X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W strażniku było jednak coś przerażającego, nawet w tym przerażającymświecie.Wszyscy byli mu posłuszni.Wkrótce znów cicho zapukał, a potem kolejny raz i kolejny, i tak dalej, dopókidwanaścioro mężczyzn i kobiet nie podążało w milczeniu za Damonem z naręczamiwilgotnego i aromatycznego brązowego papieru w górę po schodach ku czarnejkomnacie M.le Księżniczki.W międzyczasie Ressalyn odbywała długie i nudne spotkanie po lunchu, zabawiającparu swoich doradców finansowych, którzy obydwoje wydawali jej się za starzy,mimo że przemienili się w wieku dwudziestu lat.Zdała sobie sprawę, iż rozmyśla otym, że ich mięśnie są zwiotczałe od nieużywania.I naturalnie ich ubrania miałydługie rękawy, szerokie nogawki, były całe czarne z wyjątkiem falbany wokół ichgardeł, białej w pomieszczeniu oświetlonym lampą gazową, szkarłatnej na zewnątrzw świetle wiecznego krwistoczerwonego słońca.Księżniczka, gdy tylko się z nimi pożegnała, spytała, dość zniecierpliwiona, gdziejest ten człowiek Damon.Kilku służących ze złośliwością kryjącą się za ichuśmieszkami odparło, że zniknął wraz z kilkunastoma& ludzmi& w jej sypialni.Jessalyn niemal pofrunęła w kierunku schodów i wspięła się bardzo szybkoszybującym ruchem, którego wiedziała, że oczekuje się od porządnej wampirzycy.Dotarła do gotyckich drzwi i usłyszała przyciszone głosy pełne złośliwegooburzenia, jako że jej wszystkie pokojówki szeptały ze sobą.Lecz zanim księżniczkamogła w ogóle spytać, co się dzieje, zalała ją ogromna, ciepła fala zapachu.Niesoczysty, podtrzymujący życie zapach krwi, ale coś lżejszego, słodszego i w tejchwili, gdy jej żądza była zaspokojona, nawet bardziej uderzającego do głowy ioszałamiającego.Popchnęła podwójne drzwi.Zrobiła krok w głąb swojej komnaty iwtem zatrzymała się zdumiona.Kwiaciarki przemieniły ten ponury, konwencjonalny czarny pokój w fantazyjnąekstrawagancję.Mądrzejsi i bardziej dalekowzroczni czeladnicy M.le Księżniczkiaktywnie pomagali wnosząc wielkie, ornamentowe urny.Damon, zobaczywszy Jessalyn wchodzącą do pokoju, natychmiast klęknął u jej stóp.- Nie było cię, gdy się obudziłam!  powiedziała księżniczka gniewnie, a Damonbardzo słabo się uśmiechnął. - Wybacz mi, twoja wysokość.Ale ponieważ i tak umieram, pomyślałem, żepowinienem być na nogach, upewniając się, że te kwiaty dotrą do ciebie.Czy koloryi zapachy są satysfakcjonujące?- Zapachy?  całe ciało Jessalyn wydawało się mięknąć  To& jak& orkiestra dlamojego nosa! A takich kolorów jeszcze nigdy nie widziałam!  wybuchła śmiechem,jej zielone oczy pojaśniały, jej proste rude włosy rozpłynęły się niczym wodospadwokół jej ramion.Potem ukradkiem popchnęła Damona do mrocznego kąta.Damonmusiał się kontrolować, by nie wybuchnąć śmiechem; była jak kotek bawiący sięjesiennym listkiem.Ale gdy tylko znalezli się w kącie, zaplątani w czarne zasłony, daleko od okien,Jessalyn oznajmiła śmiertelnie poważnie:- Zlecę uszyć mi suknię, dokładnie w kolorze głębokiej, ciemnej purpury tychgozdzików. wyszeptała  Nie czarną.- Wasza wysokość będzie wglądać w niej wspaniale. Damon wyszeptał jej do ucha Tak uderzająco, tak odważnie - Może nawet włożę moje gorsety pod spód. spojrzała na niego spod ciężkich rzęs A może  to byłaby już przesada?