[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A za-chowania sadystyczne i masochistyczne są bliskie każdejgrupie wiekowej.Większość dzieci na pewnym etapie życiajest sadystami, a niektóre masochistami.Dopiero wychowa-nie stawia temu tamy z różnym skutkiem.126 D 127#Infover WM qwfwvvldsdqznb6njw0ir8ezk1dpe2dk0fqmtfju# To co nie zgadzasz się z psychologami? Zgadzam się co do tego, że jeśli pewne tematy na przy-kład seks są tabu, i nieprzygotowany, niedojrzały człowiekznienacka jest ich świadkiem, to jest zszokowany.Nie na-leży go zostawiać sam na sam z tym szokiem.A najlepiejnie szokować.Dzieci powinny być edukowane odpowiednio,by umiały właściwie interpretować otaczający je świat.Jaksobie z tym poradzą, to już rzecz ich psychiki i zdolnościwychowawców. To należy dzieci edukować również w kwestii BDSM? W każdej kwestii.Trzeba tylko użyć odpowiedniegojęzyka. Ciekawa jestem, jakiego języka należy użyć w mojejksiążkowej sytuacji. Myślisz, że jakiś nieodpowiedzialny wieśniak zastana-wia się nad sposobem edukowania dzieciaka w sprawach,o których boją się mówić psychologowie? Czemu nieodpowiedzialny? Bo, jak rozumiem, czegoś nie dopilnował i sprawa wy-mknęła się spod kontroli. Hmm& Nie chcę, by ten gość wypadł na nieodpowie-dzialnego wsioka.Załóżmy więc taką scenę.Chłopak chcezrobić głupią niespodziankę, zakrada się potajemnie naprzykład wchodzi na daszek i stamtąd przez okno na stry-chu, a pod drzwiami sypialni słyszy krzyki, jęki i błaganiao litość.Wpada ze strzelbą w odruchu bronienia matki&I co? Nie wiem.To ty jesteś autorem. Nic mi nie pomożesz? Wyobraz sobie taką sytuację i po-wiedz: jak byś się wtedy zachował? Po pierwsze, musiałbym chłopaka rozbroić.Jakoś bez-piecznie, bo gdyby zaczął strzelać, to mogłoby dojść dowiększej tragedii nie wiadomo, w kogo by trafił i z jakimskutkiem.To niełatwe.Starałbym się zakryć nagość jego#Infover WM er2r1pu8mgteblehw4mkqg28o84lrsrctqd8tjkq#matki i rozkneblować ją, może wtedy kazałaby mu odłożyćstrzelbę? Potem&Gdy zaczął opowiadać, co zrobiłby potem, Kaylinn słu-chała z rosnącym zainteresowaniem.Zaledwie czasem dopy-tywała się o szczegóły lub doszkicowywała charakterystykępostaci.Ziarno, zasiane w umyśle Andy ego, zaczęło kiełkować jużpo kilku dniach zaprosił Petera na konną przejażdżkę.Póznym popołudniem weszli do stajni, gdzie przed paromatygodniami przebywała Kaylinn.Gdy siodłali konie, Andrewzagaił sentymentalnie: Widzisz boks po Kaylinn wciąż pusty. Brakuje ci jej?Petera dobiegło fuknięcie, ale mógł się przesłyszeć.Możeto Winged? Po dłuższej chwili jednak usłyszał: Może& ,a tego Winged nie mogła powiedzieć.Galopując po okolicy, Peter wspomniał od niechcenia, żeostatnio Kaylinn popisała się przed nim tańcem przedsta-wiającym baraszkowanie klaczy na wybiegu.Wyraził uzna-nie dla jej talentu tanecznego i czekał, czy Andrew zareaguje.Długo czekał.Gdy po powrocie do stajni czyścili konie, Andrew napo-mknął o noworocznej zabawie z tańcami, odbywającej sięw Albury Racing Club, którego był członkiem. Nigdy dotąd nie brałem w niej udziału.Od czasów woj-ska nie tańczyłem.Zresztą i tak nie miałem z kim pójść. A z Kaylinn poszedłbyś?Fuknięcie. Może&Do końca obrządku nic już nie powiedzieli.Gdy weszli do domu Peter chciał wziąć prysznic, zanimwsiądzie do samochodu Andrew odezwał się ponownie:128 D 129#Infover WM r1g1fgslobmffy04kfrqgk86jdiauufcswjz6ezf# To jak będzie? Możecie przyjść oboje.Załatwię dla waszaproszenia& Dzięki stary, ale ja nie