[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym możesz użyć swoich wpływów.Znasz wszystkich, jesteś w staniezałatwić wszystko.Rett uśmiechnął się.- Jakąż niezłomną wiarę w mojemożliwości posiadasz, kochanie.To prawda, w promieniu tysiąca mil znamwszystkich skorumpowanych polityków i nieuczciwych handlarzy, ale nie mamżadnego wpływu na poczciwe dusze, których pewna ilość tuła się jeszcze po tymświecie.W tym przypadku mogę ci służyć tylko dobrą radą: kiedy już stanieszprzed Matką Przełożoną, niech ci nie przyjdzie do głowy mydlić jej oczu.Powiedzjej całą prawdę, tak jak potrafisz, zgódz się na wszystko, co ci zaproponuje.Inie próbuj się targować.- Ależ fujara z ciebie, Recie Butlerze.Tylko głupiecpłaci, nie zapytawszy wprzódy o cenę.A poza tym zakonowi pieniądze nie są terazpotrzebne: siostrzyczki mieszkają w wielkim domu, pracują za darmo, na ołtarzuwielkie złote lichtarze i ogromny krucyfiks, też ze złota.Sama widziałam wkaplicy.- Choćbym mówił językami ludzi i aniołów.- mruknął Rett, zanoszącsię śmiechem.- O czym ty do licha mówisz? - Tylko cytuję.Siłą przyoblekł twarzw powagę, lecz nawet wtedy w jego czarnych oczach pełgały ogniki rozbawienia.-%7łyczę ci tyle szczęścia, ile tylko zdołasz zagarnąć rękami - powiedział znamaszczeniem.- Niech ci to starczy za moje błogosławieństwo.Wyszedł z pokojudo końca nie tracąc zimnej krwi, zaledwie jednak drzwi się za nim zamknęły,ryknął śmiechem co sił w płucach.Scarlett dotrzyma obietnicy - zawszedotrzymywała danego słowa.Z jej pomocą jakoś zatuszuje ten skandal.A wtedy -już tylko dwa tygodnie - sezon dobiegnie końca i będzie mógł się jej pozbyć.Razem z nią pozbędzie się tego nieznośnego napięcia, które wniosła do jego życia- do jego nowego życia, z takim trudem wznoszonego od podstaw w powojennymCharlestonie.Wtedy - jeszcze tylko dwa tygodnie - będzie mógł wrócić naplantację.Tyle miał tam do roboty! Oblężenie klasztoru, które planowałaScarlett, a potem końcowy szturm na Matkę Przełożoną zdążą rozerwać go nieco,zanim odzyska swobodę we własnym życiu - należącym już niepodzielnie do niego.Zaś co do planów Scarlett - zamyślił się Rett.Stawiałbym raczej na ZwiętyKościół Rzymski, który swą strategię wypracowuje na eony nie tygodnie.Lecz niepostawiłbym zbyt wiele.Zresztą, gdy Scarlett dostanie twardy orzech dozgryzienia, pięknie wygląda, męcząc się, zanim go napocznie.Roześmiał się idużo czasu minęło, zanim przestał się śmiać.** ** ** Jak Rett się spodziewał,stosunki Scarlett z Matką Przełożoną wcale nie ułożyły się prosto.- Niepowiedziała "tak" i nie powiedziała "nie", i nawet nie słuchała uważnie, gdyusiłowałam jej wyjaśnić korzyści płynące z tej transakcji - utyskiwała Scarletttuż po powrocie z pierwszej wizyty w klasztorze.Podobnie było z drugą, trzeciąi piątą.Była zawiedziona i rozczarowana.Rett słuchał jej uprzejmie, cierpliwiei uważnie, podczas gdy ona, bliska białej gorączki, tylko wywoływała w nimskrytą wesołość.Wiedział jednak, że w całym Charlestonie on jeden był osobą, zktórą mogła porozmawiać.W dodatku z każdym dniem, gdy Scarlett zwiększała siłęnatarcia na niczym nie wzruszoną twierdzę Matki Naszej Zwiętego KościołaRzymskiego, Rett miał coraz to nowe powody do radości.Doszło już nawet do tego,że Scarlett zaczęła chodzić na mszę co rano, ufna iż sława jej pobożności dotrzei za klasztorne mury.Pózniej zaczęła odwiedzać Karinę tak często, że zdążyłapoznać imiona wszystkich sióstr i prawie połowy jej uczennic.Ale gdy potygodniu tych starań odpowiedzi Matki Przełożonej pozostały niezmienniedyplomatyczne, Scarlett wpadła w taką rozpacz, że poprosiła Paulinę i Eulalię,by mogła im towarzyszyć w wizytach, które składały swym starszym przyjaciółkom,katolickim damom w trudnych warunkach życiowych.- Rett, od tego ciągłegoprzesuwania chyba w końcu zedrze mi się różaniec - poskarżyła się gniewnie.-Jak ta obrzydliwa starucha może być do tego stopnia podła? - Może to dlazbawienia twej duszy? - zasugerował Rett.- Terefere, akurat! Moja dusza ma sięcałkiem dobrze, Bóg zapłać za troskę.Złośliwa baba, chyba wyczuła, że na samzapach kadzidła tracę język w gębie, stąd te wszystkie kościelne sztuczki.Wdodatku nie wysypiam się i wyglądam jak czarownica.Mam już po dziurki w nosieprzyjęć i balów.Czy to naprawdę konieczne, ucztować i tańczyć noc w noc? -Nonsens.Cienie pod oczami nadają ci uduchowiony wygląd.Matka Przełożona napewno jest pod głębokim wrażeniem tego, co widzi.- Och, Rett, straszne rzeczymówisz.Muszę się upudrować i to zaraz.Istotnie, brak snu zaczął odciskać siępiętnem na twarzy Scarlett, a zawiedzione nadzieje żłobiły jej między brwiamimałe podłużne bruzdy.Cały stary Charleston rozprawiał o gorliwości w wierzeMrs.Butler, która nagle stała się całkiem inną osobą.Na balach wprawdzie nadalbywała, miła, lecz jakby nieobecna duchem.Przystojnych kusicieli unikała.I jużnie przyjmowała zaproszeń na partyjki wista, i już nie odwiedzała pań, w domachktórych w dniach przyjęć była stałym gościem.- Pochwlam gorąco oddawanie coboskiego Bogu - powiedziała pewnego dnia Salomea Brewton.- W Wielkim Pościezwykłam nawet rezygnować z przyjemności, które naprawdę lubię.Ale sądzę, żeScarlett posuwa się za daleko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]