[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O czym cię zawiadamiam Twój do grobowej deskiRycerz Posępnego Oblicza.To już wszystko.Jakby panowie zaraz zapisali, tobym niemusiał szukać piśmiennego bakałarza, jak mam przykazane. Zaraz po wieczerzy zapiszemy obiecał proboszcz a teraz chodzmy się posilić.Wzamian za tyle starań będziesz naszym gościem, jeżeli nie masz nic przeciwko temu. Kto by tam miał coś przeciwko temu! Ale jeśli łaska, niech będę gościem panów tu nazewnątrz, razem z konikiem.Wyniesiono więc Sanczowi jedzenie tam, gdzie się znajdował, tak samo Rosynantowiobroku, i każdy spożywał swoje donośnie poruszając żuchwami, podczas gdy proboszcz zbalwierzem weszli do izby i tam przystąpili do wykwintniejszej nieco wieczerzy, naradzającsię zarazem, co by też dobrego uczynić dla Don Kichota, którego szaleństwo, choć znali je nieod dzisiaj, nowym ich przejęło zdumieniem.O rozmiarach jego stąd dodatkowo wnosili, żetak łatwo zaraziło Sancza Pansę, nie hidalga przecież i nie czytelnika jakichś szpargałów,tylko chłopka zwykłego i do niedawna rozsądnego jak każdy w tym stanie.Na nowo przetorozgorzały w przyjaciołach Don Kichota chęci, nigdy zresztą w nich nie wygasłe, by w DonKichocie dla jego dobra Don Kichota zniszczyć i zabić, Don Kichota z Don Kichotawypędzić, i jakimkolwiek sposobem, po dobroci, siłą, sztuką, grozbą, leczeniem Don Kichotaw Anty-Kichota triumfalnie zamienić!Uwaga: wszystko to już dotąd tak lub inaczej było, ale w tym miejscu opowieści, tak,chyba w chwili, gdy powiedzieli sobie, że nie będą Sancza Pansy wyprowadzać z błędu, żeprzeciwnie dla dobra sprawy jego wiarę w to, co Don Kichot bajał, wykorzystają, a w śladza tym gdy proboszczowi myśl przyszła, bardzo, jak powiada dziejopis, dostosowana dosmaku Don Kichota i do ich przyjaznych zamiarów, by mianowicie i rycerza od drugiej stronypodejść, czyli nie tylko na wyprowadzenie go z błędu nie nastawać, ale wprowadzić go wbłąd jeszcze większy niż ten, w którym tkwił z własnej woli, i tym sposobem władzę nad nimzdobywszy poprowadzić, gdzie za właściwe uznają, tak, z pewnością w owej chwili właśniezaszła ta przemiana otaczającej Don Kichota rzeczywistości, której odtąd będziemyświadkami.Gdy bowiem dotychczas jego wyobraznia wiatraki w olbrzymy, trzody owiec warmie, dziewki w damy, karczmy w zamczyska i wiele innych pospolitości w niepospolitościprzeistaczała, teraz podstęp cudzy i kłamstwo rozmyślne miało wokół niego światnieprawdziwy niczym dekorację w teatrze z niczego stawiać i wciągać go w to, i dla swoichcelów pozorami lichymi mamić, a on, jak dziecko naiwny, jakże nie miał pójść na pasku tychcudowności!Ale prawda nie wiecie jeszcze, o czym tu mowa.Posłuchajcie więc narady proboszcza ibalwierza nad dymiącą michą i dzbankiem chłodnym, przypatrzcie się błyskowi w jednego idrugiego przyjaciela oku: pomysł gracki zaiste mają by za dziewicę potrzebującą pomocysię przebrać i o krzywdy naprawienie rycerza prosić; gdzież ten krzywdziciel? wyprostujesię Don Kichot, na mieczu dłoń oprze mężnie; za górą, za lasem, niech nie pyta, tylko da się70zaprowadzić przez pannę; i niech z lic jej zasłony ściągnięcia się nie domaga; ani w ogóleniech nic nie żąda, póki się nie zemści na owym łotrze; i dosiądzie Don Kichot konia.71Rozdział dwudziesty czwarty, w którym nowe osoby, acz sameprzez los doświadczone i ze złamanymi sercami, przyłączają się dospisku ludzi rozsądnychUmówili się najpierw tak: że proboszcz w roli owej dziewicy błagającej o pomoc wystąpi,balwierz zaś będzie jego giermkiem.Wtajemniczyli w całą sprawę karczmarkę, która dorozumiała się natychmiast, o jakiego torycerza chodzi, i chichocząc z uciechy dostarczyła proboszczowi stroju odpowiedniegoczarnej aksamitnej spódnicy z pięknie wystrzępionymi plisami, zielonego gorsetu i czepca, ana dodatek woalki z czarnej tafty na lica wstydliwe.Tak wystrojony proboszcz-panna wsiadłna muła po kobiecemu, balwierz zaś bez specjalnego przebrania, tylko z przyprawionymzamiast brody krowim ogonem na swego, i pożegnawszy się z wszystkimi, nie wyłączającpoczciwej Maritornes, która obiecała się modlić za pomyślny skutek podjętego przez nichchrześcijańskiego dzieła, poprzedzani przez Sancza Pansę, ruszyli w góry.Sancza również w krótkich słowach powiadomili, że przybierają fałszywą postać, aby panajego ze złej drogi na lepszą sprowadzić; przepytał się, czy na tej lepszej Don Kichot rychlejcesarzem zostanie, aby giermka swego królem uczynić; a gdy potwierdzili zgodził sięwypełniać ich polecenia, z których pierwszym było, iż ma zataić, kim są naprawdę, a drugim,iż na pytanie, czy oddał list Dulcynei, ma powiedzieć, że tak i że ta w odpowiedzi rozkazujerycerzowi bez zwłoki stawić się przed jej oczyma.Niektórzy czytelnicy dziwią się, być może, iż tak czcigodni ludzie, jak proboszcz ibalwierz, nie tylko sami zamierzali okłamać blizniego swego, ale jeszcze kusili do kłamstwamaluczkiego i nieuczonego, dla którego stali na takiej wyżynie, że nie mógł nie podziwiać ichi nie ufać ich słowom.Rozkładając bezradnie ręce, mogę tu jedynie przypomnieć, że czyniąctak uważali, iż wszystko to pójdzie na dobre zarówno Don Kichotowi, jak Sanczowi Pansie,nie mówiąc już o rumianej gospodyni i bladej siostrzenicy rycerza, a wreszcie o tak zwanejracji ogólnej, która, byli pewni, stanowczo sprzeciwia się Donkichotowemu szaleństwu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]