tańczę.Peterowi przyjęcia i tańce za bardzo kojarzyły się z czyn-nościami służbowymi, by mógł czerpać z nich przyjemność.Zawdzięczał to Satoko. Nie ma problemu, wielu jest takich, co nie tańczą.Oko-liczna elita uważa za konieczne pokazać się, a i bufet będziepełny i bar także.Jeśli ta twoja jest tak dobrą tancerką,jak mówisz, to nie kłopocz się o nią, nie będzie się nudzić.Wśród bywalców jest przewaga mężczyzn i kobiety będąrozrywane zwłaszcza takie jak Kaylinn.Peter usłyszał podziw w jego głosie. A, i jeszcze jedno.Podobno założyciel klubu przyszedłna którąś zabawę z kochanką i żeby uchronić ją przedzłymi językami kazał jej włożyć przebranie i maskę.Od-tąd kobiety towarzyszące członkom klubu uważają, że jestw dobrym tonie wystąpić na tym balu w przebraniu.WięcKaylinn może zachować incognito. A dlaczego miałaby się ukrywać?Andrew wzruszył ramionami. Jeżeli będzie w takim stroju jak wtedy, w stajni&Powiedział to tak poważnie, że Peter zwątpił, czy nie my-ślał tego na serio.Nie mógł opanować śmiechu.Im bardziejstarał się powstrzymać, tym głośniej rechotał.Aż zataczałsię z radości, gdy wyobraził sobie Kaylinn w kapturowejmasce na głowie, roboczych butach i niczym więcej wśródmężczyzn we frakach i galowych strojach jezdzieckich nabalu lokalnej elity w Racing Club.Ale kiedy przestał się śmiać, stwierdził, że właśnie wpadłna pewien pomysł.Następnego dnia zapoznał się z relacjami i zdjęciami z po-przednich bali w Albury Racing Club, a kolejne wieczoryspędził przy komputerze i rozmawiając przez telefon.#Infover WM qk8kovsrsdmdlly48hjuaq8eafupf4jw6zr2hojf#Rozdział 10W niedzielę Kaylinn dała mu do przeczytania wydruk wstęp-nej wersji rozdziału tworzonej powieści.Zrobiła to po razpierwszy dotąd nie popisywała się przed nim swoją dzia-łalnością literacką.Drzwi wejściowe były zamknięte, a nigdy ich nie zamy-kano, gdy ktoś był na farmie.Brian, zdziwiony, że mamajest nieobecna w tak pózne popołudnie, wszedł na da-szek i wśliznął się do wnętrza przez okno na strychu.Starał się zachowywać cicho może gdzieś jest, a nie-spodzianka polegała na wystraszeniu mamy i zobacze-niu, jak strach na jej twarzy przemienia się w uśmiechradości z jego nieoczekiwanego przyjazdu.Przeszedł do części mieszkalnej.Wszędzie ciemno.Gdzieona się podziała? Zszedł na parter.Kuchnia też pusta.Poczuł głód i rozglądnął się za czymś do jedzenia.Jednakna piętrze ktoś jest przez sufit dobiegło go charakte-rystyczne skrzypienie podłogi w sypialni.Co mama robiw sypialni o tak wczesnej porze? Nigdy nie kładła sięprzed dziewiątą! I te zamknięte drzwi! Może bandyci?Po cichu przeszedł do jadalni i otworzył serwantkę,gdzie leżała strzelba taty.Wyciągnął ją i nerwowo pró-bował przypomnieć sobie wszystko, czego przed dwomalaty ojciec uczył go o strzelaniu.Wizja lekcji z broniąprzywołała inny obraz ojca ze szpitala w Sydney, kiedywidział go ostatni raz.Powiedział wtedy do nich: Bob,Brian dwaj młodzi mężczyzni.Opiekujcie się matką& .Nerwowo oblizał wargi.Tu jest zamek, tu kurek, bez-piecznik& Naboje& Pudełko stało z tyłu.Wziął kil-ka w garść.Jak się ładuje& ? Przełamał winchestera130 D 131#Infover WM w0d0q2q41zexwgjzdsvp2ulmkfokoeay2lvubtvo#i wsadził dwie gilzy w lufy.Usłyszawszy kliknięcie za-trzasku, poczuł się dorosłym mężczyzną.Chwycił brońw obie ręce, dodając sobie odwagi chłodem zamka.Z górydobiegł go stłumiony jęk, może krzyk przerwany w po-łowie.Sufit ponownie zatrzeszczał.Przełknął ślinę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]