślicieli!A jeżeli jakaś cholerna maszyna rzeczywiście ją znajdzie, to my natychmiast lądujemyna bruku, tak? Jaki jest pożytek z naszego przesiadywania po nocach i dyskutowania,czy Bóg istnieje, czy nie, jeżeli ta cholerna maszyna po prostu włącza się i następnegodnia podaje ci jego numer telefonu? Słusznie! zawołał Vroomfondel. %7łądamy precyzyjnie zdefiniowanych obsza-rów wątpliwości i niepewności!115Nagle w gabinecie rozległ się tubalny głos. Czy mógłbym w tym punkcie zrobić pewną uwagę? zapytał Głęboka Myśl. Zastrajkujemy! wrzasnął Vroomfondel. Zgadza się potwierdził Majikthise. Macie jak w banku ogólnokrajowy strajkfilozofów!Poziom szumu w gabinecie nagle wzrósł, gdy kilka pomocniczych wzmacniaczybasów, zamontowanych w dyskretnie rzezbionych i politurowanych głośnikach gabine-towych, włączyło się, aby dodać mocy głosowi komputera. Chciałem jedynie powiedzieć zagrzmiał Głęboka Myśl że moje obwody sąjuż nieodwołalnie zaangażowane w poszukiwanie odpowiedzi na ostateczne pytanieo życie, wszechświat i wszystko inne.Zrobił pauzę, aby poczuć satysfakcję, że zawład-nął uwagą wszystkich, a potem dokończył trochę ciszej: Ale ten program odrobinępotrwa.Fook niecierpliwie rzucił okiem na zegarek. Jak długo? spytał. Siedem i pół miliona lat odpowiedział Głęboka Myśl.Lunkwill i Fook zamrugali zdezorientowani. Siedem i pół miliona lat! krzyknęli z niedowierzaniem. Tak potwierdził Głęboka Myśl. Przecież powiedziałem wam, że muszę nadtym pomyśleć, prawda? I wydaje mi się, że przeprowadzenie takiego programu z pew-nością wywoła ogromne zainteresowanie opinii publicznej całą filozofią.Każdy będziemiał swoją własną teorię, jakiej odpowiedzi ostatecznie udzielę, a kto może bardziej natym skorzystać niż właśnie wy? Jeśli tylko będziecie nie zgadzać się ze sobą wystarcza-jąco gwałtownie i obrzucać błotem w popularnej prasie, jeśli tylko będziecie mieli spryt-nych agentów, możecie urządzić się świetnie na całe życie.Jak wam się to podoba?Obaj filozofowie gapili się na niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]