[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mówisz o makietach - przerwał mu Carlos.- Oczywiście, przecie\ nie ma tu nic innego.- Jest, i to bardzo du\o, tylko nie rzuca się od razu w oczy.- Co na przykład?- Prawdziwe budowle stanowiące bazę ośrodka: magazyny, zbiorniki paliwa, posterun-ki stra\y po\arnej.Nadal są tam, gdzie były?- W większości tak, a ju\ na pewno największe magazyny i podziemne zbiorniki pali-wa.Są usytuowane głównie na zachód od San Roque", koło Gibraltaru".- A jak wygląda sprawa przemieszczania się po terenie ośrodka?- Tak, to się zmieniło.- Enrique wyjął z kieszeni munduru niewielki, płaski przedmiot.- W ka\dej bramie jest komputerowy czytnik, pełniący funkcję zamka i rejestrujący wszystkiewyjścia i wejścia.Trzeba tylko wsunąć tę kartą.- Nikt o nic nie pyta?- Je\eli ju\, to tylko w dowództwie.- Nie rozumiem.- Je\eli ktoś zgubi swoją kartę, musi natychmiast o tym zameldować, a wtedy informa-cja jest wprowadzana do głównego komputera i karta traci wa\ność.- Rozumiem.- Ale ja nie! Po co te wszystkie pytania? Powtarzam jeszcze raz: po co tu przyjechałeś?Co to za wiadomość, którą chcesz przekazać?427- Powiadasz, \e na zachód od San Roque".? - mruknął Carlos, starając się o\ywićwyblakłe wspomnienia.- To jakieś trzy lub cztery kilometry na południe od tunelu, zgadzasię? Mała osada nad brzegiem rzeki?- Tak, obok Gibraltaru".- Dalej jest oczywiście Francja", potem Anglia", a wreszcie największa część - Sta-ny Zjednoczone".Tak, teraz ju\ wszystko pamiętam.- Szakal odwrócił się, sięgając nie-zgrabnie prawą ręką do kieszeni spodni.- Ja nadal nic nie rozumiem! - warknął groznie Enrique.- A muszę! Odpowiedz mi,Ramirez.Po co się tutaj zjawiłeś?- Jak śmiesz zwracać się do mnie w ten sposób? - zapytał Szakal, od wrócony plecamido swego starego towarzysza.- Jak ktokolwiek z was śmie wątpić w swojego monseigneura zPary\a?- Słuchaj no, księ\ulu: albo zaraz mi odpowiesz, albo wyjdę stąd, a wtedy za pięć mi-nut nie będzie z ciebie co zbierać!- Dobrze więc, Enrique - powiedział Carlos, zwrócony twarzą do wyło\onych boazeriąścian zakrystii.- Moja wiadomość będzie przerazliwie jasna i wstrząśnie murami Kremla.Carlos nie tylko zabił na rosyjskiej ziemi nędznego uzurpatora, Jasona Bourne'a, ale da tak\enauczkę wszystkim tym z Komitetu, którzy popełnili olbrzymi błąd, rezygnując z wykorzy-stania jego nadzwyczajnych zdolności!Enrique parsknął szyderczym śmiechem.- Doprawdy, mój drogi - powiedział tonem, jakim przemawia się do niezbyt rozgarnię-tego dziecka.- Czy ty zawsze będziesz taki melodramatyczny, Ramirez? A w jaki sposób za-mierzasz przekazać tę nadzwyczaj wstrząsającą wiadomość?- Bardzo prosto - odparł Szakal, odwracając się nagle.W prawej ręce trzymał pistolet zprzymocowanym do lufy tłumikiem.- Ale najpierw musimy zamienić się miejscami.- Co takiego?- Spalę Nowogród - oznajmił Carlos i strzelił Enrique w gardło.Pociągnął za spust tyl-ko raz, bo nie chciał za bardzo pobrudzić munduru.Bourne, ubrany w polowy mundur z dystynkcjami majora na rękawie, nie ró\nił się ni-czym od patrolujących sektor amerykański \ołnierzy.Według słów Beniamina, całego terenu,który zajmował powierzchnię około czternastu kilometrów kwadratowych, strzegło w nocyzaledwie trzydziestu ludzi.Na obszarach miejskich" poruszali się zwykle dwójkami, na pie-chotę, natomiast w terenie wiejskim" korzystali z jeepów, takich samych jak ten, którego za-\ądał dla siebie i Jasona młody instruktor.Z apartamentu w budynku dowództwa ośrodka zawieziono ich do wojskowego maga-zynu na zachodnim brzegu rzeki, gdzie oprócz samochodu otrzymali tak\e wyposa\enie dlaBourne'a - polowy mundur, bagnet, pistolet kaliber 45 i pięć magazynków ostrej amunicji, teostatnie dopiero po telefonicznym potwierdzeniu rozkazu w dowództwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]