[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.wojny, po chwilowej ciszy wybuchła wrzawa.Mieszkańcy wylegli z domówCzwartego września New York Times" przewidywał z zadufaniem, że zana zasłane gruzem ulice, płacząc, krzycząc z radości, śpiewając i wiwatując.dzień, dwa" brytyjskie i francuskie wojska staną do walki z Niemcami.MiarąTrąbiły klaksony.Ludzie całowali sąsiadów i przyjaciół, tańczyli na chodnikach.trafności tej prognozy jest to, co nazwiemy walką.Rządy Anglii i FrancjiWczesnym popołudniem przed ambasadą brytyjską w Alejach Ujazdowskichnatychmiast ogłosiły, że stanowczo pragną" oszczędzić niemiecką ludnośćzebrało się ponad sto tysięcy warszawiaków.Upojeni radością, wymachująccywilną i zabytki historii.Mimo przyrzeczenia, jakie kilka miesięcy wcześniejzaimprowizowanymi flagami brytyjskimi, odśpiewali polski hymn narodowyzłożył Polakom generał Ironside, brytyjskim i francuskim wojskom wydanoi próbowali zaśpiewać God Save the King. Oczywiście nikt nie umiał, alerozkaz atakowania wyłącznie celów militarnych w najwęższym znaczeniu tegobardzo się staraliśmy" - zapisała Rulka Langer.Kiedy na balkon wyszli brytyjskisłowa".Z obawy przed poruszeniem opinii publicznej wyciszano informacje,ambasador sir Howard Kennard i Józef Beck, nieprzebrany tłum powitał ichże Niemcy masakrują tysiące polskich cywilów, bombardują i palą polskiegłośnym krzykiem.Zgiełk jeszcze się wzmógł, gdy Kennard zawołał: Niechmiasta, niszczą polski potencjał produkcyjny, obracają w pył polskie zabytki.żyje Polska! Będziemy walczyć ramię w ramię przeciw agresji i niesprawiedliLeo Amery powiedział o Neville'u Chamberlainie: Czując wielki wstręt dowości!" Ambasadora i Becka obsypano kwiatami.Niebawem brodzili w nichwojny, był zdecydowany jak najmniej się w nią angażować".po kolana.Chociaż depesze ambasadora Kennarda z Warszawy były coraz bardziejGdy kilka godzin pózniej do Warszawy dotarła wiadomość o wypowiedzeniunaglące w tonie, rząd zwodził parlament, BBC i prasę, wywierając na niewojny przez Francję, tłumy poszły z kwiatami pod ambasadę francuską, śpienacisk, by minimalizowały kryzys.W jednej z depesz Kennard przekazał, żewając Marsy/tankę i krzycząc: Vive la France! Rozradowani studenci pochwycili ostrzeliwanie cywilów z karabinów maszynowych jest na porządku dziennym".francuskiego attache wojskowego, gdy próbował dostać się do ambasady, i dlaPrzebywający w Polsce z brytyjską misją wojskową młody oficer, który z dachużartu podrzucili biedaka do góry.Kobiety porywały do tańca policjantówambasady brytyjskiej w Warszawie widział, jak niemieckie samoloty strzelają dowyznaczonych do powstrzymywania napierających mas.kobiet i dzieci, po powrocie do Londynu złożył bezpośredni raport, błagającW ciągu tych kilku godzin trzeciego września Polacy czuli, że nie są sami.swoich zwierzchników, żeby pomogli Polakom.Mimo to rząd ChamberlainaPrzez stulecia uważali nawet jeśli zgoła nikt nie podzielał ich mniemania żepoinformował parlament, że Niemcy bombardują w Polsce tylko cele wojsą nierozerwalnie związani z Zachodem.Geograficzne oddzielenie od Francjiskowe.i innych państw zachodnioeuropejskich nie osłabiło ich podziwu dla wszyst-Clare Hollingworth, korespondentka Daily Telegraph" w Polsce, widziała68SPRAWA HONORU69Czekamy.nisko lecące samoloty ostrzeliwujące dziesiątki cywilów, z którymi uciekałaOsamotnieni w walce, choć z tlącą się wciąż nadzieją na francuską i brywiejskimi drogami przed Luftwaffe.Ale gdy opowiedziała o tym brytyjskimtyjską pomoc, Polacy próbowali stawić opór germańskiej nawałnicy.Ichdyplomatom, usłyszała od nich, że nie ma po co przesyłać tych wieści dobombardowane przez Luftwaffe, osaczone przez wojska pancerne oddziałyAnglii, bo niemal wszystkie relacje o niemieckich mordach są blokowane.wycofywały się na południowy wschód, z zamiarem przegrupowania się na Ta milcząca zgoda na cierpienia naszych sojuszników i zaniechanie odwetu,znacznie węższym froncie, żeby - przy wsparciu sojuszników - przejść dobyle tylko Londyn ocalił skórę", tak ją rozzłościła, że natychmiast wysłała trzykontrataku.Ale niemiecka napaść doprowadziła do załamania się scentratelegramy do redakcji, relacjonując, co się dzieje.Kiedy wróciła do Londynu,lizowanych systemów łączności i zaopatrzenia polskiej armii.Siódmegodowiedziała się, że żaden z nich nie doszedł.września sytuacja jeszcze się pogorszyła, kiedy Naczelny Wódz, marszałekNa posiedzeniu gabinetu wojennego czwartego września sir Cyril Newall,Edward Rydz-Zmigły, z niewyjaśnionych przyczyn postanowił uciec wrazbrytyjski szef sztabu sił powietrznych, sprzeciwił się wszelkim próbom udziez resztą rządu z Warszawy i przeniósł swój sztab na wschód.Znacznalenia pomocy Polsce przez RAF.Brytyjskie samoloty trzeba trzymać w rezerwieczęść kraju została pozbawiona rządu, a znaczna część wojska dowództwa.na wypadek niemieckiego ataku na Francję i Wielką Brytanię - oznajmił.W re Polacy w znakomitej większości nigdy nie wybaczą Rydzowi-Smigłemu tejakcji na to oświadczenie Winston Churchill, który wszedł do konserwatywnegodezercji - zanotował współpracujący z polskim dowódcą Adrian Carton derządu jako pierwszy lord admiralicji, zaczął się głośno zastanawiać, czy gabinetWiart.- Do głowy by mi nie przyszło, że odrzuci on ciężar odpowiedzialnie powinien wykazać większej troski o napadniętego sojusznika.Zaapelował,ności, żeby w histerycznej ucieczce ratować własną skórę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]