[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiałbym uderzyć w mentalność, która u ciebie rodzi się [z powodu trwających od] wieków poglądów i błędnych uprzedzeń dotyczących niewiast.Proszę cię tylko o to, byś sam obserwował i dostrzegał różnice między uczennicami i byś zauważał bezstronnie, jak one odpowiadają na Moje nauczanie.Zobaczysz wtedy, że niewiasty są lepsze od was.Zauważysz to u twojej matki, która – można tak rzec – była pierwszą uczennicą, jeśli chodzi o czas i heroizm.Jest nią zawsze.Dzielnie stawia czoła miastu, które z niej drwi dlatego, że jest Mi wierna.Opiera się nawet głosom krwi, które nie szczędzą jej wymówek dlatego, że jest Mi wierna.»«To prawda, uznaję to.Ale gdzież są w Nazarecie uczennice? Córki Alfeusza, matka Izmaela i Asera, ich siostry.To wszystko.Zbyt mało.Wolałbym już nigdy nie przychodzić do Nazaretu, żeby na to nie patrzeć.»«Biedna matka! Zadałbyś jej wielki ból» – mówi Maryja, wtrącając się do rozmowy.«To prawda – odzywa się Jakub.– Ona ma wielką nadzieję, że doprowadzi do pogodzenia naszych braci z Jezusem i z nami.Sądzę, że jedynie tego pragnie.A z pewnością nie uczynimy tego oddalając się.Aż dotąd przyznawałem ci rację w pozostawaniu na osobności, lecz od jutra chcę wyjść.Podejdę do tego, czy tamtego.Bo jeśli musimy ewangelizować nawet pogan, to dlaczego nie mamy ewangelizować naszego miasta? Rezygnuję z przekonania, że ono całe jest złe i niemożliwe do nawrócenia.»Juda Tadeusz nie odpowiada, lecz jest wyraźnie zaniepokojony.Szymon Zelota, który cały czas trwał w milczeniu, mówi:«Nie chciałbym wzbudzać w was podejrzeń.Ale pozwólcie, że dla przyniesienia ulgi waszemu duchowi postawię wam pytanie.Oto ono: czy jesteście pewni, że w powściągliwości Nazaretu nie ma jakichś sił obcych, przybyłych z zewnątrz, które tu dobrze pracują, żeby zniszczyć to, co – według słusznego osądu – powinno doprowadzić do pewności, że Nauczyciel jest Świętym Boga? Mieszkańcy Nazaretu, znając doskonałość życia Jezusa, powinni łatwiej Go przyjąć jako obiecanego Mesjasza.Ja bardziej niż wy – a ze mną wielu ludzi w moim wieku z Nazaretu – znaliśmy, przynajmniej ze słyszenia, rzekomych mesjaszy.Ale zapewniam was, że ich życie osobiste zaprzeczało najbardziej uporczywym twierdzeniom o ich mesjańskiej misji.Rzym prześladował ich okrutnie jako buntowników.Niezależnie jednak od myśli politycznej – na której rozszerzanie Rzym nie mógł pozwolić – ci fałszywi mesjasze zasługiwali na ukaranie z licznych powodów osobistych.Pobudzaliśmy ich i udzielaliśmy im wsparcia, bo podsycali naszego ducha buntu wobec Rzymu.Pomagaliśmy im, bo w naszym otępieniu chcieliśmy widzieć w [jednym z] nich przyobiecanego “króla”.Tak było, dopóki Nauczyciel nie ogłosił jasno prawdy.Niestety, pomimo to nie wierzymy tak, jak powinniśmy [wierzyć], czyli całkowicie.Ci fałszywi mesjasze kołysali naszego zasmuconego ducha nadziejami o niepodległości narodowej i ustanowieniu na nowo królestwa Izraela.Ale.o, nędzo! Jakież by to było królestwo niestałe i zepsute! Ogłoszenie tych fałszywych mesjaszy królami Izraela i budowniczymi obiecanego Królestwa upodliłoby ideę mesjańską.Tymczasem u Nauczyciela do głębi nauczania dołącza się jeszcze świętość życia.I Nazaret zna ją jak żadne inne miasto.Nie myślę tu o tym, żeby oskarżać Nazaret o niedowiarstwo wobec nadprzyrodzonego charakteru Jego przyjścia [na świat].O tym Nazarejczycy nie wiedzą.Ale życie! Ale Jego życie!.A więc ta niechęć, ten niewzruszony opór.Cóż mówię!.Ten opór, który tak bardzo [ostatnio] wzrósł, czyż nie może mieć u swego podłoża jakichś działań wrogów? Znamy nieprzyjaciół Jezusa.Wiemy, ile są warci.Czy sądzicie, że tutaj są bezczynni i nieobecni, skoro wszędzie byli przed nami albo nam towarzyszyli czy też szli za nami, żeby niszczyć dzieło Chrystusa? Nie oskarżajcie Nazaretu jako jedynego winnego.Płaczcie raczej nad nim – zwiedzionym przez wrogów Jezusa.»«Dobrze powiedziałeś, Szymonie.Płaczcie nad nim.» – odzywa się Jezus.Jest zasmucony.Jan z Endor zauważa:«Dobrze też powiedziałeś, że elementy, które powinny sprzyjać, stają się niesprzyjające, bo człowiek rzadko posługuje się sprawiedliwością w swoim myśleniu.Pierwszą przeszkodą jest tu pokora narodzin, pokora dziecięctwa, pokora dojrzewania, pokora młodości naszego Jezusa.Człowiek bowiem zapomina, że prawdziwa wartość ukrywa się pod skromnymi pozorami, nicość zaś przebiera się w istoty potężne dla narzucenia się tłumowi.»«Możliwe.[– odpowiada Juda.–] Nic jednak nie zmienia mojej myśli na temat współmieszkańców.Cokolwiek by im powiedziano, oni powinni umieć osądzić według rzeczywistych dzieł Nauczyciela, a nie według czyichś słów.»Długą ciszę przerywa odgłos tkaniny, którą Dziewica przecina na pasy, żeby zrobić z nich frędzle.Syntyka nie przemówiła ani razu, choć przez cały czas była bardzo uważna.Zachowuje wciąż postawę głębokiego szacunku, powściągliwości.Zmienia się tylko przy Dziewicy i dziecku.Ale teraz chłopiec zasnął na ławie, tuż u stóp Syntyki, z głową na jej kolanach, opartą na zgiętym ramieniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]