- Nie ma czego żałować dla ciebie, moja księżniczko. odszeptał Damon.Przerwałna moment, by poważnie pomyśleć  Gorsety  dopasujesz je do sukni, czy będączarne?Jessalyn zastanowiła się.- W tym samym kolorze?  zaryzykowała.Damon przytaknął zadowolony.Osobiście nie dałby się ubrać w inny kolor niżczarny, ale był chętny zaakceptować  nawet zachęcić  Jessalyn do jej dziwactw.Tomoże pomóc mu szybciej stać się wampirem.- Chcę twojej krwi. wyszeptała księżniczka, jak gdyby chciała upewnić go, że marację.- Tutaj? Teraz?  odszeptał Damon  Przy wszystkich twoich służących?Teraz Jessalyn go zaskoczyła.Ona, która była przedtem tak nieśmiała, wyłoniła sięzza firany i klasnęła w dłonie, by wymusić ciszę.Od razu poskutkowało.- Wszyscy na zewnątrz!  powiedziała stanowczo  Stworzyliście wspaniały ogród wmoim pokoju i za to jestem wam wdzięczna.Zarządca  skinęła w stronę młodegomężczyzny ubranego na czarno, ale który mądrze umieścił ciemnoczerwoną różę wbutonierce  zadba, abyście wszyscy dostali coś do jedzenia  i picia  zanimodejdziecie! Na te słowa rozległ się pomruk uznania, który sprawił, że księżniczkazaczerwieniła się.- Zadzwonię w dzwonek, gdy będę cię potrzebować. skierowałasię do zarządcy.W rzeczywistości, dopiero po dwóch dniach, sięgnęła, trochęniechętnie, po sznureczek od dzwonka i zadzwoniła.I tylko po to, by wydać rozkaz,że strój dla Damona ma być uszyty tak szybko, jak to możliwe.Strój dowódcy jejstrażników.Drugiego dnia Bonnie musiała na powrót zająć się gwiezdnymi kulami jakojedynemu zródłu rozrywki.Po przerzuceniu dwudziestu ośmiu globów odkryła, żedwadzieścia pięć z nich od początku do końca były operami mydlanymi, dwiezawierały przeżycia tak przerażające i ohydne, że zaszufladkowała je w swoimwłasnym umyśle jako  Nigdy Więcej.Ostatnia z nich miała tytuł  Pięćset historiidla młodzieży i szybko odkryła, że te pochłaniające historie mogą być przydatne, gdyż opowiadały o rzeczach, jakie można znalezć w domu i w mieście.Wątkiem,który łączył historie z kuli były opowieści o rodzinie wilkołaków, która nazywała sięD�z-Aht-Bhi.Bonnie pośpiesznie ochrzciła ich Dustbinsami2.Seria składała się zodcinków ukazujących, jak rodzina spędzała kolejne dni: jak kupili nowegoniewolnika na targu, by zastąpić tego, który zmarł, gdzie chadzali, by polować naludzkie ofiary i jak Mers Dustbin zagrał w szkolnych zawodach w beshik.Dzisiejszahistoria była niemal jak zesłana przez opatrzność.Ukazywała małą Marit Dustbinidącą do sklepu ze słodyczami i kupującą suszoną śliwkę.Słodycze kosztowałydokładnie pięć soli.Bonnie wraz z Merit doświadczyła pochłanianie śliwki i to byłofajne.Po przejrzeniu historii, Bonnie bardzo ostrożnie zerknęła przez szparę w rolecieokiennej i zobaczyła szyld na sklepie poniżej, na który często patrzyła.Pózniejprzytrzymała kulę przy skroni. Tak! Dokładnie ten sam rodzaj szyldu. I dokładnie wiedziała, nie tylko to, czegochce, ale ile to będzie kosztować.Umierała z chęci wydostania się z jej małego pokoju i wypróbowania tego, o czymsię właśnie dowiedziała.Ale tuż przed jej oczami światła w sklepie ze słodyczamizgasły.Muszą już zamykać.Bonnie cisnęła gwiezdną kulą przez pokój.Zgasiła gazową lampę tak, by jaśniałjedynie słaby płomyk i rzuciła się na jej słomiane łóżko, nakryła kołdrą& i odkryła,że nie może zasnąć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • necian.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.