[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nadeszła noc i nasze stado gołębic zbiegło się znowu, zwabione dzwiękami gitary.Wrazze służebnicami przyszła i naiwna Leonora, cała drżąca i pełna lęku, aby jej mąż się nieobudził; bo choć początkowo, zdjęta obawą, pójść z nimi nie chciała, wszystkie pokojówki,nade wszystko zaś ochmistrzyni, takie dziwy opowiadały jej o słodkim śpiewaniu i ojunackiej osobie ubogiego gędzbiarza (tak, nie znając go nawet z widzenia, wynosiły jegopostać nad Absalona i Orfeusza), że biedna ich pani, całkiem przekonana, musiała zdobyć sięna krok, którego uczynić nie miałaby zamiaru.Pierwszym ich staraniem było prześwidrować ścianę, aby ujrzeć muzykanta.Ten zrzuciłbył już nędzne łachmany i miał teraz na sobie obszerne szarawary jedwabne marynarskiegokroju, takiż sam żupan złotem wyszywany, beret płaski podobnego koloru i kołnierz nasztywno wykrochmalony z szerokimi, wyłogami  we wszystko to zaopatrzył był swą torbę,przewidując, że w takim znalezć się może położeniu, kiedy wypadnie mu strój zmienić.Byłmłody, słusznego wzrostu i dorodnego oblicza, a niewiastom, że od tak długiego czasu próczswego starego pana nie widziały żadnego mężczyzny, zdało się, że patrzą na anioła.Jedna po drugiej kolejno, zbliżały się do otworu; i, aby dokładniej mogły go obejrzeć,Murzyn stał w pobliżu i z góry na dół przesuwał mu, od twarzy aż do stóp, zapaloną świecęwoskową.Kiedy wszystkie już, nie wyłączając nawet Murzynek, napatrzyły się nań do syta,Loaysa ujął w dłonie gitarę i począł śpiewać tak pięknie, że wprawił w zachwyt wszystkieswe słuchaczki, zarówno stare jak młode, a gdy skończył wszystkie chórem jęły prosićLudwika, aby szepnął słówko swemu mistrzowi i panu i wprowadził go do nich na pokoje,gdyż pragnęły napatrzeć się nań do woli i usłyszeć go z bliska, nie zaś ukradkiem tylko jakteraz, przez otwór w ścianie.Dodały, że będąc tak oddalone od swego pana lękają się, abyten, obudziwszy się znienacka, nie przyłapał ich na gorącym uczynku, co nie mogłoby sięzdarzyć, gdyby ukryły Loaysę w wewnętrznych pokojach.82 Oparła się stanowczo temu żądaniu Leonora mówiąc, że nie chce, aby śpiewak wszedł domieszkania, gdyż nie mogłaby przystać na to ze spokojnym sumieniem, tym bardziej że zgalerii mogły oglądać go i słyszeć bezpiecznie, w niczym honoru swego na szwank nienarażając. Cóż honor?  ozwała się na to ochmistrzyni. Królom pozostawmy te troski.Zamknijsię, jeśli chcesz, waćpani ze swym Matuzalem, ale pozwól nam bawić się jak możemy, tymbardziej że ten pan zda mi się być nader uczciwym człowiekiem i nie będzie wymagał od nasniczego ponad to, na co my zechcemy mu pozwolić. Ja, panie łaskawe  rzekł na to Loaysa  przyszedłem tu z tą myślą jedynie, aby służyćwaszmościankom duszą całą i ciałem, tknięty litością dla was, które żyjecie w tymzamknięciu niesłychanym, tracąc bezpowrotnie najpiękniejsze chwile istnienia.Klnę się nagłowę mego ojca, iż jestem człowiekiem łagodnym, układnym, posłusznym i że tylko toczynić będę, co waszmościanki mi rozkażą.Jeśli którakolwiek powie mi:  mistrzu, proszęusiąść tutaj; mistrzu, proszę tam stanąć, leżeć tutaj, przejść tędy  wszystko uczynię, jaknajposłuszniejszy i najlepiej wytresowany z piesków pokojowych, które skaczą dookoła królafrancuskiego. Dobrze więc  rzekła niedomyślna Leonora  ale w jakiż to sposób będziemy mogływpuścić tu mości śpiewaka? Nic łatwiejszego  odparł Loaysa  niechaj waszmościanki postarają się tylko odcisnąćw wosku klucz od drzwi wewnętrznych, a ja przyniosę nazajutrz inny, podobny, który celowiswemu najzupełniej będzie odpowiadał. Gdy klucz ten do rąk dostaniemy  odezwała się jedna z pokojówek  będziemy mogłyotwierać wszystkie drzwi domu, gdyż jest to klucz główny. To nam w niczym nie może zawadzić  rzekł Loaysa. Prawda to  rzekła Leonora  ale przysiąc nam waszmość musi, że kiedy będzie tutaj znami razem, śpiewać tylko będzie i grać,, i słuchać naszych rozkazów i nic ponadto; przy tym,gdziekolwiek go usadowimy, pozwoli się zamknąć i cicho będzie siedział. Przysięgam  odparł Loaysa. Nic niewarta taka przysięga  rzekła Leonora  musi waszmość przysiąc na głowę swegoojca i na znak krzyża i krzyż ucałować, tak, abyśmy wszystkie to widziały. Przysięgam tedy na głowę mego ojca  rzekł Loaysa  i na ten znak krzyża, który całujęmoimi brudnymi ustami.To mówiąc dwa palce na krzyż złożył i pocałował je trzy razy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl